Książę nie jest pierwszą osobą w szwedzkiej rodzinie królewskiej, która interesuje się designem. Brat jego dziadka Sigvard Bernadotte stworzył wiele przedmiotów, które stały się klasykami formy. Sigvard umarł zanim Karol Filip zaraził się designem.
Książę kształcił się na Rode Island School of Design w USA. Studiował projektowanie graficzne w Forsbergs Skola w Sztokholmie. Kilka lat temu wygrał w anonimowym konkursie na nowy logotyp dla Martha’s Vineyard Museum w Massachusetts w USA. Wówczas Monika Törnqvist z Mema/GAB poprosiła, by stworzył coś innowacyjnego. – Srebro ma specjalny dźwięk i blask, poza tym starzeje się pięknie – tłumaczył swój wybór książę. – Sztućców używamy na co dzień, a każdy chce nakrywać elegancko do stołu.
Pracował ponad rok w tajemnicy przed rodziną. Zaprojektował ascetyczne w formie widelec i nóż, które sprzedaje się pod marką CPB 2091. Litery to inicjały księcia, a cyfry to rok i numer serii. Powstały też łyżeczki do kawy i do deseru. Jak wyjaśnia Monika Törnqvist, górna część sztućców jest w formie elipsy. Ostrze noża to połowa kształtu łyżeczki.
Łyżka w Szwecji zawsze świadczyła o bogactwie. Gospodyni nosiła ją widoczną w kieszeni sukienki. W XVII – XVIII w. w okolicach Göteborga panował zwyczaj obdarowywania zamożnych osób na pogrzebach „łyżeczkami śmierci”. Była na nich czaszka, imię i data śmierci osoby, która odchodziła. W protestanckich rodzinach do dziś daje się w prezencie chrześniakom srebrne łyżeczki z imieniem i kwiatami. Na chrzciny, a następnie na każde urodziny aż do pełnoletności.
– Czy książę zaprojektował sztućce z myślą o starszej siostrze, która 19 czerwca wyjdzie za mąż za Daniela Westlinga, jej osobistego trenera? Na to pytanie Karol Filip nie odpowiada.