Gwiazda za milion dolarów

Żeby wypromować międzynarodową gwiazdę na przykład w USA, trzeba zainwestować co najmniej milion dolarów. W Polsce wystarczy 100 tys. zł.

Publikacja: 25.04.2010 01:01

Gwiazda za milion dolarów

Foto: Fotorzepa, Roman Bosiacki Roman Bosiacki

Ciągłe inwestowanie w nowe talenty to bardzo ryzykowny biznes, bo tylko niewielka część artystów odnosi na konkurencyjnym muzycznym rynku komercyjny sukces. Mimo to największe wytwórnie płytowe inwestują co roku w nowych artystów (organizowanie debiutu, materiałów na płytę, koncertów, klipów) ok. 16 proc. swoich przychodów, a kolejne 13 proc. przeznaczają na marketing związany z promowaniem swoich podopiecznych i ich albumów. Globalne wydatki na ten cel wynoszą ok. 5 mld dol. rocznie.

W Wielkiej Brytanii w 2007 roku wytwórnie wyłożyły na promocję nowych talentów ponad 23 proc. swoich przychodów, ale nawet wcześniej, gdy przeznaczały na ten cel ok. 16 proc. przychodów, było to więcej, niż na badania i rozwój wydawały firmy z innych sektorów (najwyższy odsetek wydatków na taki cel w porównaniu z przychodami miał sektor farmaceutyczny i biotechnologiczny, ale i tak wynosił on mniej niż w sektorze muzycznym, bo 15 proc.).

Jak szacują w najnowszym raporcie o inwestycjach w muzykę eksperci z Międzynarodowej Federacji Przemysłu Fonograficznego (IFPI), żeby wypromować młodą popową grupę, trzeba zainwestować na początek milion dolarów. Najwięcej z tej puli wyniosą nakłady na marketing i promocję (300 tys. dol.) oraz zaliczka dla artysty, nagranie albumu i trzech klipów (3 razy po 200 tys. dol.).

Zaliczka jest konieczna i w przypadku wyjątkowo ciekawego talentu, o który rywalizuje kilka wytwórni, potrafi wynieść nawet 1,5 mln dolarów (ma zapewnić artyście środki do życia w czasie prac nad albumem, potem jest potrącana od przypadających mu zysków ze sprzedaży, ale nie ma zwyczaju odzyskiwania jej, gdy sprzedaż okaże się zbyt niska). Dużo droższe niż wspomniane 200 tys. dol. może być też nagranie klipu. Koszty produkcji najdroższych, powstających przez wiele dni, mogą się złożyć nawet w 1 mln dol. Na trasy koncertowe wytwórnie potrafią wykładać po 450 tys. dol., a kampanie promocyjne największych międzynarodowych gwiazd potrafią kosztować nawet ponad 2,3 mln dol.

– Żeby wprowadzić na międzynarodowy rynek grupę grającą jazz lub muzykę klasyczną, trzeba dziś mieć w kieszeni ok. 1,5 mln dol. – szacuje Dickon Stainler, dyrektor zarządzający brytyjskiej wytwórni Decca Records (na liście jej podopiecznych jest np. Robert Plant).

W Polsce wypromowanie na dużą skalę albumu wschodzącego artysty to według Piotra Kabaja, prezesa EMI Music Polska, ok. 100 tys. zł. Co się składa na tę sumę? 10 tys. zł wynosi zaliczka dla artysty, 30 tys. – nagranie albumu, kolejne 30 tys. – wyprodukowanie dwóch teledysków, tyle samo – promocja i marketing. – 130 tys. zł na taki cel to już bardzo przyzwoity budżet – uważa Kabaj.

Według danych EMI Music Polska analogiczne wydatki na supergwiazdę wyniosą w Polsce średnio ok. 300 tys. zł. Przepaść w tych wydatkach wynika z wielkości rynku. – Na rynku amerykańskim złotą płytę można dostać, gdy sprzeda się 500 tys. sztuk albumu, w Polsce – 15 tys. sztuk – mówi Piotr Kabaj. I na tyle liczą wytwórnie, gdy inwestują w nową gwiazdę. – Ryzyko jest jednak duże, bo na 10 osób, w które się zainwestuje, dwóch artystów przyniesie firmie duży sukces, trzech pokryje koszty, a pięciu będzie deficytowych – mówi Piotr Kabaj.

Decyzje o wyłożeniu znacznych pieniędzy podejmowane są przez wytwórnie intuicyjnie. – Kiedy podpisywaliśmy z nimi umowę, mieli na koncie jedną świetną piosenkę, brakowało im perkusisty i menedżera – opowiada w raporcie IFPI Ged Doherty, szef Sony Music w Wielkiej Brytanii i Irlandii, o promowaniu brytyjskiej indie rockowej grupy Kasabian, która jest inwestycyjnie „produktem ze średniej półki cenowej”. – Ale popatrzyłem w oczy Tomowi Meighanowi i zobaczyłem gwiazdę. A piosenka napisana przez Serge'a Pizzorno pozwalała odgadnąć, że ma wszystko, co potrzeba, by zostać świetnym twórcą piosenek. Przetestowaliśmy razem kilku perkusistów, dwóch menedżerów i wysłaliśmy w trasę koncertową z grupą naszego eksperta, żeby na bieżąco doradzał, jak powinien wyglądać ich koncert – mówi Doherty. Gwiazdami z najwyższej półki, jeśli chodzi o nakłady, jest np. Beyonce, nieco mniej kosztuje promowanie właśnie Kasabian czy Tokio Hotel, jeszcze mniej – np. Coldplay.

Po kilku latach zachłystywania się możliwościami, jakie daje twórcom Internet, można powiedzieć, że nie ma mowy o wielkim sukcesie na rynku muzycznym bez profesjonalnego – i kosztownego – wsparcia firm fonograficznych i muzycznych wytwórni. Według autorów raportu jednym z największych mitów w czasach cyfryzacji jest przekonanie, że artyści nie potrzebują już dzisiaj wytwórni i producentów, bo Internet pozwala im dotrzeć bezpośrednio do odbiorców, a procesu dopełniają koncerty i reklama.

– Prawda jest jednak zupełnie inna: tylko niewielka grupa artystów, zazwyczaj tych bardzo już znanych, z sukcesem wykorzystuje możliwość bezpośredniego docierania do słuchaczy. Większość niestety nie – czytamy w opracowaniu. Dlatego artyści potrzebują finansowania i wsparcia specjalistów, a to właśnie zapewniają duże firmy producenckie i fonograficzne. – Dziś jest już jasne, że Internet sam w sobie nie otwiera drogi do komercyjnego sukcesu. Na MySpace zarejestrowanych jest 2,5 miliona wykonawców hip-hopowych, 1,8 miliona rockowych, 720 tys. artystów pop i 470 tys. grup punkowych. Przepaść między popularnością a anonimowością nigdy nie była na rynku widoczna tak jak dzisiaj. To obszar, w którym działają wytwórnie – przekonują.

Ciągłe inwestowanie w nowe talenty to bardzo ryzykowny biznes, bo tylko niewielka część artystów odnosi na konkurencyjnym muzycznym rynku komercyjny sukces. Mimo to największe wytwórnie płytowe inwestują co roku w nowych artystów (organizowanie debiutu, materiałów na płytę, koncertów, klipów) ok. 16 proc. swoich przychodów, a kolejne 13 proc. przeznaczają na marketing związany z promowaniem swoich podopiecznych i ich albumów. Globalne wydatki na ten cel wynoszą ok. 5 mld dol. rocznie.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Media
Polski film coraz droższy. Znany producent ma na to sposób
Media
„Rzeczpospolita Nauka” – nowy kwartalnik o odkryciach, badaniach i teoriach naukowych
Media
Nowy pomysł Trumpa: obrona Hollywood. Pomóc mają 100-proc. cła na obce filmy
Media
Irlandia nakłada ogromną karę na TikToka. Platforma zaprzecza, by przekazywała rządowi dane
Media
TikTok będzie miał nowe centrum danych w Europie. Wiadomo, w jakim kraju