Zbudowane przez tandem: G. Eiffel i L.A. Boileau w XIX w. delikatesy są cudem techniki. Dwa potężne domy towarowe połączone powietrznym łącznikiem. Większość kompleksu to sklepy z ubraniami, jednak szkoda mi było marnować na nie czasu.
Pierwsze‚ co rzuca się w oczy po przekroczeniu drzwi, to stoisko cukiernicze na planie kwadratu. Ktoś może powie: gdzie tu atrakcja‚ przecież nawet osiedlowe sklepiki kuszą nas domowymi wypiekami na wagę. Nic nie ujmując sernikowi na zimno‚ to, co ujrzałem, to zupełnie inna para kaloszy. Na pierwszym boku stoiska leżą torty i tarty. Klasyka gatunku pierwszej klasy. Mamy więc pozornie prostą operę lub flan z gruszkami, ale też delikatny mus poziomkowy lub pistacjowo-marcepanowy tort. Każde w rozmiarach albo mini dla jednej osoby, albo dużego ciasta.
Drugi bok to kilkanaście rodzajów makaroników. Trzeci jest dedykowany słodyczom arabskim‚ a ostatni to kruche ciasteczka oraz ciasta drożdżowe‚ babki piaskowe lub ucierane. Dla amatorów czekolady zaś olbrzymi wybór pralin i czekoladek. Komu potrzeba składników na własne cukiernicze arcydzieła, znajdzie marcepan w kilku smakach lub czekoladę w sprayu.
Następnie rozciąga się przed oczami prawdziwie kosmopolityczny widok. Najwybredniejszy amator gotowania może znaleźć rzadkie produkty ze wszystkich kuchni świata. Od makaronu po konfitury. Ale diabeł tkwi szczegółach. Jeśli komuś zależy na luksusowych markach, proszę: jest osobny regał Maxima‚ Fouchona lub Hediarda. Ten‚ kto woli domowe frykasy, znajdzie weki z cassoulet (potrawka mięsno-warzywna) lub confit de canard (kacze udko marynowane w sosie własnym).
Czego tu nie ma! Puste muszle winniczków lub posrebrzane draże. Nawet coś tak banalnego jak regał z cukrem to cała Francja elegancja. Wiadomo, cukry trzcinowe we wszystkich odcieniach brązowego – od ciemnego i mokrego muscavado po te złociste. Jednak bycie naj zobowiązuje do czegoś ekstra. Możemy więc wybierać cukry naturalnie koloryzowane i aromatyzowane. Naliczyłem ich aż 16 rodzajów.