Dlatego łatwiej uwierzyć w liczne potknięcia niż w kontrolowaną abstynencję. Kac jest bowiem konsekwencją obracania się pośród ludzi. Wystarczy wejrzeć w siebie i prześledzić linie krzyżowania się własnych kroków z alkoholem.

Nieważne‚ czy to było piwo‚ wódka‚ wina czy jakiekolwiek fantazje naszego barmana. Najgorzej‚ gdy krzyżówki dotyczyły różnych typów procentów pomiędzy sobą. "A jednak! Czuję‚ że po wódce pił pan portwajn. Na litość‚ któż tak postępuje!" – wyraża swoją dezaprobatę Woland w rozmowie z cierpiącym katusze kaca Lichodiejewem w "Mistrzu i Małgorzacie".

Mieszanie owocuje o poranku dnia następnego wrażeniem‚ że świat powinien dla nas skończyć się wczoraj. Kolejnym plonem osobistych miksowań stanie się składanie szeregu przysiąg‚ że już nigdy‚ nigdy nie doprowadzimy się do podobnego stanu.

Wystarczy jednak‚ że miłosierny czas spuści zasłonę milczenia na wszystko, co doprowadziło nas na skraj fizycznej i psychicznej odporności, a zdarzenia zawędrują do krainy anegdoty. Staną się osnową sytuacji‚ w których radośnie wspominać będziemy te straszliwe dni naszej nieumiejętności wyważenia właściwych proporcji. Wspominać zbiorowo, zaznaczamy, przy akompaniamencie zazwyczaj kolejnych procentów.

Najlepszą w historii książkę o naturze kaca napisał przed laty Keith Floyd‚ niestroniący od alkoholu podróżnik i dziennikarz kulinarny. Zaletą "Wszystkiego o kacu" (polskie wydanie 1992 r., wznowienie 2008 r.) jest dogłębne praktyczne rozeznanie tematu i równie praktyczne podejście do rozwiązania problemu.