Taką diagnozę postawili specjaliści na podstawie badania zmumifikowanego ciała. Raport z tych badań publikuje w swoim najnowszym wydaniu magazyn naukowy „PLoS ONE".
Wykrywanie chorób w szczątkach zmarłych przed setkami lat ludzi jest bardzo trudne. Techniki oparte na badaniu DNA drobnoustrojów są nieskuteczne ze względu na zanieczyszczenie. Pozwalają jedynie stwierdzić jakie mikroby znajdują się w szczątkach obecnie. Wykrycie obecności mikrobów jakie znajdowały się w organizmie za życia osoby było dotychczas niemożliwe.
Sposób na obejście tego problemu znalazła Angelique Corthals z City University of New York. Jej zespół zbadał profil białka z mumii 15-letniej dziewczyny zwanej „Dziewicą" pochowanej na skale na wysokości ponad 6700 m. Jej ciało odkryto w 1999 roku. Profil okazał się podobny do tego, obecnego u ludzi z przewlekłymi infekcjami dróg oddechowych. Analiza DNA wykazała obecność bakterii, prawdopodobnie z rodzaju Mycobacterium, odpowiedzialnych za infekcje górnych dróg oddechowych. Badanie rentgenowskie potwierdziło oznaki choroby płuc w chwili śmierci. Podobne testy innej mumii znalezionej w pobliżu nie wykazały objawów takiej choroby.
— Wykrywanie patogenów w starożytnych tkankach nie jest nowe, ale do tej pory stwierdzenie, czy czynnik zakaźny był ukryty, czy aktywny było niemożliwe — powiedziała Corthals. — Nasza technika otwiera nowe drzwi do rozwiązania niektórych zagadek z przeszłości, takich jak powody grypy z 1918 roku.