Mężczyźni widzą seks, a to życzliwość

Prof. Bogdan Wojciszke komentuje hiszpańskie i polskie badania nad biurowymi romansami

Aktualizacja: 04.04.2008 01:26 Publikacja: 04.04.2008 01:15

Mężczyźni widzą seks, a to życzliwość

Foto: Rzeczpospolita

Rz: Z badań Hiszpanów wynika, że co drugi z nich ma romans w pracy. Czy to pana zaskakuje?

Prof. Bogdan Wojciszke: Przyznam szczerze, że wyniki tych badań wydają mi się wysoce nieprawdopodobne. Na 1200 badanych mężczyzn aż 92 proc. się pochwaliło, że było w pracy podrywanych przez koleżanki, tym-czasem kobiety przyznały się do takiej sytuacji tylko w 52 proc. Ta rozbieżność może świadczyć o nieuczciwości respondentów.

Z czego wynikają te dysproporcje w wypowiedziach? Mężczyźni się przechwalają?

Z jednej strony są to rzeczywiście typowe męskie przechwałki. Z drugiej zaś na tych konkretnych wynikach zaważył najprawdopodobniej prosty fakt, udowodniony już wielokrotnie podczas badań psychologicznych: mężczyźni widzą seks tam, gdzie kobiety widzą tylko życzliwość.

Pamiętam dokładnie pewien opisywany dziś w podręcznikach psychologii eksperyment. Polegał na tym, że ludzie oglądali scenę odgrywaną przez profesjonalnych aktorów, która przedstawiała studentkę i profesora. Studentka prosiła o przedłużenie terminu na oddanie eseju. Po scence wszyscy z publiczności musieli odpowiadać na te same pytania. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni nie różnili się w sposobie oceniania stopnia uprzejmości i grzeczności dziewczyny wobec profesora. Zupełnie inaczej natomiast postrzegali to, czy studentka kokietowała i flirtowała, czy też nie. Kobiety nie widziały w jej zachowaniu nic, co można byłoby przypisać sytuacji dwuznacznej, mężczyźni zaś owszem, twierdzili, iż widać było całkiem wyraźnie, że dziewczyna jest sexy i podrywa profesora. Podsumowując: panowie widzą na co dzień o wiele więcej zaproszeń do seksu niż panie.

Czyli bywa tak, że koleżanka z pracy jest po prostu miła, okazuje sympatię, a jej kolega odbiera to jako zaproszenie seksualne?

Najczęściej. Przy czym niekoniecznie widzi w tym od razu seksualne zaproszenie, ale inaczej niż ona interpretuje tę samą sytuację. Opowiem tu o innych ciekawych badaniach robionych w USA. Pytano w nich: czym byłaby dla ciebie propozycja erotyczna koleżanki/kolegi z pracy – komplementem czy obelgą? W odpowiedziach, w zależności od płci, były kolosalne różnice. Ponad 60 proc. kobiet uznało, że byłaby to dla nich obelga, a tylko kilkanaście odebrałoby to jako komplement. Proporcje odpowiedzi mężczyzn ułożyły się dokładnie odwrotnie – niemal 70 proc. twierdziło, że taka propozycja byłaby dla nich pochlebstwem.

Te i inne eksperymenty potwierdzają starą prawdę: mężczyźni są po prostu inaczej skonstruowani psychicznie. Ich gospodarka seksualna jest ekspansywna. Porównuje się ją do obsiewania pól w kołchozach – rzadko a rozlegle. Kobiety zaś posiadają gospodarkę intensywną, niczym Holendrzy ze swoimi tulipanami – uprawiają niewielkie poletka, za to z dużą troską.

Badania nad romansami w pracy przeprowadzano też w Polsce. Wykazały, że niemal połowa z nas je akceptuje. Z czego to wynika?

Odpowiedzi były tu łagodniej sformułowane. Osoby nie twierdziły, że akceptują taką sytuację, ale że ona im nie przeszkadza. Różnicę w tym widzę taką: „nie przeszkadza mi, że kolega/koleżanka romansuje” to nie to samo co „pochwalam, że on/ona to robi”. Takie ciche przyzwolenie wynika m.in. z tego, że panuje u nas niepisana umowa, by nie wtrącać się w prywatne życie innych osób, nawet osób publicznych. Akceptujemy romanse również dlatego, że dąży się dziś do propagowania postaw prohedonistycznych, widzę to w różnych dziedzinach życia. Dziś przyjemność nie jest powodem do wstydu, jest nieskrywaną wartością. Jest to oczywiście świadectwem pewnego poluźnienia obyczajowego, w wyniku którego nie potępiamy dziś czegoś, co kiedyś było ciężkim, społecznym grzechem.

Ciche przyzwolenie wynika z tego, że panuje u nas niepisana umowa, by nie wtrącać się w prywatne życie innych osób

Co jeszcze ciekawe, Polacy, a także Hiszpanie, mają dużo większą tolerancję dla zjawisk typu romans w pracy niż np. Amerykanie. Wynika to z różnic kulturowych w narodach, innej mentalności społeczeństw. Zarówno w Hiszpanii, jak i w Polsce nie ma nacisku na realizację celów zawodowych, ambicję jednostki. Praca zawodowa nie jest więc centralną wartością, a to co przeszkadza w tej pracy, nie jest potępiane. Akceptujemy jako ludzie dorośli romansowanie w pracy, tak jak w wieku szkolnym akceptowaliśmy np. ściąganie na egzaminie.

Zupełnie inaczej wygląda to w krajach anglosaskich. Amerykanie to perfekcjoniści, którzy dążą do indywidualnego sukcesu. Romans w pracy może nie sprzyjać rozwijaniu się i przeszkadzać w zawodowym sukcesie. W USA jest mocno potępiany.

Dlaczego poziom akceptacji biurowych romansów wzrasta wraz z poziomem wykształcenia?

Wykształcenie zawsze sprzyja mniejszemu rygorowi moralnemu. Od lat. Jest protolerancyjne w wielu aspektach życia, nie tylko w tych intymnych.

A czemu romansujemy dziś w pracy częściej niż gdziekolwiek indziej?

Najprościej byłoby powiedzieć: bo tam po prostu jesteśmy. I to częściej niż gdziekolwiek. Pracujemy coraz więcej i dłużej, pracodawcy fundują nam różnego rodzaju wyjazdy integracyjne, po wyjściu z pracy zaś jesteśmy już tak zmęczeni, że podrywać sąsiada czy sąsiadki, a nawet własnej żony, już nam się po prostu nie chce.

Biurowa miłość z pewnością nie sprzyja małżeństwom, ale może pracodawca wyniesie korzyść z tego, że pracownicy chętnie przychodzą do pracy?

Z punktu widzenia pracodawcy romanse zawsze są niepożądane. To element błędu, który pojawia się w organizacji. To drugie życie, które prosperuje poza oficjalnymi kanałami, nad którymi pracodawca nie ma kontroli. A wszystko w czasie, w którym powinna być wykonywana praca. Nie ma chyba jednak sposobów, by tego skutecznie uniknąć. Sytuacje takie pracodawca musi sobie wliczyć w koszty.

Prof. dr hab. Bogdan Wojciszke, psycholog, dziekan sopockiego wydziału Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, profesor Instytutu Psychologii PAN. Jego najgłośniejsze publikacje: „Psychologia miłości”, „Procesy oceniania ludzi”, „Człowiek wśród ludzi”, „Psychologia rozumienia zjawisk społecznych”.

Rz: Z badań Hiszpanów wynika, że co drugi z nich ma romans w pracy. Czy to pana zaskakuje?

Prof. Bogdan Wojciszke: Przyznam szczerze, że wyniki tych badań wydają mi się wysoce nieprawdopodobne. Na 1200 badanych mężczyzn aż 92 proc. się pochwaliło, że było w pracy podrywanych przez koleżanki, tym-czasem kobiety przyznały się do takiej sytuacji tylko w 52 proc. Ta rozbieżność może świadczyć o nieuczciwości respondentów.

Pozostało 93% artykułu
Kultura
Przemo Łukasik i Łukasz Zagała odebrali w Warszawie Nagrodę Honorowa SARP 2024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali