Rz: Naukowa Fundacja Polpharmy powstała w 2001 roku. Pani jest zaangażowana w jej działalność od samego początku, od momentu dyskusji nad inicjatywą jej powołania zgłoszoną wtedy przez Jerzego Staraka, dziś przewodniczącego rady nadzorczej. Dlatego jest pani odpowiednią osobą, aby z perspektywy czasu odpowiedzieć na pytanie: Czy warto było?
Bożenna Skalińska:
Może to zabrzmi górnolotnie i pompatycznie, ale wspieranie rozwoju polskiej farmacji i medycyny jest po prostu patriotycznym obowiązkiem. Odpowiednie władze robią to systemowo, poprawiają zarządzanie i finansowanie badań naukowych. Ale administracyjnie nie da się wszystkiego przewidzieć, z natury rzeczy urzędnicy wysokiego szczebla nie mogą dostrzec problemów, a także możliwości, potencjału poszczególnych placówek i ludzi. I to jest właśnie pole do działania Fundacji. Życie pokazuje, że jest ona wcale nie mniej potrzebna niż w chwili powoływania jej do życia 11 lat temu.
A jaki jest bilans tych 11 lat?
Cyfry są wymowne, na przykład, przyznanie grantów o wartości blisko 15 milionów złotych na prace badawcze 57 zespołom w dziesięciu edycjach konkursu organizowanego od 2002 roku. Zakończone zostały 44 projekty, pozostałe są realizowane. Tu trzeba podkreślić, że nagradzane prace są w większości nowatorskie i dotyczą aktualnych zagadnień, takich, nad którymi pracują najbardziej renomowane ośrodki badawcze na świecie. Co prawda zgłaszane projekty badawcze niezwykle rzadko dotyczą prób poszukiwania nowych leków, ale łatwo to zrozumieć, powstanie nowego leku wiąże się z kolosalnymi nakładami, na jakie stać tylko gigantów farmaceutycznych. Ale to, co robimy, wcale nie jest mniej wartościowe – zgłaszane i wspierane przez nas projekty dotyczą prób zbadania nowych mechanizmów działania istniejących leków, poszukiwania nowych nośników leków. Były również projekty badań przedklinicznych dotyczące działania komórek macierzystych wykorzystywanych do leczenia pozawałowej niewydolności krążenia.