To najbardziej rewolucyjny projekt muzyczny od czasu pojawienia się syntezatora skonstruowanego przez Roberta Mooga. Elektroniczne jest jednak tylko sterowanie robotami. Do uderzania dzwonów, bębnów, czyneli, płytek wibrafonu czy szarpania strun gitar posłuży artyście specjalnie zaprojektowany mechanizm. Nie będzie to jednak bezduszna maszyna. To orchestrion – posłuszny gitarzyście zestaw instrumentów.
Pat Metheny podróżuje z nim po Europie od 1 lutego. Tego samego dnia ukazał się album „Orchestrion”.
– Po nagraniu płyty przez dwa miesiące przeprowadzałem próby i nauczyłem się lepiej wykorzystywać możliwości tych instrumentów – powiedział Metheny „Rzeczpospolitej”.
Podczas koncertu artysta będzie dysponował większą liczbą instrumentów niż w studiu. Częścią show jest jego opowieść, jak działa każdy z nich, oraz prezentacja ich możliwości. Uruchomione instrumenty mogą grać według zapisanego w pamięci komputera schematu, ale jest tu również miejsce na improwizacje.
Roboty jednak czasami płatają figle. Jak relacjonują recenzenci prasy brytyjskiej, pod koniec koncertu w Londynie zawiodło sterowanie kilku z nich i Pat zagrał finał tylko na gitarach. W Amsterdamie i w Paryżu wszystko zaś działało perfekcyjnie i efekt był niesamowity.