Wieść, że jeden z najlepszych saksofonistów Tomasz Szukalski jest chory i nie ma środków na życie i leczenie, zmobilizowała najpierw środowiska w Sopocie i Wrocławiu, gdzie już wcześniej odbyły się koncerty charytatywne. Wtedy do RadiaJazz.fm przyszedł pianista Artur Dutkiewicz i rzucił hasło: - Zorganizujmy „Dzień Szakala” w Warszawie. Szybko odpowiedziało kilkudziesięciu artystów, znając już termin, niektórzy przekładali swoje zobowiązania. Dzięki temu niedzielny koncert w Teatrze Bajka trwał ponad cztery godziny. W przerwie Krzysztof Materna z wprawą i humorem poprowadził licytację fotografii i przedmiotów podarowanych przez artystów. Najwyższą cenę 1500 zł osiągnęły trzy unikatowe, koncertowe albumy Tomasza Szukalskiego z jego autografami, prawdopodobnie jedyne, istniejące egzemplarze.
Koncert rozpoczął pomysłodawca wydarzenia Artur Dutkiewicz ze swoim zespołem, w którym wokalizy wykonał Jorgos Skolias. Następnie na scenę wyszła Aga Zaryan, która nagrywając dziewięć lat temu swoją debiutancką płytę zaprosiła do studia Tomasza Szukalskiego. Bo również w balladach Szukalski potrafi zagrać charakterystycznym, ostrym, zdecydowanym dźwiękiem. Na koncert Aga Zaryan zaprosiła do swego zespołu młodego saksofonistę Radka Nowickiego. Mam nadzieję, że pozostanie w jej zespole, bo drapieżny ton jego solówek znakomicie kontrastuje z łagodnym głosem wokalistki.
Prosto z koncertu w Wietnamie przyjechał do Warszawy via Kraków gitarzysta Jarosław Śmietana, by z organistą Wojciechem Karolakiem stworzyć genialny duet. Towarzyszył im perkusista Łukasz Żyta. Specjalnie dla Szukalskiego Śmietana zaśpiewał i zagrał sugestywnego bluesa. Niespodzianką był niezapowiedziany występ Tomasza Stańki, który zagrał rewelacyjne solo. To w kwartecie Stańki w połowie lat 70. Szukalski zyskał międzynarodową sławę dzięki nagraniu z nim albumu „Balladyna” dla niemieckiej wytwórni ECM Records. A wcześniej był nie mniej ciekawy album „TWET” dla Polskich Nagrań. Wieczór uświetniła również Urszula Dudziak ze swoim Superbandem, jak zwykle w doskonałym humorze.
Najważniejszy występ wieczoru dało trio: Leszek Możdżer - fortepian, Paweł Jarzębski - kontrabas i Janusz Stefański - perkusja. Sekcja rytmiczna była ta sama co w legendarnej grupie The Quartet. Niestety, nie żyje już pianista Sławomir Kulpowicz, który ją współtworzył, a na saksofonie grał w niej właśnie Tomasz Szukalski. Prezenter i dziennikarz Tomasz Tłuczkiewicz przypomniał, że zespół rozpadł się w drodze na North Sea Jazz Festival w Hadze.
Możdżer rozpoczął występ nawiązując do stylu Kulpowicza, przywołał w ten sposób ducha The Quartet. Ale później już zagrał koncert w swoim stylu. Właśnie takiego Możdżera chciałbym posłuchać z płyty. Stefański i Jarzębski okazali się dla niego doskonałymi partnerami, a zespół śmiało sięgnął wyżyn światowego jazzu. Pianista Krzysztof Herdzin zagrał najpierw ze swoim triem, a następnie ten zespół akompaniował Ewie Bem, śpiewającej w najlepszym, jazzowym stylu. Klasą dla siebie okazał się Adam Makowicz, który dał solowy mini-recital. Uwaga konferansjera, że jego wirtuozerię można porównać tylko do Arta Tatuma, nie była wcale przesadzona. Dodajmy tylko, że improwizacje Makowicza nasycone są liryką niespotykaną u amerykańskich pianistów.