Reklama

Nadmiar, który wszystkich cieszy

Małgorzata Małaszko-Stasiewicz, dyrektor Programu II Polskiego Radia i przewodnicząca rady programowej projektu o kłopotach i satysfakcjach towarzyszących wyborowi 100 arcydzieł polskiej muzyki.

Publikacja: 05.11.2018 16:32

Nadmiar, który wszystkich cieszy

Foto: Materiał prasowy, Emil Biliński

Kierowana przez panią rada programowa pracowała nad projektem „100 na 100". Druga część nazwy tego projektu brzmi „Muzyczne dekady wolności". Łatwo je było wydzielać?

Małgorzata Małaszko-Stasiewicz: Teoretycznie tak, bo wiadomo, że pierwszą rozpoczyna 1918 rok, kolejną 1928. Każdemu rokowi przyporządkowaliśmy jeden skomponowany w nim najbardziej znaczący utwór. Ale które z nich wskazać jako najistotniejsze, reprezentatywne – to już była znacznie trudniejsza sprawa. Z jednej strony chodziło o przygotowanie kompendium historycznego, z drugiej – wyposażenie współczesnego inteligenta w istotną wiedzę.

Jakie zostały przyjęte kryteria wyboru?

Nie było jednego klucza, przecież po raz pierwszy porządkowaliśmy zjawiska muzyczne na tak ogromnym odcinku czasowym liczącym 100 lat. Wskazaliśmy kompozytorów, których warto znać, zrobiliśmy to z myślą o dyrygentach, instytucjach czy melomanach zgłębiających historię muzyki. Wybrane utwory pokazują też estetyczne przemiany. Chodziło również o uwzględnienie różnorodności form muzycznych, ich bogactwa w tym stuleciu. Zwracaliśmy też uwagę, by wśród wybranych utworów znalazły się wszystkie gatunki muzyczne – muzyka kameralna, symfoniczna, opera. Uwzględniliśmy też w tym zestawieniu utwory, które znalazły uznanie na świecie, bo na przykład reprezentowały Polskę w jednym z najważniejszych konkursów kompozytorskich – Międzynarodowej Trybunie Kompozytorów UNESCO. Wyławiane z ogromnej liczby utworów nadesłanych z całego świata zajmowały pierwsze miejsca. A to oznacza, że mają szansę funkcjonować nie tylko u nas. Lista składająca się ze 100 utworów jest jednak trochę za krótka, by zmieścić wszystko, co naprawdę na to zasługuje. Myślę, że rozszerzenie listy o kolejnych 100 pozycji byłoby już o wiele prostszym zadaniem.

Były zatem wątpliwości przy poszczególnych wskazaniach?

Reklama
Reklama

Oczywiście, że były. Pracowaliśmy pod presją – z jednej strony środowiska, z drugiej – żyjących kompozytorów, którzy bacznie przyglądają się swojej obecności. Ponad 30 twórców ze stworzonej przez nas listy to wciąż aktywni autorzy. Zdarzało się, że wybieraliśmy utwór kompozytora spontanicznie kojarzącego się z muzyką fortepianową i jako takiego chcieliśmy go uwzględnić, ale on sam widział siebie inaczej.

Uwzględnialiście takie życzenia?

Staraliśmy się. Nie chcieliśmy działać wbrew niczyjej woli, bo chodzi też przecież o satysfakcję i poczucie dumy u wszystkich.

Nie było kolizji zasługujących na wyróżnienie utworów, które powstały w tym samym roku?

Owszem, zdarzało się w ostatnim stuleciu, że w jednym roku powstawały dwa przełomowe utwory. Nie ma więc na liście „Krzesanego" Wojciecha Kilara, jest za to jego „Orawa". To efekt kompromisów, które musieliśmy podjąć. „Krzesany" został skomponowany w 1974 r., podobnie jak „Anekumena" Barbary Buczkówny. Ten unikatowy utwór do dziś zadziwia i rozmachem, i niespotykaną formą. To zresztą jeden z najbardziej skomplikowanych utworów w ogóle. Nie znam trudniejszego dzieła do wykonania, choćby z powodu konieczności zgromadzenia 120-osobowego składu muzyków. Na szczęście w Polsce jest orkiestra, która nie boi się żadnych wyzwań i w najbardziej nawet nieoczekiwanych momentach potrafi się zmobilizować. To jest oczywiście nasz NOSPR. Bez tej orkiestry „Anekumena" nie mogłaby zostać nagrana. A gdybyśmy nie przypomnieli i nie pokazali jej teraz – raczej zginęłaby w czeluściach niepamięci. No bo jeśli nie teraz, to kiedy ją zaprezentować?

Kilka nazwisk na liście powtarza się: Szymanowski, Penderecki, Lutosławski...

Reklama
Reklama

To ci, którzy od lat bardzo intensywnie funkcjonują w świadomości świata muzycznego. Zmieniali muzykę, odciskali na niej swoje linie papilarne, otwierając nowe możliwości – sonorystyczne albo formalne.

Co było najtrudniejsze w układaniu listy „100 na 100"?

Ułożyć ostatnie dziesięciolecie. Z jednej strony nadmiar, który powinien nas cieszyć, z drugiej – trzeba pamiętać, że to czas należący do wciąż działających twórców. Najstarsi z nich komponują już od kilku dziesięcioleci, najmłodsze pokolenie wchodzi właśnie na muzyczną scenę. Braliśmy pod uwagę, co może być interesujące także dla współczesnych odbiorców za granicą. Jeśli mamy taki talent jak Agata Zubel na przykład, która odnosi znaczące sukcesy na świecie, nie sposób jej pominąć. Jest i wielu innych utalentowanych twórców 30-letnich czy 40-letnich wśród nich: Andrzej Kwieciński, Marcin Stańczyk, Aleksander Nowak. Powstało zatem pytanie, jak wskazać tych, którzy na pewno wpiszą się w historię następnych 100 lat historii polskiej muzyki. To duża odpowiedzialność. A jeszcze większą zagadką są ci, o których świat jeszcze nie wie, a my już powoli zaczynamy dostrzegać ich niezwyczajny potencjał umiejętności i możliwości kompozytorskich.

60 utworów zostało specjalnie nagranych do tego zestawienia, 40 – zostało zaczerpniętych z archiwalnych nagrań...

... wpisanych już w historię muzyki. Pochodzą z archiwów Polskiego Radia, a także z kolekcji Polskich Nagrań. W sumie setka ważnych wykonań. Mamy z czego być dumni. Nasza muzyka – barwna, nieeklektyczna – niejeden raz wyprzedzała estetyczne rewolucje przetaczające się przez historię muzyki. To nie są zapożyczenia ze świata, zapatrzenie na innych. W Polsce nierzadko rodzili się utalentowani, charyzmatyczni twórcy, ale często historia nie była dla nich łaskawa, bo przecież i żelazna kurtyna, i komunizm, i do tego nietolerowanie wszelkich przejawów osobnego myślenia. Socrealizm niejednego zdławił, złamał. A trzeba jeszcze dodać wyniszczający czas II wojny światowej, która jednak nie stłumił aktywności twórców. Pomimo tych różnorakich przeszkód wielu z nich się nie poddawało. Historia i polityka sprawiały jednak, że wielokrotnie uciekały szanse, by nasi kompozytorzy byli bardziej znani i częściej wykonywani na świecie. Teraz tę szansę mamy i warto ją wykorzystać. Wchodzi pokolenie ludzi funkcjonujących globalnie, ale tworzących w kraju – nawet jeśli prawykonania ich utworów odbywają się poza naszymi granicami. Mamy coś wartościowego do zaproponowania. A lista, którą stworzyliśmy, jest bezprecedensowa, biorąc pod uwagę inne kraje.

Odstępstwem od zasady wyboru wśród istniejących już utworów jest jednak finałowa „Fanfara dla Niepodległej" na instrumenty dęte, która została zamówiona u Krzysztofa Pendereckiego.

Reklama
Reklama

Inaczej wyszło, niż zostało założone. 2018 rok miał być reprezentowany przez utwór zwycięski w Konkursie im. Tadeusza Ochlewskiego, organizowanym przez Polskie Wydawnictwo Muzyczne. Okazało się jednak, że nie zdołano takiej kompozycji wybrać, w związku z czym podjęta została decyzja o zamówieniu utworu. „Fanfara" będzie rozpoczynała każdy z 22 koncertów – 11 w Polsce i 11 za granicą, które odbędą się 11 listopada. W czasie tych uroczystych gal zabrzmią utwory z naszej setki, oczywiście niektóre.

Nie wszyscy zdołają jednak dotrzeć na te koncerty.

Wybrana setka utworów zaistnieje nie tylko wtedy. Ukazują się równolegle płyty CD i obecność tych utworów w internecie obudowana zresztą w sposób pozwalający zrozumieć ich istotę. Każdy z nich ma swoją tam wizytówkę – można zobaczyć o nim kilkuminutowy filmik przybliżający jego historię i twórcę. A utwory można odtwarzać na dowolnych nośnikach w każdym wybranym przez siebie miejscu, co jest rzeczą nie do przecenienia.

—rozmawiała Małgorzata Piwowar

Kultura
Liberum veto w KPO: jedni nie mają nic, inni dostali 1,4 mln zł za 7 wniosków
Kultura
Pierwsza artystka z niepełnosprawnością intelektualną z Nagrodą Turnera
Kultura
Karnawał wielokulturowości, który zapoczątkował odwilż w Polsce i na świecie
Kultura
Nie żyje Frank Gehry. Legendarny architekt miał 96 lat
Materiał Promocyjny
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Kultura
Pomyśleć o tym, co nieoczywiste. Galeria sztuki afrykańskiej Omeny Mensah w Warszawie
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama