Przykładem jest wystawa genialnego austriackiego malarza i grafika Egona Schiele (1890-1918), za życia oskarżanego o szerzenie pornografii. Mimo, że jego dzieła powstawały ponad 100 lat temu i dziś budzą kontrowersje. W 2018 roku ocenzurowano w kilku miastach Europy plakaty do jego wystawy. Plakaty w miejscach przedstawiających intymne części ciała zasłonięto białym paskiem z napisem „Sorry, te dzieła mają 100 lat, a jeszcze są zbyt śmiałe”…
By okiełznać ludzkie ciało i ukryć jego popędy, stróże moralności zakazywali pokazywania genitaliów już w starożytnej Grecji. Choć konwencja pozwalała na pokazywanie całkowitej nagości ciała, to jednak z wyjątkiem męskiego przyrodzenia, które celowo pomniejszano, by wyglądało jak u małych chłopców. Postaci nagich kobiet zamiast realistycznych łon miały w tym miejscu kształt gładkiego zasklepionego trójkąta. Chrześcijaństwo nakazywało kontynuację tego sposobu myślenia, albowiem seksualność kojarzyło z chciwością i pożądliwością. Na przedstawieniach Adama i Ewy, z początku pierwsi grzesznicy trzymali dłońmi listki zasłaniające ich części intymne. Z upływem czasu artyści chcieli pokazywać jak najwięcej, więc malowali jak najmniejsze liście – od listka figowego do listka winorośli, bluszczu. Coraz śmielej sięgali po najrozmaitsze rośliny z rajskiego ogrodu – autorzy filmu pokazują oranżerię z ogromnym wyborem owych roślin. Renesansowi twórcy podporządkowywali się chrześcijańskim zakazom. Przywoływali doskonałe ciała średniowiecznych posągów, ale łona kobiece choć nagie – pozostawały gładkie. Jednak były wyjątki, o których też opowiada film „Ukryte pod listkiem figowym”.