Bitcoin ułatwił przestępcom zawieranie transakcji przez internet. Ale darkcoin to dla nich prawdziwa manna z nieba. Nowa kryptowaluta – istniejąca wyłącznie w sieci – zapewnia bowiem wyższy poziom zabezpieczeń i anonimowości. A to oznacza, że policji trudniej wytropić osoby płacące darkcoinami za nielegalne towary i usługi.
Jak informuje „Wired", w ciągu ostatniego miesiąca dwa duże (nielegalne) sklepy z narkotykami uruchomiły transakcje opłacane darkcoinami. Przez Nucleus można kupić m.in. LSD, marihuanę i ecstasy. Za pośrednictwem Diabolusa – m.in. kokainę i nowe stymulanty w rodzaju alfa-PVP, a także podrabiane banknoty euro. Od kilku miesięcy darkcoiny przyjmuje też sklep z bronią Armory.
Darkcoin jako nowa kryptowaluta pojawił się w styczniu 2014 roku. Jeden z jego twórców Evan Duffield przyznał, że próbował usunąć problem potencjalnego ujawnienia tożsamości użytkowników korzystających z bitcoinów. Przy znajomości mechanizmu rejestrowania transakcji w systemie i odrobinie wysiłku możliwe jest bowiem prześledzenie, kto i kiedy płacił kryptowalutą. Darkcoin przez warstwowe szyfrowanie i ukrywanie transakcji tej wady – z punktu widzenia przestępców – jest pozbawiony.
Szacuje się, że obecnie wartość wszystkich darkcoinów to ok. 8 mln dolarów.