O wyścigu Rosjan z czasem napisaliśmy w dzisiejszej "Rz".
Informacja o udanym przewierceniu skorupy lodowej nie została jeszcze oficjalnie potwierdzona. Jej źródłem jest informacja Ria Novosti.
Walery Lukin, dyrektor rosyjskiego programu antarktycznego twierdzi jednak, że jest jeszcze za wcześnie, by ogłaszać sukces. Według niego trzeba najpierw przeanalizować czujniki wiertła. - Dopiero wtedy będziemy mogli stwierdzić, czy udało się dotrzeć do powierzchni jeziora. Chcemy być tego pewni - powiedział na łamach "Nature".
Większość ekipy odpowiedzialnej za wiercenie opuściła już stację Wostok - wczoraj wieczorem śmigłowcem dostali się na pokład rosyjskiego lodołamacza Akademik Fyodorov. W stacji zostało już tylko dwóch członków zespołu, którzy dalej monitorują prace.
Nawet jeśli Rosjanom rzeczywiście udało się dosięgnąć wody jeziora, na jej zbadanie będą musieli poczekać do kolejnego sezonu. Wiertło, którego używają, pozwala na wciągnięcie na powierzchnię próbek jedynie w formie stałej. Woda musi więc zamarznąć w czasie antarktycznej zimy, zanim będą mogli się nią zająć naukowcy.