Zdrowie się nam opłaca

Rozmowa: Profesor Waldemar Banasiak, prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego Klinika Kardiologii, Ośrodek Chorób Serca, 4. Wojskowy Szpital Kliniczny z Polikliniką

Publikacja: 24.09.2009 10:30

Waldemar Banasiak

Waldemar Banasiak

Foto: PTK

[b]Rz: Tegoroczny Dzień Serca przebiega pod hasłem „Zdrowe serce lepsza praca”. Będziecie namawiać do zajęcia się sercem samych pracowników czy pracodawców?[/b]

[b]Waldemar Banasiak:[/b] Dotychczasowe próby zwrócenia uwagi potencjalnych pacjentów na stan zdrowia i czynniki ryzyka okazały się nieudane. Spójrzmy na światowe statystyki – choroby serca powodują ponad 17 mln zgonów rocznie. W 80 proc. przypadków można tego uniknąć – przez zaprzestanie palenia tytoniu, zwiększenie aktywności fizycznej, dobranie odpowiedniej diety. W Polsce najbardziej się boimy schorzeń nowotworowych. A na nowotwory umiera 23 proc. ludzi, podczas gdy na choroby serca aż 48 proc. I wiedząc, że to jest największy zabójca, lekceważymy go. Temu towarzyszą mity związane z tym, kto choruje i umiera na serce. Sądzi się, że umierają ludzie na emeryturze. Nic bardziej mylnego. 55 proc. zgonów dotyczy osób w wieku produkcyjnym. Do 2030 roku będzie to 65 proc.

Dane z Polski są porażające – mamy 8,6 mln pacjentów z nadciśnieniem, 16 mln z nadwagą i otyłością, tyle samo z hipercholesterolemią, 2 mln z cukrzycą, 10 mln pali tytoń. To pięć podstawowych czynników ryzyka, które przecież możemy sami kontrolować.

[b]Ale jak to się ma do pracy?[/b]

Tak wielka liczba chorych musi się przełożyć na straty przychodów. Szacuje się, że latach 2005 – 2015 straty te w takich krajach, jak np. Chiny, wyniosą 558 mld dolarów, a w Rosji 303 mld dolarów. Warto sobie uświadomić, że straty związane z niższą wydajnością w pracy kosztują 400 proc. więcej niż leczenie pracownika. Dlatego m.in. Światowa Federacja Serca zwróciła uwagę, że nie warto wywierać presji na pojedynczych pacjentów, tylko na firmy oraz instytucje rządowe. W naszym przypadku oznacza to naciskanie na pracodawców, Ministerstwo Zdrowia i rząd. Mówimy o wielkich środkach. Promocja zachowań prozdrowotnych to spadek liczby zwolnień o 27 proc., kosztów opieki medycznej o 26 proc. i zasiłków pracowniczych o 32 proc. w ciągu trzech i pół roku.

[b]Gdyby miał pan przekonać pracodawcę, że warto zadbać o serce pracownika, jakich argumentów by pan użył?[/b]

Finansowych. Ten argument jest najlepszy, bo zawsze trafi do właściciela czy prezesa firmy. Z opracowań naukowych wynika, że pracodawcy ponoszą wielkie straty z powodu chorób swoich pracowników. Na przykład szacuje się, że w Wielkiej Brytanii w latach 2005 – 2015 będą to straty na poziomie 33 mld dolarów. Jeżeli według tych samych kryteriów spróbować ocenić sytuację w Polsce, to w ciągu dziesięciu lat będzie to ok. 15 mld dolarów.

[b]Powiedzmy, że przekonał pan prezesa do zadbania o zdrowie pracowników. Co powinien zrobić?[/b]

Pierwsza rzecz: krzewić – do upadłego – tych kilka podstawowych zasad zdrowego życia. Aktywność fizyczna, odpowiednia dieta, rzucenie palenia. Po drugie: raz w roku doprowadzić do badań okresowych i wyegzekwować ich wykonanie. To są rzeczy bardzo proste. Mierzy się ciśnienie, obwód w pasie, poziom cholesterolu, glukozy.

Pracodawca powinien również wyegzekwować zakaz palenia papierosów. Proszenie, wskazywanie, przekonywanie to za mało. Są dowody na to, że już w krótkim czasie po wprowadzeniu zakazu palenia w miejscach publicznych spada liczba zawałów. Przecież jeżeli ktoś musi, to i tak będzie palił, ale dlaczego ma przy tym narażać innych?! No i trzeba również przekonać pracowników, że powinni przynajmniej raz dziennie przez 30 minut pospacerować.

[b]Myśli pan, że to wszystko jest możliwe? W warunkach kryzysu, gdy od pracowników wymaga się raczej większego wysiłku, pan proponuje spacery?[/b]

To jest kwestia kształtowania pewnych nawyków. Po powrocie do domu, zamiast położyć się przed telewizorem i przerzucać kanały telewizyjne, lepiej przejść się z żoną na spacer. Nie wiem, czy pan wie, ale w Japonii przerwa na aktywność ruchową jest wymuszana na pracownikach. Muszą się ruszać w godzinach pracy.

Kilka dni temu ukazała się ciekawa praca autorów angielskich wskazująca, że tylko trzy czynniki ryzyka – palenie tytoniu, wysoki poziom cholesterolu i nadciśnienia tętniczego – występujące jednocześnie skracają oczekiwany czas życia o 10 lat. Czyli, mówiąc krótko: będziesz żył zdrowo, będziesz żył dłużej.

[b]Stres towarzyszy nam w życiu zawodowym właściwie codziennie. A jest niedocenianym czynnikiem ryzyka. Jest jakaś recepta na zminimalizowanie stresu w pracy?[/b]

To jest rzeczywiście jeden z elementów podwyższających ryzyko choroby serca. I tu się pojawia kwestia relacji pracodawca – pracownik. Byłoby najlepiej, gdyby w pracy można było budować więzi między ludźmi, a nie wymuszać wykonanie zadań tylko bezwzględnymi poleceniami służbowymi.

[b]A może po prostu mniej pracować? W tej codziennej gonitwie mamy coraz mniej czasu na ćwiczenia fizyczne czy nawet odpowiednią dietę. A tu jeszcze zaleca pan więcej ruchu i dobieranie zdrowej żywności. Tymczasem często trzeba zjeść coś jak najszybciej i wracać do pracy.[/b]

Pan mówi teraz o fastfoodach. Popatrzmy na Stany Zjednoczone. Tam jest koszmarna sytuacja. Każdy, kto tam był i widział otyłych ludzi, wie, o czym mówię. Jako kardiolog mogę doradzać, co zrobić, aby takich rzeczy uniknąć. Najprościej zabronić sprzedaży w szkołach takich pokarmów, które doprowadzają do otyłości dzieci. Jeżeli ktoś poważnie myśli o zdrowiu społecznym, to się zgodzi, że tak powinno być. Brak pozwolenia na sprzedaż tych produktów, zastąpienie ich zdrowymi, w dłuższej perspektywie będzie poprawiało sytuację zdrowotną.

A co do samej pracy – może warto przyjąć taki model, jaki działa w innych krajach. Czyli pracować trochę dłużej, ale zrobić sobie dłuższą przerwę na lunch.

[b]Czy jest jakiś prosty sposób na ocenę tego, jak funkcjonują nasze serca?[/b]

Istotne jest to, że nie możemy oceniać ryzyka zgonu tylko przez pryzmat jednego parametru. Musimy spojrzeć na pacjenta całościowo. To się też odnosi do innych chorób, np. cukrzycy. Czyli, jeżeli chcesz dobrze kontrolować cukrzycę, to sama tylko walka z wysokim poziomem cukru nie przyniesie sukcesu. Trzeba korygować inne czynniki – m.in. podwyższone stężenie cholesterolu. Tak jak walka z nadciśnieniem tętniczym nie polega tylko na kontroli ciśnienia. Wiadomo, że na ryzyko wystąpienia chorób serca ma wpływ ok. 100 czynników – tyle zidentyfikowaliśmy. Ale wiadomo też, że naprawdę liczy się tylko kilka. Pięć najczęściej występujących decyduje w 95 proc. o wystąpieniu (lub nie) zawału. Żeby móc wprowadzić ocenę ryzyka w skali globalnej, powinno się korzystać z ograniczonej liczby parametrów. Takim testem jest SCORE wyliczający ryzyko wystąpienia zgonów z przyczyn sercowo-naczyniowych w ciągu dziesięciu lat. Pod uwagę bierzemy palenie papierosów, wiek, płeć, stężenie cholesterolu i wartość skurczowego ciśnienia tętniczego.

Wypróbujmy to na panu: 36 lat, cholesterol poniżej 190, ciśnienie 140 na 90, niepalący. Wynik: ryzyko śmierci z powodu problemów sercowo-naczyniowych na poziomie 1 proc. w ciągu dziesięciu lat. Gratuluję. Podobne wyniki w dużej skali potwierdzają ostatnie badania. Wskazują one, że mamy poprawę

– mniej pacjentów palących, generalnie niższe stężenie cholesterolu i niższe ciśnienie. Ale, niestety, wzrasta liczba osób z otyłością i cukrzycą. To są te schorzenia, które bardzo lubią koegzystować i zwiększać ryzyko zawału.

[b]Rz: Tegoroczny Dzień Serca przebiega pod hasłem „Zdrowe serce lepsza praca”. Będziecie namawiać do zajęcia się sercem samych pracowników czy pracodawców?[/b]

[b]Waldemar Banasiak:[/b] Dotychczasowe próby zwrócenia uwagi potencjalnych pacjentów na stan zdrowia i czynniki ryzyka okazały się nieudane. Spójrzmy na światowe statystyki – choroby serca powodują ponad 17 mln zgonów rocznie. W 80 proc. przypadków można tego uniknąć – przez zaprzestanie palenia tytoniu, zwiększenie aktywności fizycznej, dobranie odpowiedniej diety. W Polsce najbardziej się boimy schorzeń nowotworowych. A na nowotwory umiera 23 proc. ludzi, podczas gdy na choroby serca aż 48 proc. I wiedząc, że to jest największy zabójca, lekceważymy go. Temu towarzyszą mity związane z tym, kto choruje i umiera na serce. Sądzi się, że umierają ludzie na emeryturze. Nic bardziej mylnego. 55 proc. zgonów dotyczy osób w wieku produkcyjnym. Do 2030 roku będzie to 65 proc.

Pozostało 87% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"