[wyimek][b][link=http://www.facebook.com/?ref=home#!/pages/Zwierzeta-i-Ludzie-na-rppl/109910682386305" "target=_blank]Zaciekawiła Cię ta informacja? Dołącz do nas! "Polub" serwis Zwierzęta i Ludzie na Facebooku :)[/link][/b][/wyimek]
Jedyny jelonek, który wybiegł z krzaków na mój widok, nawiewał gdzie pieprz rośnie, ale fama o spotkaniu poszła między koty i one uwierzyły.
Pewnie dlatego jestem ich oczkiem w głowie. Nie przepuszczają okazji, żeby się przytulić, umościć na kolanach i pougniatać. Rzecz przyjemna w deszczowe jesienne wieczory, ale straszliwa latem. Żar leje się z nieba a ja ledwie przysiądę, już jestem ozdobiona kocim futrem i jego temperaturą.
Najgorsze są jednak noce. Jakoś się chyba umawiają, bo śpi ze mną zawsze tylko jeden. Czasami próbuje dopchać się drugi, ale pierwszy - widać w prawie - strasznie źle reaguje na tę niesubordynację. Fochy i prychnięcia "prostują" sytuację i kot nadprogramowy idzie spać gdzieś indziej. Prawie przywykłam do zajmowania brzeżka łóżka, bo cała reszta pokryta jest kotem europejskim o standardowym wzroście.
Egzekucja przynależnego prawa "do nocy" pokazuje, że koty tkwią w mocy nawyków, a nawet natręctw. Pracując na zmiany bywa, że noc zaczynam wczesnym rankiem. Bez względu na porę jedyna kotka w stadzie jest zawsze na posterunku. Przykładam głowę do poduszki i zaczynam przysypiać, robi się miło i dopiero wtedy nadchodzi. Czujnie szarpie drzwi jedynej w pokoju szafki i puszcza. Sprawdza reakcję zerkając na mnie. Ten pierwszy raz zwykle przeczekuję. Mam nadzieję, że sobie pójdzie. Nigdy nie idzie. Drzwi muszą stuknąć dokładnie trzy razy. Za trzecim razem w ślad za kotem leci kapeć lub poduszka. Kotka całą sobą krzyczy: kobieto, wstawaj! Ja trwam na pozostałej poduszce i gotowam tak trwać do końca. Po trzecim łupsie kocisko wskakuje na łóżko i kładzie się. Teraz śpimy obie.