Zanim Sting wyjechał z Polski po koncercie w Krakowie, już trafiły do sprzedaży bilety na występ 25 lipca na PGE Narodowym w Warszawie. W Ameryce zagra m.in. w liczącym 5 tys. miejsc Caesars Palace w Las Vegas, gdzie bilety do ostatniego rzędu kosztują 55 dolarów, a do pierwszego – 1000 dolarów. W Dreźnie ceny kształtują się od 55 do 125 euro, zaś w Schlosspark Tusling od 86 do 120 euro.
Pokazać się z gwiazdą
Tylko jeden z zaplanowanych na przyszły rok koncertów odbędzie się na stadionie i będzie to PGE Narodowy. Co prawda najtańsze bilety kosztowały 170 zł, generalnie jednak ceny wynoszą od kilkuset do 1499 zł. Już wiadomo, że bilety poszły jak woda. Obecnie są dostępne tylko do pierwszych sektorów za 999 zł oraz do ostatniego na płycie - za 789 zł. Szczególna jest oferta za 2 870 zł pod nazwą Diamond Front Row Experience z dostępem do loży ViP, a także Hot Ticket za 1130 zł.
– Zaryzykowałbym tezę, nie chcąc absolutnie nikogo urazić, że są osoby tak dobrze uposażone, że gdyby bilety nie były bardzo drogie, nie byłyby ich zdaniem warte zainteresowania i kupna – powiedział „Rzeczpospolitej" Janusz Stefański z agencji MJM Prestige. – Niektórzy fani chcą się na koncercie pokazać lub sprawić prezent swoim najbliższym, dlatego właśnie najdroższe bilety sprzedają się najszybciej. Oczywiście takie grono odbiorców nie jest szerokie. My również mamy w tym względzie doświadczenie. Kiedy organizowaliśmy koncert Justina Biebera zaoferowaliśmy bilety w formule „meet and great", oferujące spotkanie z artystą i wymianę uprzejmości, które nie trwały dłużej niż 20 sekund. Koszt wynosił 9 tys. zł, ale tych kilkadziesiąt biletów rozeszło się błyskawicznie. Na koncert Queen sprzedawane były bilety na scenę. Kosztowały 3 tys. zł. Jest na taką specjalną ofertę grono nabywców i menedżerowie są tego świadomi, dlatego starają się odpowiedzieć na zapotrzebowanie.
– Nasz zysk stanowi naprawdę ułamek wpływów ze sprzedaży biletów i nie windujemy cen, tylko staramy się je zbilansować stosownie do możliwości – powiedział nam Hubert Stajniak z Live Nation Polska, agencji organizującej koncert Stinga. – Trzeba wziąć pod uwagę koszt produkcji, ale także fakt, że artyści wolą grać mniej koncertów za większe honoraria. Choć są też tacy, a ostatnio z jednym z nich rozmawiałem, którzy życzą sobie, by ceny biletów nie były za wysokie, ponieważ kupujący te najdroższe nie zawsze są najlepszą, reagującą spontanicznie publicznością. Jest też kwestia koników i odsprzedaży biletów, niezwykle frustrująca artystów. Co z tego, że starają się wraz z nami utrzymać niskie ceny, gdy wtórny rynek wykupuje bilety i odsprzedaje je z zyskiem, który nie trafia do kieszeni artystów, tylko do spekulantów.
Topografia gra rolę
Gorącym artystą, który przyjedzie do Polski, jest Harry Styles, były członek One Direction. Sprzedaż biletów na krakowski show skończyła się błyskawicznie. Bilety zapewniające widok z tyłu sceny kosztowały 205 zł, zaś z widokiem bocznym do 390 zł. Tymczasem w Pradze najtańsze bilety kosztowały 1590 koron czeskich (ok. 260 zł), a w kategorii premium 1990 koron (ok. 340 zł).