Konna kolej w Kaczym Dole

Na przełomie XIX i XX stulecia mieliśmy w rejonie stolicy trzy konne koleje. Jedna z nich funkcjonowała przez 32 lata!

Publikacja: 25.06.2010 13:11

Duża dorożka szynowa, czyli warszawski tramwaj konny

Duża dorożka szynowa, czyli warszawski tramwaj konny

Foto: narodowe archiwum cyfrowe

Tytułowego Kaczego Dołu już nie ma. Ucywilizował się i zmienił nazwę na Międzylesie. Pozostałe dwie trasy to: Warszawa – Wilanów i Warszawa – Marki. Istniały zaledwie przez trzy lata.

Kolejka do Kaczego Dołu jest o tyle interesująca, że funkcjonowała przez jedną trzecią „stulecia motoryzacji“ i nie zmieniła napędu. Wagoniki ciągnęła para koni rozwijająca zabójczą prędkość, a pokonująca całą trasę długości około 7 km w 40 minut. Ktoś powie – to na co ona komu była? Zamiast odpowiedzi niech przejdzie się dawnym nasypem – same piachy, w których grzązł każdy powóz. A koniom znacznie lżej było ciągnąć wagony po stalowych szynach.

(...)

[srodtytul]Szyny szerokie, szyny wąskie[/srodtytul]

Konne, podwarszawskie kolejki miały 80-centymetrowy rozstaw szyn, podczas gdy miejskie tory tramwajowe i zwykłe kolejowe były prawie dwa razy szersze. To nieco zaskakujące, że tramwaj miejski miał „poważne“ torowisko, a kolejka ciągnięta przez parowozy – wąskie. Ale taka była kalkulacja ekonomiczna.

W roku 1865 rozpoczęto budowę tramwaju łączącego dworzec kolei petersburskiej z dworcem kolei wiedeńskiej, poprzez most Kierbedzia. Linia tramwajowa na napęd owsiany ruszyła w następnym roku. Na warszawski rynek próbowały też wejść kolejne firmy, z których tylko belgijska zbudowała sieć miejskich połączeń. Co ciekawe – tramwaj konny nie miał numerów, a kolorowe tablice (na przykład linia zielona prowadziła z placu Zamkowego na Mokotów). Takie oznaczenia przetrwały do 1905 roku. Trzy lata później pojawił się pierwszy wóz elektryczny i po pół roku o koniach niemal zapomniano. A w szczytowym momencie było ich na stołecznych ulicach ponad 600.

Po wprowadzeniu elektryczności w mieście pozostała tylko jedna linia konna – na Woli – wiodąca do Cmentarza Prawosławnego. Jednak do koni powrócono jeszcze raz – w drugiej połowie wielkiej wojny, kiedy to w wyniku bardzo poważnej awarii elektrowni tramwajowej przez półtora miesiąca nie było prądu.

Zastanawiające, że kiedy całe miasto przechodziło na trakcję elektryczną, to pod Warszawą zaczynano dopiero budowę wspomnianej linii konnej do Kaczego Dołu. Powody były dwa – ekonomiczny i higieniczny. Otóż konie ciągnące tramwaje na 17 liniach sikały i paskudziły na bruk, a odchody bardzo wolno wsiąkały (podobnie było z napędem dorożek). Z relacji gazetowych wynikało, że straszliwie śmierdziało i każdy sposób oczyszczenia powietrza był mile widziany, stąd i admiracja dla pojazdów elektrycznych. Tymczasem na trasie do Kaczego Dołu końskie brudy nikomu nie przeszkadzały. I to przez 32 lata!

[link=http://www.zyciewarszawy.pl/artykul/1,488908.html" "target=_blank]Czytaj więcej w Życiu Warszawy Online[/link]

Tytułowego Kaczego Dołu już nie ma. Ucywilizował się i zmienił nazwę na Międzylesie. Pozostałe dwie trasy to: Warszawa – Wilanów i Warszawa – Marki. Istniały zaledwie przez trzy lata.

Kolejka do Kaczego Dołu jest o tyle interesująca, że funkcjonowała przez jedną trzecią „stulecia motoryzacji“ i nie zmieniła napędu. Wagoniki ciągnęła para koni rozwijająca zabójczą prędkość, a pokonująca całą trasę długości około 7 km w 40 minut. Ktoś powie – to na co ona komu była? Zamiast odpowiedzi niech przejdzie się dawnym nasypem – same piachy, w których grzązł każdy powóz. A koniom znacznie lżej było ciągnąć wagony po stalowych szynach.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"