Czwartki pana Janka w nowej siedzibie Egidy

Jana Pietrzaka i kabaret Pod Egidą w nowym programie można oglądać co czwartek w lokalu Dekanta przy Marszałkowskiej

Publikacja: 16.05.2009 01:16

„Marna pamięć, marna pamięć, męczy mnie ogromnie, nie pamiętam, nie pamiętam, co zapomnieć”. Refren piosenki śpiewanej przez Jana Pietrzaka mógłby stanowić motto najnowszego programu Egidy.

On też radził ministrowi finansów, że zanim na polski rynek wypuści euro, niech najpierw wprowadzi złotówki. Dostrzegł, że wstęga, którą przecinał inny z notabli, była dłuższa od oddawanego do użytku odcinka autostrady.

Urok zasłużonego, jednego z najdłużej działających (42 lata) kabaretów zawiera się właśnie w tym, że żywiołowo i impulsywnie reaguje na wszelkie przejawy życia: obyczajowe, społeczne czy polityczne. Pietrzaka wspiera zespół stałych wykonawców, jak żywiołowe Ewa Dałkowska czy Renata Zarębska, żeby ograniczyć się do pań. Pojawiają się młode talenty, jak śpiewająca liryczne piosenki Ola Zabłocka.

W propozycjach satyrycznych kolejni artyści szli o lepsze z liderem grupy. Maciej Rybiński ujawnił swój, jedyny właściwy, stosunek do telewizji: bojkotować i być bojkotowanym. Przedstawił aktualną wizję resortu edukacji w sprawie matur: egzaminowani nic nie muszą umieć, byle tylko wcześniej nie wiedzieli, jakie są tematy.

Paweł Dłużewski rozśmieszał parodiami polityków. Z zapałem oklaskiwano jego refleksję, że w publicznych wypowiedziach niektórych z nich zdarza się dziwny asynchron: dźwięk wyprzedza myśl.

Ryszard Makowski rozbawiał anegdotami o kolorowych postaciach artystycznej Warszawy. Jedną z dam zdziwił widok leżącego pijanego osobnika pod domem literatów. „Ależ to znany aktor i wzięty pisarz”, odezwał się jej towarzysz. „No i co? Wstyd ci teraz stara k…? – dobiegł ją z dołu głos Jana Himilsbacha. „Znowu jest awantura, tak się bawi, tak się bawi góra” – widzowie podchwytywali pieśń Makowskiego.

Stanisław Klawe tradycyjnie łączył przenikliwość intelektualną wywodów z dziarską prostotą wykonania. Zajął się np. pogromem laptopów, łamanych bądź topionych – bo nie ma to, jak pogooglać sobie w wannie. I na swojską nutę odśpiewywał przyśpiewki: „Sukces najbardziej jest malowniczy, jak się dolary skądś pożyczy”. „Dziesięć miliardów może wystarczy, żeby osiągnąć cud gospodarczy”.

Kryzys kryzysem, ale na bilet najnowszy program kabaretu Pod Egidą powinno wystarczyć. Warto.

„Marna pamięć, marna pamięć, męczy mnie ogromnie, nie pamiętam, nie pamiętam, co zapomnieć”. Refren piosenki śpiewanej przez Jana Pietrzaka mógłby stanowić motto najnowszego programu Egidy.

On też radził ministrowi finansów, że zanim na polski rynek wypuści euro, niech najpierw wprowadzi złotówki. Dostrzegł, że wstęga, którą przecinał inny z notabli, była dłuższa od oddawanego do użytku odcinka autostrady.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę