Reklama
Rozwiń

„Norma” ze łzami Chopina

Dlaczego ta opera znalazła się w muzycznym programie Roku Chopinowskiego w Filharmonii Narodowej? Odpowiedź jest prosta: Chopin bardzo lubił „Normę”, wzruszała go do łez. A Belliniego zaliczał do najbliższych przyjaciół paryskich.

Aktualizacja: 04.03.2010 15:50 Publikacja: 04.03.2010 11:54

Hasmik Papian występowała w tym sezonie m. in. na scenach Nowego Jorku i Wiednia

Hasmik Papian występowała w tym sezonie m. in. na scenach Nowego Jorku i Wiednia

Foto: Materiały Promocyjne

Red

Ich wzajemne kontakty trwały jednak krótko. Poznali się w 1833 roku, dwa lata później Bellini zmarł po krótkiej chorobie, przeżywszy zaledwie 34 lata. Bardziej długotrwały był natomiast wpływ jego muzyki na to, co komponował Chopin. Bellini był dla Polaka mistrzem pięknych, anielskich wręcz melodii. Wiele jest z nich również w „Normie”, której prapremiera odbyła się w 1831 r. w La Scali, a dziś uznawana jest za arcydzieło belcanta.

Ten włoski termin oznacza „piękny śpiew”, posiada jednak o wiele głębsze znaczenie. W operach belcanta ten bowiem śpiewa pięknie, kto ukazując walory głosu, potrafi wyrazić bogactwo uczuć i emocji. Podołać zaś temu mogą jedynie wysokiej klasy artyści.

Jest nadzieja, że będzie tak również w piątek i w niedzielę podczas koncertowych wykonań „Normy” w Filharmonii Narodowej.

W roli tytułowej wystąpi Hasmik Papian. Być może niektórzy pamiętają, że 18 lat temu ta młoda wówczas ormiańska artystka brała udział w spektaklach „Normy” na scenie warszawskiego Teatru Wielkiego. Dopiero zaczynała karierę, ale była tak utalentowana, że szybko porwał ją wir wielkiego świata. W ostatnich latach występowała jako Norma m.in. w operach w Vancouver, Monte Carlo i Baltimore, niedawno śpiewała w „Trubadurze” Verdiego w nowojorskiej Metropolitan, odnisoła sukces jako Tosca na scenie wiedeńskiej Staatsoper.

Kapłanka Norma nie ustrzegła się miłości do rzymskiego wojownika Pollione. W tej roli na estradzie Filharmonii Narodowej pojawi się Zoran Tdorovich, partner legendarnej gwiazdy belcanta Edity Gruberovej w kilku inscenizacjach „Normy”.

Pollione, jak typowy mężczyzna, nie potrafi dochować wierności Normie, choć ma z nią dwóch synów. Zapałał uczuciem do innej kapłanki Adalgisy. Jest nią młoda, utalentowana śpiewaczka kanadyjska Allyson McHardy. Nigdy dotąd nie występowała w tej roli, ale może znów będziemy w Warszawie świadkami narodzin kolejnej operowej gwiazdy?

[i]Vincenzo Bellini „Norma”, Filharmonia Narodowa, Warszawa, ul. Jasna 5, bilety: 25 – 65 zł, rezerwacje: tel. 22 551 71 3o, piątek (5.03), godz. 19.30, niedziela (7.03), godz. 18[/i]

Ich wzajemne kontakty trwały jednak krótko. Poznali się w 1833 roku, dwa lata później Bellini zmarł po krótkiej chorobie, przeżywszy zaledwie 34 lata. Bardziej długotrwały był natomiast wpływ jego muzyki na to, co komponował Chopin. Bellini był dla Polaka mistrzem pięknych, anielskich wręcz melodii. Wiele jest z nich również w „Normie”, której prapremiera odbyła się w 1831 r. w La Scali, a dziś uznawana jest za arcydzieło belcanta.

Patronat Rzeczpospolitej
Gala 50. Nagrody Oskara Kolberga już 9 lipca w Zamku Królewskim w Warszawie
Kultura
Biblioteka Książąt Czartoryskich w Krakowie przejdzie gruntowne zmiany
Kultura
Pod chmurką i na sali. Co będzie można zobaczyć w wakacje w kinach?
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta