Zabytek trafił do Międzynarodowego Muzeum Morskiego w Hamburgu. Zajmuje się nim konserwator Iger von Neuhoff.
17 maja 1913 roku butelkę wrzucił do morza 20-letni mężczyzna, Richard Platz. Wnuk berlińskiego piekarza był wtedy na wycieczce w Danii. Kartka zawiera prośbę do znalazcy o odesłanie jej pocztą pod berliński adres Richarda Platza.
Nie doczekał się tego, zmarł w 1946 roku. Pracownicy muzeum odnaleźli natomiast Angelę Erdmann, wnuczkę Platza, która nie widziała dziadka.
- To bardzo dziwne zdarzenie, butelka przetrwa w doskonałym stanie sztormy jakie miały miejsce na Bałtyku przez 101 lat. Jej zawartość jest jednak w gorszym stanie, litery wyblakły. Mimo tego będziemy się starali odcyfrować całą treść zapisaną na kartce pocztowej — powiedział Iger von Neuhoff.
Dotychczas „butelkowy rekord" wynosił 98 lat. W 1912 roku roku wykładowcy i słuchacze Szkoły Nawigacji w Glasgow wrzucili do morza 1890 butelek aby zbadać prądy morskie u wybrzeży Szkocji i nanieść je na mapy. W każdej butelce znajdował się formularz z rubrykami, które należało wypełnić: data znalezienia i współrzędne geograficzne znalezionej butelki. Znalazca, po wypełnieniu rubryk i oddaniu butelki do Szkoły Nawigacji, miał zagwarantowaną nagrodę w wysokości sześciu pensów.