Świąteczny alfabet

Publikacja: 26.03.2009 16:04

Długie, barwne palmy wywodzą się od gałęzi palmowych, którymi tłum pozdrawiał wjeżdżającego do Jeroz

Długie, barwne palmy wywodzą się od gałęzi palmowych, którymi tłum pozdrawiał wjeżdżającego do Jerozolimy Jezusa

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Red

 

 

Alleluja, czyli wychwalajcie Pana – starotestamentowy zwrot nawołujący do głoszenia chwały Jahwe. „Alleluja! Żyw już jest śmierci Zwyciężyciel; dziś z grobu swego powstaje, Chrystus, nasz grzesznych Wybawiciel. Wieczny nam żywot nastaje” – głoszą słowa prastarej pieśni wielkanocnej. Wesołego alleluja! – życzymy sobie tradycyjnie z okazji Wielkanocy. A także: kolorowych pisanek, smacznego jajka i mokrego dyngusa.

 

 

Baranka – z cukru, z masła lub ciasta, glinianego, a nawet plastikowego – nie może zabraknąć w koszyku ze święconką. To jeden z głównych symboli Chrystusa Zmartwychwstałego. Rozumienie Jezusa jako baranka ofiarnego wywodzi się od słów św. Jana Chrzciciela: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (J 1,29). Baranek, z nimbem krzyżowym wokół głowy i chorągwią triumfalną, jest symbolem zarazem ofiary i zwycięstwa.

Zwyczaj ustawiania baranka na stole wielkanocnym wprowadził w 1370 roku papież Urban V, w Polsce „Agnuszek” rozpowszechnił się w XVII wieku.

 

 

„Do trzech garcy mąki trzy kopy jaj bez białków, mleka dwie kwarty, drożdży wierzchowych pół kwarty...” – to początek przepisu podanego w „Spisie sekretów kulinarnych” przez znanego polskiego historyka filozofii Stefana Swieżawskiego. Receptura pochodziła od jednej z jego szlacheckich antenatek. Trudno wyobrazić sobie wielkanocny stół bez baby drożdżowej – jedynego wypieku, jaki z polskiej kuchni przejęli Francuzi. Istnieje wiele rodzajów baby – żółtkowa, parzona, piankowa, śmietankowa, puchowa... Do jej przygotowania zwykle wykorzystuje się od

10 do 20 jaj, chociaż w tzw. babie ciężkiej może się ich znaleźć nawet 180!

Kolejnym tradycyjnie polskim ciastem świątecznym jest mazurek – koniecznie z marmoladą, bakaliami i lukrową lub kajmakową polewą. Z Kresów Wschodnich przywędrowała pascha – deser na zimno przygotowany z twarogu,

śmietany i bakalii. Na Śląsku z kolei na wielkanocnym stole muszą się pojawić drożdżowe kołocze, krepliki, czyli pączki z cukrem pudrem, i buchta z mąki razowej.

 

 

Jajko od zarania dziejów i w niemal wszystkich kulturach jest symbolem płodności oraz nowego, rodzącego się na wiosnę życia. Symbolikę tę przejęło chrześcijaństwo, łącząc ją ze Zmartwychwstaniem Chrystusa. O pojawiających się na polskim stole wielkanocnym jajach pisał już Wincenty Kadłubek na początku XIII wieku. Dzielenie się jajkiem z koszyczka ze święconką to dziś nieodłączny element śniadania wielkanocnego.

Jajka (najczęściej pisanki) są też używane do wielkanocnej zabawy, zwanej na wybitki, wbitki lub walatka. Zawody polegają na toczeniu jajek po stole, tak aby się zderzyły, lub na uderzaniu z bliska jednym o drugie. Wygrywa ten, kto stłucze jajko przeciwnika – ma wówczas prawo je sobie zabrać.

 

 

Kurczę jest ściśle związane z symboliką jajka i – podobnie jak ono – oznacza nowe życie. XIX-wieczne powiedzenie galicyjskie brzmi: „wstał z grobu (Chrystus) jak z jaja kurczę”. Żółty kolor kurczęcia wiązany jest ze słońcem, symbolizuje wieczność i odrodzenie.

Z kolei kogut, oznajmiający nadejście dnia, był od wieków symbolem przezwyciężenia ciemności, a także znakiem płodności, urodzaju i sił witalnych. Dawny obyczaj ludowy nakazywał w Poniedziałek Wielkanocny chodzić „z kurkiem po dyngusie”. Wożony na dwukołowym, czerwonym wózku ptak – wcześniej nakarmiony ziarnem namoczonym w spirytusie – głośno piał. Z czasem żywego koguta zaczęto zastępować drewnianym lub glinianym.

 

 

Śmigus-dyngus, zwany także oblewanką albo polewanką, wywodzi się z pogańskich ceremonii przebudzenia, oczyszczenia i przeganiania zimy. Jego pierwowzorem był słowiański obrzęd oblewin mający zapobiegać chorobom i sprzyjać płodności.

Na wsiach niezamężne dziewczęta były w Poniedziałek Wielkanocny obficie polewane wodą przez kawalerów z wiader i garnków. Przemoczenie stanowiło nie tylko dowód, że dziewczyna cieszyła się powodzeniem, ale także wróżbę urodzaju dla jej rodziców.

Nieco delikatniej wyglądał dyngus w miastach i na dworach: „Amanci dystyngowani – pisał Jędrzej Kitowicz w XVIII-wiecznym »Opisie obyczajów« – chcąc tę ceremonię odprawić na amantkach swoich bez ich przykrości, oblewali je lekko różaną lub inną pachnącą wodą po ręce, a najwięcej po gorsie, małą jaką sikawką albo flaszeczką”.

Dyngowanie i śmigus były początkowo osobnymi zwyczajami. „Śmigus” oznaczał smaganie na szczęście brzozowymi lub wierzbowymi witkami. W XV-wiecznych materiałach synodu diecezji poznańskiej znalazło się natomiast takie zalecenie: „Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet, a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarki, co pospolicie się nazywa dyngować, ani do wody ciągnąć”.

Dawniej młodzi ludzie chodzili po domach po dyngusie, zbierając od gospodyń datki – głównie jajka i wędliny. W małopolskiej wsi Dobra koło Limanowej do dziś o datki proszą dziady śmigustne – owinięci w słomę przebierańcy w futrzanych maskach. Gestykulują, trąbią na blaszanych rożkach i polewają gospodarzy wodą.

 

 

Niedziela Palmowa, nazywana także Kwietną, to pierwszy dzień Wielkiego Tygodnia upamiętniający biblijne przybycie Chrystusa do Jerozolimy. Na pamiątkę tego wydarzenia wierni przynoszą na poranną mszę palmy do poświęcenia, a później uczestniczą w uroczystej procesji. W średniowieczu ważnym elementem takiej – silnie steatralizowanej – procesji była umieszczona na ruchomej platformie drewniana figura przedstawiająca Chrystusa na osiołku. Niekiedy rolę Jezusa odgrywał kapłan lub szczególnie zasłużony obywatel, jadący na żywym ośle. Dziś obyczaj obwożenia Jezuska Palmowego (zwanego także Lipowym, Dębowym lub Osiołkiem Palmowym) kultywowany jest w Tokarni i rekonstruowany w Szydłowcu.

Z kolei w niektórych wsiach podkrakowskich (m.in. w Bibicach, Zielonkach i Trojanowicach) odbywają się w Niedzielę Palmową tzw. Pucheroki. Obyczaj ten wywodzi się z dawnych kwest żakowskich. Młodzi chłopcy w stożkowatych czapkach, z twarzami usmolonymi sadzą, chodzą od domu do domu z przyśpiewkami i życzeniami, zbierając datki.

 

 

Choć wszystkie palmy wielkanocne wywodzą się od gałęzi palmowych, którymi tłum pozdrawiał wjeżdżającego do Jerozolimy Jezusa, w zależności od regionu mogą bardzo się różnić wyglądem i techniką wykonania.

Najpopularniejsza, szczególnie w miastach, jest dziś palemka wileńska – kolorowy stroik na patyku upleciony z warstw farbowanych suszonych kwiatów i traw. Przez wieki w roli palmy występowały jednak głównie żywe gałązki – zwłaszcza bazie. „Wierzbina usiana białymi kotkami – to polska palma, wdzięczna i pokorna” – pisze Zofia Kossak w „Roku polskim”. Ludowe wierzenie głosiło, że kotki z bazi, zwane też bagniątkami, mogą zapewnić nie tylko zdrowie. „Odrywał je gmin pobożny i połykał, w tem będąc przekonaniu: że kto w niedzielę kwietną bagniątka palmowego nie połknie, to już zbawienia nie otrzyma” – pisał w XIX wieku Łukasz Gołębiowski, autor dzieła „Lud polski. Jego zwyczaje i zabobony”.

Oprócz wierzbowych stosuje się także witki wiklinowe lub leszczynowe, a nawet gałązki malin i porzeczek. Bazą wyjątkowo dekoracyjnej palmy kurpiowskiej jest z kolei pień jodły lub świerka. W stroik bywa wpleciony bukszpan, barwinek, borowina, wrzos, a także wstążki i bibułkowe kwiaty (przygotowywane przez gospodynie od początku Wielkiego Postu). Szczególnie okazałe palmy można podziwiać podczas corocznych konkursów w małopolskiej Lipnicy Murowanej. Osiągają długość nawet do kilkunastu metrów (w 2008 roku padł rekord – 33,39 m). Podobne konkursy odbywają się na Kurpiach – w Lipnikach i Łysych.

Popiół ze spalonych palm wykorzystywany jest do posypywania głów wiernych podczas Środy Popielcowej następnego roku.

 

 

Na ziemiach polskich zwyczaj malowania jaj znany był już w X wieku – pierwsze pisanki odkryto podczas wykopalisk archeologicznych w pozostałościach grodu słowiańskiego na opolskiej wyspie Ostrówek.

„Farbują jaja w brezylii czerwonej i sinej, w odwarze z łupin cebuli, z kory dzikiej jabłoni, listków kwiatu malwy, kory olszowej, z robaczków czerwcem zwanych, w szafranie, krokoszu itd.” – pisał Zygmunt Gloger w „Encyklopedii staropolskiej”. Takie jednobarwne jajka zwane są kraszankami. Istnieje jednak wiele bardziej złożonych technik – są jajka „pisane” („rysują jajko rozpuszczonym woskiem, aby farba miejsc powoskowanych nie pokryła”), oklejanki i nalepianki, rysowanki i drapanki.

Dawniej zdobieniem jajek zajmowały się wyłącznie kobiety. Jeśli do izby, gdzie się w tym celu zbierały, wszedł mężczyzna, konieczne było odczynienie uroku. Kobiety spluwały za siebie lub posypywały jajka solą: „Sól tobie w oczach, kamień w zębach! Jak ziemia woskowi nie szkodzi, tak twoje oczy niech nie szkodzą pisankom”.

Pisanki już gotowe stawały się prezentem dla najbliższych, miały także znaczenie w zalotach. Józef Smosarski w „Obliczach świąt” cytuje relację z końca XIX wieku: „Dorastający chłopak, poczuwszy wolę bożą do którejś z dziewcząt, czeka uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego; wtedy wyraża jej swe uczucia miłosne przez doręczenie pisanki. Jeżeli dziewucha przyjmie pisankę i da swoją, to każe tym się domyślać, że będzie wzajemną”.

 

 

W Wielką Sobotę w kościołach tradycyjnie odbywa się święcenie pokarmów na wielkanocne śniadanie. Początki tego obrzędu sięgają VIII wieku, ale do Polski przywędrował on w XIV stuleciu. Najpierw święcono tylko baranka z chleba, potem w koszu pojawiły się ser, masło, ryby, olej, mięsiwa, ciasto i – stosunkowo późno – jajka. Dawny zwyczaj na wsiach nakazywał, by po powrocie z kościoła obejść ze święconym dom trzy razy, zgodnie z ruchem wskazówek zegara – by wygnać z gospodarstwa złe moce.

Dziś w wiklinowym lub słomianym koszyczku wyłożonym białą serwetką musi się znaleźć siedem tradycyjnych pokarmów – chleb, jajko, sól, wędlina, ser, chrzan i ciasto. Wystarczą symboliczne ilości, znajdzie się miejsce dla baranka i dekoracji z bukszpanu czy borówek.

Tymczasem jeszcze w dwudziestoleciu międzywojennym, zwłaszcza na wsi, do kościoła w wielkich koszach przywożono do poświęcenia wszystkie potrawy mające się znaleźć na stole podczas niedzielnego śniadania.

Do dworów szlacheckich pleban często przybywał, by święcić potrawy na miejscu. Trudno bowiem zawieźć do kościoła pieczone prosię z pisanką w pysku, szynki, pasztety i rolady, góry ciast i wazy żuru na białej kiełbasie czy barszczu z jajkiem.

Na Pomorzu tradycja święconego nie była znana aż do 1920 roku – stół ze śniadaniem wielkanocnym kropił wodą święconą najstarszy mężczyzna w rodzinie.

 

 

Obchodzony od IV wieku Wielki Tydzień to czas rozpamiętywania ostatnich dni Chrystusa. Trwa od Niedzieli Palmowej do Wielkanocnej. Poniedziałek, wtorek i środa są tradycyjnie poświęcone porządkom i przyozdabianiu domów. To także czas rytualnych ablucji w rzece czy jeziorze lub po prostu obowiązkowej dorocznej kąpieli.

Na Opolszczyźnie Wielka Środa (w innych regionach Wielka Sobota) była dniem „pogrzebu żuru” – tłuczono wówczas garnki z pozostałościami uprzykrzonej postnej potrawy, a jej resztki palono.

Kolejne dni Wielkiego Tygodnia określane są jako Triduum Paschalne. Święte trzy dni to w rzeczywistości cztery – czas liczony jest tu według kalendarza żydowskiego, od Wielkiego Czwartku wieczorem do niedzielnych nieszporów.

 

Kościół pogrąża się w ciszy, milkną dzwony, organy i wszelkie instrumenty – aż do Wielkiej Niedzieli. Wielki Czwartek jest pamiątką ostatniej wieczerzy Jezusa z uczniami, kiedy to chleb i wino przemienił w swoje ciało i krew, ustanawiając sakrament Eucharystii. Rankiem w kościołach katedralnych odprawiana jest tzw. Msza św. Krzyżma, podczas której celebrans umywa nogi 12 mężczyznom, co przypomina gest Chrystusa wobec apostołów, przykład pokory.

 

 

 

Dzień upamiętniający śmierć Jezusa. Centralną ceremonię stanowi liturgia Męki Pańskiej z adoracją krzyża, ostatni raz w roku odprawiana jest droga krzyżowa.

W Wielki Piątek (czasem dzień lub dwa wcześniej) odgrywano dawniej „wieszanie Judasza”. Nad kukłą przedstawiającą zdrajcę odbywał się sąd, następnie była ona okładana kijami i – zależnie od regionu – podpalana i topiona, wleczona przez wieś, strącana z wieży kościelnej lub wieszana na słupie, drzewie czy kominie. Pierwowzorem tego obyczaju był najprawdopodobniej pogański obrzęd topienia Marzanny. Tradycja „Judosza” do dziś kultywowana jest w Pruchniku.

 

 

Jest dniem żałoby i ciszy. Nie odprawia się żadnego nabożeństwa, wierni przybywają jednak do kościoła, by święcić pokarmy i odwiedzać symboliczny Grób Pański.

 

 

Święto Zmartwychwstania Pańskiego, dawniej nazywane Paschą, największe, najstarsze i najważniejsze święto chrześcijan. Zaczyna się poranną mszą – rezurekcją (z łac. „resurrectio” – zmartwychwstanie), zapowiadaną głośnym biciem dzwonów i kanonadą. Niegdyś radosną nowinę ogłaszały strzały z armat, strzelb i moździerzy, dziś – przede wszystkim petardy. W Iłży koło Radomia żywa jest ponadczterystuletnia tradycja „barabanienia” – mężczyzni obchodzą o świcie miasteczko, uderzając w wielki kocioł.

Po mszy rodziny dzielą się jajkiem i zasiadają do uroczystego śniadania wielkanocnego.

 

 

Zając – najczęściej czekoladowy – to kolejne zwierzę w koszyku ze święconką. Symbolikę ma zbliżoną do jajka i – podobnie jak ono – pierwotnie pogańską. W wielu kulturach oznaczał odradzającą się przyrodę, płodność i witalność. Za symbol Zmartwychwstania i przemiany uznał go św. Ambroży – powodem miało być zmienianie przez zwierzę w ciągu roku futra.

W XVII wieku zając zaczął być przedstawiany z koszykiem jajek. W Niemczech i krajach anglosaskich pełni funkcję wielkanocnego św. Mikołaja. Zwyczaj otrzymywania „prezentów od Zajączka” upowszechnił się także na Śląsku, Pomorzu i w Wielkopolsce. Poukrywanych w domu lub ogródku upominków i słodyczy dzieci szukają od rana w Niedzielę Wielkanocną.

Podczas pracy nad tekstem korzystałam z: Zofia Kossak,

„Rok polski”, Warszawa 1974;

Jutta Seibert, „Leksykon sztuki chrześcijańskiej”, Kielce 2007;

Józef Smosarski, „Oblicza świąt”, Warszawa 1990; „Spis sekretów kulinarnych Stefana Swieżawskiego”, Kraków 2005;

Anna Zadrożyńska, „Świętowania polskie”, Warszawa 2002

Alleluja, czyli wychwalajcie Pana – starotestamentowy zwrot nawołujący do głoszenia chwały Jahwe. „Alleluja! Żyw już jest śmierci Zwyciężyciel; dziś z grobu swego powstaje, Chrystus, nasz grzesznych Wybawiciel. Wieczny nam żywot nastaje” – głoszą słowa prastarej pieśni wielkanocnej. Wesołego alleluja! – życzymy sobie tradycyjnie z okazji Wielkanocy. A także: kolorowych pisanek, smacznego jajka i mokrego dyngusa.

Baranka – z cukru, z masła lub ciasta, glinianego, a nawet plastikowego – nie może zabraknąć w koszyku ze święconką. To jeden z głównych symboli Chrystusa Zmartwychwstałego. Rozumienie Jezusa jako baranka ofiarnego wywodzi się od słów św. Jana Chrzciciela: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (J 1,29). Baranek, z nimbem krzyżowym wokół głowy i chorągwią triumfalną, jest symbolem zarazem ofiary i zwycięstwa.

Pozostało 94% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"