Misterium przy wyciemnionych światłach

Tego wieczoru zapewne będzie tłoczno w Filharmonii Narodowej. Warszawska publiczność wie, że ten pianista wprowadzi ją w świat muzyki na najwyższym poziomie

Aktualizacja: 07.08.2008 15:49 Publikacja: 07.08.2008 12:13

Grigorij Sokołow. Jego recitale mają niemal misteryjny charakter, a nastrój ten udziela się publiczn

Grigorij Sokołow. Jego recitale mają niemal misteryjny charakter, a nastrój ten udziela się publiczności, której artysta dostarcza wyjątkowych przeżyć

Foto: Rzeczpospolita

24 sierpnia - Grigorij Sokołow

Z każdego koncertu Grigorija Sokołowa, a w ostatnim dziesięcioleciu odwiedzał Warszawę trzykrotnie, wychodzimy pokrzepieni faktem, że są jeszcze dziś artyści, którzy sławę zdobywają nie dzięki staraniom speców od reklamy. Przygarbiony, z niedbałą fryzurą, 58-letni Grigorij Sokołow nie nadaje się na bohatera współczesnych mediów. Popularność także zdobywał powoli, dopiero w latach 90. stał się gwiazdą światowego formatu. Prawdziwa sztuka zawsze jednak znajdzie drogę do odbiorcy i to w biografii tego pianisty jest najbardziej optymistyczne.

O Grigoriju Sokołowie mówi się często, że jest kontynuatorem tradycji rosyjskiej szkoły pianistycznej, ale on nie lubi takich określeń. – Szkoła to pewna średnia, norma, nie tyle suma nawyków, co stereotyp, którego normalny człowiek powinien unikać – powiedział kiedyś w wywiadzie. – Uczyłem się u jednej nauczycielki w szkole i u jednego profesora w konserwatorium. Nie miałem zbyt wielu pedagogów, ale bez wątpienia miałem dużo szczęścia. To byli ludzie, którzy sprawili, że nigdy nie czułem, by ktoś mnie czegoś uczył. Mój rozwój od pierwszych chwil przebiegał w bardzo naturalny sposób.

Zapytany o pianistę, którego szczególnie ceni, wymienił Glenna Goulda, bo też łączy ich podobne podejście do muzyki. – Ona jest najistotniejszym aspektem mojego życia – mówi Sokołow. – Niektórzy grają, aby żyć, dla mnie muzyka jest czymś naturalnym jak oddychanie. Człowiek zazwyczaj nie potrafi wyjaśnić, jak działa jego system nerwowy lub pracują mięśnie. Ale dzięki temu żyje. Tak samo jest z muzyką i ze mną.

W pracy nad utworem nie wspomaga się nagraniami innych wykonawców i zaleca to swoim studentom. (Od 1975 r. zajmuje się nauczaniem w konserwatorium w Petersburgu). Jego zdaniem każdy powinien najpierw sam wejść w świat utworu, zrozumieć go i znaleźć w nim własną drogę.Urodził się w Petersburgu (wówczas Leningradzie) w 1950 r., z pierwszym publicznym recitalem wystąpił jako 12-latek, cztery lata później, w 1966 r., zdobył I nagrodę na Konkursie im. Czajkowskiego w Moskwie. Dla władz sowieckich oznaczało to, że Sokołow ma prawo rozpocząć samodzielną działalność koncertową. Występował więc dużo, ale tylko w kraju, na Zachodzie regularnie zaczął się pojawiać dopiero w latach 80. i musiało upłynąć nieco czasu, nim świat zrozumiał, że jest pianistą wyjątkowym.Bywa też często porównywany z legendarnym Światosławem Richterem. Tak jak on ma w zwyczaju koncertować przy przyciemnionych światłach, preferuje wolne tempa i duże formy muzyczne, a drobne utwory układa w swoiste cykle. Podobieństwa między nimi są jednak głębsze. Sokołowa – tak jak Richtera – cechuje nieprawdopodobne skupienie się na muzyce. Jego recitale mają niemal misteryjny charakter, a nastrój ten udziela się publiczności, której Sokołow dostarcza wyjątkowych przeżyć.

Choć lista jego ulubionych kompozytorów jest długa, nie wszystkich z nich umieszcza w programie występów. Niektóre jego wybory bywają zaskakujące, często na przykład grywa na współczesnym fortepianie klawesynowe utwory Rameau czy Couperina. Zdecydowanie unika Liszta, lubi natomiast Schumanna i Brahmsa, z kompozytorów rosyjskich – Skriabina, Rachmaninowa i Prokofiewa. jego najczęstsze bisy to mazurki Chopina lub preludia Debussy’ego. W ostatnich latach coraz częściej sięga po Mozarta.Jest jeszcze coś, co odróżnia go od wielu współczesnych pianistów: nie lubi pracy w studiu fonograficznym. – W socjalistycznej Rosji obowiązywała zasada: najpierw trzeba było mieć sukcesy koncertowe, potem dopiero można było nagrywać płyty – wyjaśniał. – A kiedy pod koniec lat 80. zacząłem dużo występować na Zachodzie, także nie wspierały mnie moje płyty.

Wszystkie zatem dostępne dziś nagrania Sokołowa, wydane przez firmę Opus 111 (obecnie Naive), są zapisami live jego występów. Można też czasami trafić na płyty z dawnej radzieckiej Melodii. Jest też prawdziwy rarytas: interpretacja koncertu e-moll Chopina, zapis występu z 1977 r., podczas którego Grigorijowi Sokołowowi towarzyszą Filharmonicy Monachijscy pod batutą Witolda Rowickiego.

24 sierpnia - Grigorij Sokołow

Z każdego koncertu Grigorija Sokołowa, a w ostatnim dziesięcioleciu odwiedzał Warszawę trzykrotnie, wychodzimy pokrzepieni faktem, że są jeszcze dziś artyści, którzy sławę zdobywają nie dzięki staraniom speców od reklamy. Przygarbiony, z niedbałą fryzurą, 58-letni Grigorij Sokołow nie nadaje się na bohatera współczesnych mediów. Popularność także zdobywał powoli, dopiero w latach 90. stał się gwiazdą światowego formatu. Prawdziwa sztuka zawsze jednak znajdzie drogę do odbiorcy i to w biografii tego pianisty jest najbardziej optymistyczne.

Pozostało 87% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"