Reklama

Fryzjerska Formuła 1

Rozmowa z Andrzejem Matrackim, mistrzem świata we fryzjerstwie klasycznym, o tym, jak dziś strzygą się mężczyźni

Publikacja: 17.06.2009 01:21

Fryzjerska Formuła 1

Foto: Fotorzepa

Red

[b]Rz: Jest pan najlepszym fryzjerem na świecie. Ale to David Beckham i inne gwiazdy futbolu dyktują, co jest modne na męskich głowach.[/b]

[b]Andrzej Matracki:[/b] To prawda. Tyle że ich fryzury wychodzą spod naszych nożyczek. Piłkarze są dziś dla męskiego fryzjerstwa tym, czym top modelki dla świata wielkiej mody. Wprowadzają do obiegu najbardziej szalone pomysły. Mój znajomy Arkadius Wilczynski czesze największe gwiazdy Bundesligi. Gdy w jego salonie pojawia się Marcelinho, jest pewien, że jego fryzura znajdzie się następnego dnia w niemieckich gazetach.

[wyimek]Polacy mają podobny do Włochów gust. Balansują pomiędzy klasyką a awangardą[/wyimek]

[b]To z pewnością daje rozgłos. Nie chciałby pan czesać piłkarzy?[/b]

Mężczyzn strzygę tylko na zawodach. W moim salonie w Olsztynie czeszę przede wszystkim kobiety. To świadomy wybór. Przez ostatnie lata fryzjerstwo męskie niewiele się zmieniało, właściwie nie wymyślono nic nowego.

Reklama
Reklama

Było też zupełnie odseparowane od damskiego, to były dwie różne szkoły. A ja się staram je połączyć. Wziąć precyzję od mężczyzn, lekkość od kobiet. Zapożyczenia z damskiego fryzjerstwa najlepiej się sprawdzają na panach o bardzo męskiej, wręcz agresywnej urodzie. Podkreślają ją.

Ten trend widać już na ulicy, przede wszystkim włoskiej. Nawet poważni biznesmeni mają dłuższe włosy, zazwyczaj do ucha. Nie boją się naturalnych loków, luźno opadających kosmyków.

[b]Polacy są dość tradycyjni. Wierzy pan, że będą się na Włochach wzorować?[/b]

Już to robią. Polacy mają podobny do Włochówgust. Balansują pomiędzy klasyką a awangardą. Lubią fryzury, które za pomocą kilku pociągnięć grzebieniem można zmienić z imprezowej w biznesową, i odwrotnie.

Coraz bardziej dbają o włosy, nie boją się odżywek, żelu.

No i na szczęście pogolili wąsy.

Reklama
Reklama

Najbardziej konserwatywni są Amerykanie, niemal wszyscy strzygą się w klasyczny kwadrat. Największymi eksperymentatorami są Japończycy. A jednak moim ulubionym miejscem jest Londyn. Tam ludzie bawią się swoim wizerunkiem.

[b]Jaką fryzurą zdobył pan mistrzostwo świata?[/b]

Wprowadziłem do fryzury klasycznej nieco awangardy. Mam świetnego modela, Włocha, o bardzo trudnych włosach. Sztywnych, lekko skręconych, rosnących w dziwnych kierunkach. Ćwiczę na jego głowie od pięciu lat. Jest jak bolid w Formule 1. Zresztą mundial fryzjerski jest Formułą 1. Tak jak bolidem nie jeździ się po ulicach, tak nie nosi się na co dzień fryzur z zawodów. Bo są przesadne i przerysowane.

[b]Czyli po prostu się popisujecie.[/b]

Pokazujemy, na co nas stać. Tak jak wielcy krawcy, którzy przygotowują pokazy haute couture. W tych strojach nie da się wyjść na ulicę, ale są bardzo inspirujące. Ale zarzut, że mundial to popisy dla popisów, słyszymy regularnie. Dlatego organizator zawodów Organisation Mondiale Coiffure, skupiający 500 tysięcy fryzjerów na całym świecie, stworzył swoją odnogę OMC Prestige Club. Zajmujemy się tam wymyślaniem fryzur użytkowych, takich, które nasi członkowie będą mogli skopiować w salonie, a ich klienci nosić bez obawy na co dzień. Jestem dyrektorem artystycznym tej organizacji.

[b]Dlaczego więc nie jest pan tak znany w Polsce jak Jaga Hupało czy Leszek Czajka?[/b]

Reklama
Reklama

To lokalni celebryci, którzy czeszą lokalnych celebrytów. Nadają ton w Polsce, ale nie na świecie. Ja mieszkam w Olsztynie. Żyję tam trochę poza modą, ale to dobrze robi na kreatywność. Nigdy nie chciałem przeprowadzić się do stolicy. Nie obrażam się na Warszawę, ale apetyt mam większy. Już teraz pracuję między Londynem a Moskwą, nie mówiąc o konkursach.

[b]A gdzie pan się strzyże?[/b]

U siebie w Olsztynie, zawsze u tego samego pracownika, którego mogę z czystym sumieniem polecić. Choć akurat na mojej głowie niewiele się dzieje.

[b]Kto jest według pana najlepiej uczesanym Polakiem?[/b]

Nieźle wygląda Hubert Urbański. Dobrze, że nie walczy z siwizną, pasuje mu do urody i roli, którą pełni. Podobają mi się też fryzury Rafała Królikowskiego. Niby klasyczne, a z pazurem. No i Krzysztof Hołowczyc. Ale on, jako jeden z nielicznych mężczyzn, strzyże się u mnie. Bo to mój kolega z miasta.

Reklama
Reklama

[ramka][srodtytul]Andrzej Matracki, fryzjer, sędzia w konkursach, trener[/srodtytul]

Ma 34 lata. Zawodu uczył się w Olsztynie u Aleksandra Stankiewicza. W 1993 r. zdobył mistrzostwo Polski, w 2003 r. i 2005 r. mistrzostwo Europy, w 2008 r. mistrzostwo świata w kategorii fryzura kreatywna. 5 czerwca polska drużyna, której był trenerem, przywiozła z mistrzostw Europy w Atenach trzy złote i pięć brązowych medali.[/ramka]

[b]Rz: Jest pan najlepszym fryzjerem na świecie. Ale to David Beckham i inne gwiazdy futbolu dyktują, co jest modne na męskich głowach.[/b]

[b]Andrzej Matracki:[/b] To prawda. Tyle że ich fryzury wychodzą spod naszych nożyczek. Piłkarze są dziś dla męskiego fryzjerstwa tym, czym top modelki dla świata wielkiej mody. Wprowadzają do obiegu najbardziej szalone pomysły. Mój znajomy Arkadius Wilczynski czesze największe gwiazdy Bundesligi. Gdy w jego salonie pojawia się Marcelinho, jest pewien, że jego fryzura znajdzie się następnego dnia w niemieckich gazetach.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Kultura
Tajemniczy Pietras oszukał nowojorską Metropolitan na 15 mln dolarów
Kultura
1 procent od smartfona dla twórców, wykonawców i producentów
Patronat Rzeczpospolitej
„Biały Kruk” – trwa nabór do konkursu dla dziennikarzy mediów lokalnych
Kultura
Unikatowa kolekcja oraz sposoby jej widzenia
Patronat Rzeczpospolitej
Trwa nabór do konkursu Dobry Wzór 2025
Reklama
Reklama