14 pacjentów we Francji, u których wcześniej zdiagnozowano HIV/AIDS, nie musi przyjmować żadnych leków i pozostają zdrowi. Wcześniej Amerykanie poinformowali o „wyleczeniu” małej dziewczynki, która została zainfekowana jeszcze w łonie matki. Tuż po urodzeniu specjaliści podali jej silne leki. Teraz, podobnie jak Francuzi, nie bierze nic, a pozostaje zdrowa.
W przypadku każdej innej choroby takie informacje uznano by za przełom, za zwycięstwo medycyny. Ale chodzi o AIDS. Dlatego lekarze studzą entuzjazm – jest jeszcze za wcześnie, aby mówić o skutecznej metodzie terapii. Trudno ją będzie zastosować u wszystkich pacjentów, nie wszyscy też na takie leczenie reagują – ostrzegają.
Ale nawet wyleczenie 15 proc. zakażonych – bo tego dowiodły przeprowadzone niedawno badania – to gra warta świeczki.
Przypadkowy sukces
Informacja o rezultatach francuskiego eksperymentu VISCONTI wskazują, że kluczowe jest szybkie rozpoczęcie terapii. Zespół dr. Asiera Saez-Ciriona z Instytutu Pasteura obserwował 70 pacjentów z HIV. Wszyscy trafili do szpitala z innych powodów, a zakażenie wykryto przypadkowo.
Lekarze poddali ich terapii. Co istotne – rozpoczęła się ona od 35 dni do 10 tygodni po przypuszczalnym kontakcie z wirusem HIV. Jak na dzisiejsze standardy to bardzo szybko, zwykle HIV/AIDS odkrywa się u pacjentów, gdy choroba jest już zaawansowana.