Bob Dylan w Klubie Stodoła

Jedna z kilku największych muzycznych legend świata zagra 7 czerwca koncert dla 1700 fanów.

Aktualizacja: 18.03.2008 04:53 Publikacja: 17.03.2008 18:24

Koncert Boba Dylana w warszawskiej Stodole to jedna z największych koncertowych sensacji roku

Koncert Boba Dylana w warszawskiej Stodole to jedna z największych koncertowych sensacji roku

Foto: AP

Prześmiewcy mówią, że nie śpiewa, lecz beczy. Mimo to może zapełnić stadion. Teraz jednak zamarzył sobie grać w kameralnej atmosferze klubów. Cenę biletów udało się utargować do 260 zł. Są dostępne na www.livenation.pl.

Więcej pieniędzy od niego mają sir Paul McCartney i Bono. Sprzedał "tylko" 90 mln albumów, ale to on jest wyrocznią, guru i autorytetem dla wielu pokoleń artystów i muzyków. Urodził się w 1941 r. w Minnesocie, w rodzinie żydowskich emigrantów, którzy uciekli do Ameryki po pogromach na Ukrainie i w Odessie. Od początku łączył poezję ze społecznym zaangażowaniem. Wspierał Martina Luthera Kinga w walce o równouprawnienie Murzynów. W 1987 r. był gościem Jana Pawła II podczas Światowej Konferencji Eucharystycznej w Bolonii. Benedykt XVI uznał jego rodzaj ekspresji za "niechrześcijański".

Dzięki antywojennym hymnom – "Blowin' in the Wind", "A Hard Rain's aGonna Fall" czy "Masters of War" – stał się patronem ruchu pacyfistycznego, choć dystansował się od niego, a nawet wykpiwał go i odmówił udziału w Woodstock.

Kiedy w połowie lat 60. porzucił gitarę akustyczną i muzykę folk dla rock and rolla – dawni fani okrzyknęli go Judaszem. Ale to dzięki niemu muzyka młodzieżowa stała się sztuką. Wiele razy był kandydatem do literackiej Nagrody Nobla. Jego "All Along Watchtower" zaśpiewał Jimi Hendrix, "Like A Rolling Stones" – Mick Jagger z kolegami, "Knockin' at the Heaven's Door" z filmu "Pat Garrett i Billy the Kid" zreinterpretowało 150 artystów, w tym Eric Clapton i Guns N' Roses. Nagrywał z The Band, wraz z z Harrisonem, Orbisonem, Lynne'em i Pettym stworzył supergruoę Traveling Wilburys.

Come back Dylana rozpoczął się od płyty "Time out of Mind" z 1997 r., za którą dostał trzy Grammy, w tym za album roku. Chociaż gra od pięciu dekad, słuchają go także najmłodsi. Album "Modern Times" z 2006 r. zadebiutował na pierwszym miejscu listy przebojów "Billboardu". Wielu najważniejszych producentów młodego pokolenia walczyło o zgodę mistrza na dokonanie remiksów jego nagrań. Szansę dostał tylko Mark Ronson, współautor sukcesu "Back To Black" Amy Winehouse. Nowa wersja "Most Likely You Go Your Way" promuje trzypłytową kolekcję pięćdziesięciu przebojów, która ukazała się w zeszłym roku.

O tym, że legenda Dylana wśród młodych rośnie, świadczy zeszłoroczny film "I'm Not There" Todda Haynesa. Sześć wcieleń barda zagrali: Cate Blanchett, Richard Gere, Christian Bale, Marcus Carl Franklin, Heath Ledger i Ben Whishaw. Wcześniej poruszający dokument "No Direction Home" przygotował Martin Scorsese. Ostatnim projektem, nad którym pracował bard, były odnalezione piosenki Hanka Williamsa. Do skomponowania muzyki i nagrań zaprosił m.in. Norah Jones i Jacka White'a z White Stripes.

Na polski przetłumaczono autobiograficzne "Kroniki. Część. 1" Dylana, które są popisem jego surrealistycznego humoru. Gościł już w Polsce w 1994. Koncert w Krakowie przerwała burza, drugi raz wystąpił w Kongresowej. Nie wiadomo, czy w Stodole zagra solo. Jutro w Rosario w Argentynie występuje z zespołem.

Dylan to geniusz. Wraz z nim pojawiła się nowa poezja i muzyka. Zmieniły naszą cywilizację, a popkultura stała się wartością intelektualną i społeczną. Miałem 17 lat, kiedy usłyszałem Dylana u Bogdana Olewicza. Według "Blowin' In The Wind" napisał on tekst, który śpiewała Maryla Rodowicz. A ja skomponowałem dylanowską piosenkę "O tobie, jesieni i innych rzeczach" graną przez grupę Portrety. Gdy się dowiedziałem, że Dylan przyjeżdża, wysłałem esemesa do syna. Natychmiast zadzwonił, żebym załatwiał bilety. Syn ma 20 lat, a to znaczy, że Dylan musi być wartością ponadpokoleniową.

Prześmiewcy mówią, że nie śpiewa, lecz beczy. Mimo to może zapełnić stadion. Teraz jednak zamarzył sobie grać w kameralnej atmosferze klubów. Cenę biletów udało się utargować do 260 zł. Są dostępne na www.livenation.pl.

Więcej pieniędzy od niego mają sir Paul McCartney i Bono. Sprzedał "tylko" 90 mln albumów, ale to on jest wyrocznią, guru i autorytetem dla wielu pokoleń artystów i muzyków. Urodził się w 1941 r. w Minnesocie, w rodzinie żydowskich emigrantów, którzy uciekli do Ameryki po pogromach na Ukrainie i w Odessie. Od początku łączył poezję ze społecznym zaangażowaniem. Wspierał Martina Luthera Kinga w walce o równouprawnienie Murzynów. W 1987 r. był gościem Jana Pawła II podczas Światowej Konferencji Eucharystycznej w Bolonii. Benedykt XVI uznał jego rodzaj ekspresji za "niechrześcijański".

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"