Kings of Leon przewodzą bracia Followill – Nathan, Caleb i Metthew, których ojciec był nawiedzonym kaznodzieją, potem zbłądził, a ostatecznie rozwiódł się z żoną i porzucił rodzinę.
[wyimek][link=http://empik.rp.pl/come-around-sundown-eco-style-kings-of-leon,prod58702627,muzyka-p]Zobacz na Empik.rp.pl [/link][/wyimek]
Ich niedbale zaaranżowana, chwilami dziwaczna muzyka trafnie musi wyrażać zagubienie młodych ludzi, skoro Kings of Leon stali się najważniejszym młodym gitarowym kwartetem. Cieszą się podobną popularnością jak Muse i Linkin Park, zachowując jednak tradycyjne brzmienie.
Dla mnie ich największym osiągnięciem jest trzecia płyta „Because of The Times” z 2007 r. Wydany rok później „Only By The Time” był bardziej popowy, jakby bezkompromisowi muzycy z Nashville chcieli pójść śladem pięknych i wystylizowanych chłopaków z The Strokes.
Najnowsza płyta podąża tropem poprzedniej. Pierwszy przebój „Radioactive” wpisuje się ekologiczny schemat dzisiejszych gwiazd, co podkreśla teledysk z dziećmi nagrany w Afryce: mógłby go wyprodukować Bono, wspierając jedną z charytatywnych inicjatyw walczących o wodę dla Czarnego Lądu.