Zain Rajani przyszedł na świat niecałe trzy tygodnie temu. Rodzice – Natasha i Omar – starali się o dziecko od czterech lat. Nie udawało się m.in. dlatego, że jakość komórek jajowych matki była nie najlepsza. Rodzice i lekarze w Toronto decydowali się na nową technikę wspomaganego rozrodu – zakładającą manipulację komórkami matki.
Na czym polega ta technika? W maju ubiegłego roku 33-letnia wówczas Natasha poddała się zabiegowi pobrania małego fragmentu tkanki jajników w First Steps Fertility w Toronto. Później do pracy przystąpili technicy z amerykańskiej OvaScience, twórcy technologii Augment. W małym spłachetku tkanki Natashy zidentyfikowali komórki macierzyste, z których powstają komórki jajowe, wyizolowali je i oczyścili, a następnie pobrali z nich mitochondria.
Mitochondria często nazywane są elektrowniami komórkowymi – dostarczają bowiem energii dla wszystkich funkcji komórki. Te mitochondria następnie wszczepiono do komórek jajowych przyszłej matki – licząc na to, że uda się je „odmłodzić".
– Pomyślcie o latarce leżącej na półce od 35 lat. Nie zaświeci, bo padły w niej baterie – tłumaczy dr Robert Casper, szef kliniki, w której wykonano zabieg. – My włożyliśmy do tych komórek świeże, zdrowe baterie.
Procedura się udała. Podczas wcześniejszych prób in vitro Natasha i Omar uzyskali tylko jeden zarodek. Po transferze mitochondriów matka „wyprodukowała" 15 komórek jajowych, z których cztery zostały zapłodnione. Jednym z nich jest właśnie Zain. Dwa zarodki zostały zamrożone – gdyby rodzice chcieli mieć kolejne dziecko w przyszłości.