Frederic Beigbeder, francuski pisarz, wydawca, krytyk literacki i kulturalny, celebryta, został 28 stycznia 2008 r. aresztowany za narkotyzowanie się w miejscu publicznym. Wciągał kokainę wprost z maski zaparkowanego na ulicy czarnego chryslera, szykując ścieżkę złotą kartą kredytową.
Zatrzymany na miejscu zdarzenia, niezbyt świadomy winy, zakuty w kajdanki, został odstawiony do więzienia. Wylądował w nieogrzewanej, ciasnej i brudnej celi. Nie był męczennikiem, ale też nie zbrodniarzem. Jak podkreśla – szkodził co najwyżej samemu sobie. W dniu swego największego upadku dowiedział się o przyznaniu bratu Orderu Legii Honorowej, najwyższego francuskiego odznaczenia państwowego.
Frederic Beigbeder znany jest w Polsce jako autor „29,99” oraz „Window of the World”. Na świecie jest jednym z najczęściej tłumaczonych współczesnych pisarzy francuskich, w swoim kraju – postacią znaną i rozpoznawalną. Prowadził program literacko-kulturalny, przez pewien czas był redaktorem w wielkim wydawnictwie Flammarion. Za „Francuską powieść” w 2009 r. otrzymał nagrodę literacką Renaudot, drugą co do znaczenia po Goncourtach.
Areszt staje się dla pisarza momentem uświadomienia sobie nieobecności dzieciństwa w pamięci. Traumą był rozwód rodziców, nagłe rozdzielenie. Niby dość powszechna sytuacja, ale zarazem, jak się okazało, dla autora najważniejsza.
Z okładki polskiego wydania spoglądają na nas błękitne oczy blond dziecięcia niewiadomej płci. Okaże się ono pisarzem w wieku dziewięciu lat. Ten portret jest dla pisarza najważniejszy w procesie odzyskiwania zapomnianego dzieciństwa. Budzi skojarzenie z Dorianem Grayem z powieści Oscara Wilde’a. Beigbeder pisze: „(…) to antyportret Doriana Graya: nieskazitelny niepokalany, wieczny świadek mojego upadku. To ja się starzeję, robię miny, budzę lęk i pędzę do kuchni nalać sobie szklaneczkę, i grożę pięścią temu ślicznemu dziecku, którym byłem i którego nie pamiętam, i tak już zostanie na zawsze”.