– Mieliśmy duży dylemat‚ ponieważ dwie prace w finale były przez nas bardzo wysoko i równolegle oceniane pod względem funkcjonalno-użytkowym – mówi prof. Andrzej Wyżykowski‚ juror konkursu i główny architekt Krakowa.
– Za zwycięską pracą przemówiło ukształtowanie bryły budynku‚ zmiękczenie linii zarówno w rzucie‚ jak i przekroju‚ dach opływowo spadający na ściany‚ poszukiwanie kontrastu w stosunku do architektury pudełkowej – dodaje. W sąsiedztwie planowanego gmachu pudełek jest bardzo dużo – osiedle Podwawelskie z lat 70. XX w. to typowe blokowisko. Za to po w przeciwnej stronie same cymelia: Wisła. Wawel‚ Skałka oraz Centrum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha‚ uznane przez miesięcznik „Architektura Murator” za jedną z 20 ikon najnowszej architektury polskiej.
Mangghę projektowało biuro Ingarden & Ewy razem z japońskim architektem Aratą Isozakim. W zwycięskim projekcie na nowe centrum Arata Isozaki bierze udział jako konsultant. – Zrobił dziesiątki tego typu obiektów‚ więc gdy zaproponował nam swą pomoc‚ poprosiłem go o radę w doborze typologii sal – wyjaśnia Krzysztof Ingarden. Sale będą trzy: na 1800 miejsc‚ na 600 i na 300. – Trzeba było znaleźć dobry kompromis pomiędzy funkcją kongresową a koncertową głównej sali audytoryjnej. Zdecydowaliśmy się na kształt podkowy‚ z balkonami tarasowo ustawionymi wokół sceny. Taki układ zapewnia intymność wnętrza‚ świetną akustykę i widoczność nawet z najdalszych miejsc – opisuje współautor.
Doskonała widoczność ma cechować nie tylko audytorium‚ ale i foyer‚ którego ściana zewnętrzna będzie cała ze szkła. Foyer umieszczono nieopodal bulwarów wiślanych‚ w miejscu‚ gdzie nic nie zasłania Wawelu‚ Skałki i Mangghi. – Dla tych widoków stworzyliśmy strefę publiczną właśnie w tym miejscu budynku. Ten układ zdeterminował strukturę funkcjonalną‚ tzn. za foyer są sale audytoryjne‚ a za nimi zaplecze sceniczne i techniczne. Gabaryty budynku stają się coraz większe w miarę oddalania się od bulwarów wiślanych‚ dzięki czemu jest z nimi‚ jak i ze starym miastem‚ harmonijnie skomponowany – tłumaczy Ingarden. Razem z nim nagrodę w wysokości 150 tys. zł zainkasują współpracownicy: Jacek Ewy‚ Piotr Urbanowicz‚ Bartosz Haduch‚ Piotr Hojda‚ Sebastian Machaj‚ Jakub Wagner i Tomasz Koral.
Przyznane nagrody pocieszenia też są niczego sobie: 100 tys. zł za drugie miejsce i 75 tys. za trzecie. Srebrni medaliści to trzej młodzi architekci reprezentujący Budopol SA z Warszawy: Paweł Gumuła‚ Maciej Kowalczyk i Michał Tatjewski. Podobnie jak zwycięzcy zainspirowali się widokiem na Wawel‚ co więcej‚ uczynili zeń sprężynę swego projektu. Główną salę audytoryjną zlokalizowali na osi widokowej biegnącej wprost ku wzgórzu‚ a w miejsce ściany za sceną zaproponowali gigantyczne okno. Dzięki takiemu rozwiązaniu uczestnicy jakichś uczonych obrad nie byliby skazani na oglądanie prelegenta‚ ale mogliby podziwiać sylwetę Zamku Królewskiego i katedry. Byłby to absolutny architektoniczny hit! Szkopuł w tym‚ że ta sala to prawie prostopadłościan dopełniony stojącym obok mniejszym wielościanem‚ a to – jak wskazało jury – nie jest trendy. – W historii cywilizacji zawsze są dodawane nowe style‚ nowe formy do już istniejących. Dzięki temu miasto jest żywe‚ ma nawarstwienia historyczne. Wydawało nam się‚ że przekroczenie bariery technologicznej i użycie formy zmiękczonej dodaje taką nową wartość – tłumaczy prof. Wyżykowski.