Czy i w jakim stopniu wykorzystanie „śladu cyfrowego” stwarza szansę na innowacje w świecie e-usług? Na to i inne pytania próbowali znaleźć odpowiedź uczestnicy wczorajszej debaty „Internet przyszłości. Nowa generacja usług czy globalny Wielki Brat?”, nad którą patronat medialny objęła „Rzeczpospolita”. – Internet nie powstał po to, żeby być bezpieczny. Powstał po to, by przetrwać atak jądrowy – żartował Krzysztof Silicki, dyrektor ds. technicznych NASK.
Uczestnicy dyskusji zwracali uwagę zarówno na szanse, jakie niesie rozwój nowych technologii, jak i zagrożenia. – Nie zdajemy sobie sprawy, jak duży ślad cyfrowy po sobie zostawiamy, często nie zauważając nawet, że ktoś zadaje pytania. Jesteśmy słabi wobec potęgi naszych kontrolerów – mówi Katarzyna Szymielewicz, współzałożycielka fundacji Panopytkon. – Wciąż trwa wyścig państw, korporacji, o stworzenie systemu inwigilacji. Kto wygra? Mam nadzieję, że nikt – dodaje.
Socjolog Dominik Batorski zauważa, że trzeba rozgraniczyć ochronę prywatności i nadużyć w Internecie. Przytacza przy tym przykład firmy Amazon, która została przyłapana na różnicowaniu cen swoim klientom. – Firma się pokajała, obiecała, że tego więcej nie zrobi, m.in. dlatego wciąż jest popularna – mówi Batorski.