Komenda Główna Policji, Centralne Biuro Antykorupcyjne, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i MSWiA chcą, aby dostawcy treści internetowych, czyli operatorzy witryn, dostarczali im informacje o działaniach internautów. Interesują je blogi, komentarze na forach, czatach i komunikatory internetowe. Dane przechowywane byłyby na koszt firm.
Pomysł zbulwersował firmy. Boją się rozdmuchanych kosztów i ucieczki części użytkowników (np. poczty) do witryn w innych krajach.
– Jeśli takie przepisy wejdą w życie, w oczywisty sposób upośledzą polskie firmy internetowe na konkurencyjnym rynku międzynarodowym. Moim zdaniem w obecnej sytuacji gospodarczej polscy przedsiębiorcy raczej oczekują od rządu i ustawodawcy wsparcia niż nakładania kolejnych obowiązków – mówi „Rz” Paweł Klimiuk, rzecznik grupy Onet.
– Budowa państwa policyjnego w Internecie na pewno się nie uda. Użytkowników dzieli zaledwie kilka kliknięć od zagranicznych usługodawców. W przypadku wprowadzenia takich restrykcji polscy usługodawcy zostaną zmuszeni do emigracji. A wtedy władzom pozostanie już tylko założyć tzw. zapory ogniowe na łączach zagranicznych, aby usługobiorcy nie „uciekli” – ironizuje Jacek Świderski, współwłaściciel portalu O2.pl. Dodaje, że obecnie ponad 30 proc. wniosków organów ścigania o udostępnienie danych jest przez firmę odrzucanych jako wystosowane bez odpowiedniej podstawy prawnej.
W proteście przesłanym do Grzegorza Schetyny Izba Wydawców Prasy podkreśliła z kolei, że „planowana nowelizacja stanowi kolejny krok ku powszechnej inwigilacji obywateli i obniżeniu standardów ich prywatności”, a obowiązek godziłby w prawo do zachowania tajemnicy dziennikarskiej i obniżałby wiarygodność prasy.