Trudno o lepszy wybór gwiazdy wieczoru. Ewa Bem, zwana pierwszą damą polskiego jazzu, jedna z wielkich (nie tylko w krajowej skali) indywidualności wokalnych, od tego najstarszego warszawskiego klubu studenckiego zaczynała bowiem artystyczną przygodę. Debiutowała w 1969 r. w Grupie Bluesowej Stodoła, gdzie udzielali się także jej dwaj bracia.
– Było to w najbliższej memu sercu dawnej siedzibie klubu, przy ul. Nowowiejskiej, kilka lat przed przenosinami na ul. Batorego – wspomina wokalistka, która Stodole jest wierna do dziś.
Współtworzyła rodzinne grupy Bemibek, potem Bemibem, była solistką kwartetu Zbigniewa Seiferta. W 1972 roku wygrała konkurs wokalistów jazzowych w Lublinie. Odnosiła sukcesy w Opolu, m.in. za porywające wykonania przebojów „Żyj kolorowo”, „Księżniczka Anna spadła z konia”, „Sprzedaj mnie wiatrowi”, „Moje serce to jest muzyk”. Równie swobodnie czuje się w repertuarze jazzowym, jak w utworach The Beatles, piosenkach dla dzieci czy kolędach.
Teraz w Stodole zaśpiewa z akompaniamentem znakomitego pianisty Andrzeja Jagodzińskiego.
Program piątkowego, świątecznego spotkania Klubu Starej Stodoły obejmuje ponadto m.in. występ Ireny Gałązki, która zaśpiewa z grupą Swing Line, oraz tańce w klimatach lat 60. i 70. XX wieku.
