Wystawa w Zachęcie pokaże dawne prace Kozyry i najnowszą

Katarzyna Kozyra o śpiewie operowym, ekshibicjonizmie w sztuce i przebieraniu się w męskiej łaźni

Aktualizacja: 01.12.2010 17:20 Publikacja: 01.12.2010 03:16

Katarzyna Kozyra podczas zdjęć do „Cheerleaderki”, Zachęta 2006

Katarzyna Kozyra podczas zdjęć do „Cheerleaderki”, Zachęta 2006

Foto: M. Oliva Soto

[b]Rz: Zaczynała pani od rzeźb i fotografii, a i tak swoją „Piramidą zwierząt” wywołała pani niezły skandal, który naznaczył całą późniejszą drogę.[/b]

[wyimek] [link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,561079.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]

[b] Katarzyna Kozyra:[/b] Niby taka byłam sprytna, że tak to sobie wymyśliłam i szybko stałam się widoczna? To jednak nie była strategia czy zimna kalkulacja.

[b]A czy to nie atmosfera w pracowni prof. Grzegorza Kowalskiego otworzyła panią na eksperymenty?[/b]

[wyimek][link=http://www.rp.pl/artykul/9131,571762-Casting-w-Zachecie.html]Oglądaj tv.rp.pl[/link][/wyimek]

Na eksperymenty tak, ale to był inkubator, w którym mogło się kotłować, a nic poza tym inkubatorem (czyli zewnętrze) w ogóle nie istniało. Nigdy nie byłam dobrze ułożonym dzieckiem, marzeniem wszystkich rodziców i nauczycieli. I nie mówię dlatego, żeby podkreślić, że byłam zawsze buntowniczą naturą, ale po prostu nie udawało mi się inaczej.

[b]Przyznaję, że łatwiej jest przyjąć do wiadomości takie wytłumaczenie niż myśl o cynicznym graniu na emocjach.[/b]

Ja nie byłam w stanie wyobrazić sobie, że film towarzyszący „Piramidzie zwierząt” wywoła takie reakcje. Nie przewidziałam, że to tak będzie. Przecież pokazywałam oczywistą rzecz, której nie da się zaprzeczyć.

[b]Po bardziej tradycyjnych początkach dość szybko zajęła się pani własnym ciałem jako materią sztuki.[/b]

Szybko? Nie wiem. Ciało zawsze mnie interesowało, ciało i seksualność. Andrzej Karaś, kolega z roku, uświadomił mi ambiwalencję seksu. Wydział rzeźby był obliczony raczej na facetów. To dopiero z naszymi rocznikami zaczęło się przełamywać, a dziś w ogóle jest tak, że faceci na rzeźbie to rodzynki. I nie ma kto worków z gipsem nosić. Bo u nas ciągle rzeźba to rzeźba, malarstwo to malarstwo, scenografia to scenografia… Moja choroba na pewno przyśpieszyła proces zainteresowania się ciałem.

[b]Czy zmieniające się ciało wywoływało fascynację?[/b]

Nie było fascynujące, było obecne. Nie fascynujące, ale ciekawe, degradujące się. Dlatego tak intrygujące było dla mnie doświadczenie pracy z modelką anorektyczką, której nikt inny oprócz mnie nie chciał rzeźbić. Wtedy też na raka chorował Jerzy Stajuda. Wszystko wokół pasowało. Potem nadeszła moja choroba i jeszcze bardziej zaczęło pasować. Byłam wśród osób: „chorych”, innych, różnych kompletnie od tych ciał „bilboardowych” i reklamowych.

[b]Oglądając „Olimpię”, czułem się szantażowany chorobą: straszny ekshibicjonizm.[/b]

Dla mnie to nie było straszne, tylko zwyczajne, tak jak leczenie się dla wszystkich ludzi jest raczej normalne, gdy już się leczą. I ta rzeczywistość była mi wtedy bliższa niż tych „zdrowych – modelowych”.

[b]Czyli ekshibicjonizm jest słowem, które nic dla pani nie znaczy?[/b]

Ekshibicjonizm jest interesujący. Nie wiem, jak mają inni, ale ja – wbrew pozorom – na ekshibicjonizm muszę się zdobywać.

[b]Warto?[/b]

Dla mnie warto. Zachęcam wszystkich do eksperymentów w tym kierunku!

[b]A jak było ze śpiewaniem?[/b]

Zaczynałam z nauczycielem, który był przyzwyczajony do pewnej „normy”, a ja mu z biegu zaoferowałam rechot żaby, żądając, by mnie nauczył śpiewu.

[b]Ile to trwało?[/b]

W sumie, razem, około pięciu lat. Wszystko dokumentowałam w nadziei, że uchwycę moment, kiedy będzie wreszcie w „normie”, tj. „ładnie”.

[b]A co pani osobiście dała praca nad projektem „W sztuce marzenia stają się rzeczywistością”?[/b]

Luz. Nauczyciel dużo wycierpiał, ale nadal jesteśmy przyjaciółmi.

[b]Eksploatowanie własnej prywatności, cielesności jest zrozumiałe, ale podglądanie innych, tak jak w „Łaźni”, też jest w porządku?[/b]

A co za różnica? Mnie te nagie ciała niepoddane żadnym retuszom wydawały się bardzo interesujące. I nadal się takie wydają. Miałam okazję pokazać ciało bez tego przymusu, że musisz się krygować, że nie możesz być taka, jaka jesteś.

[b]A jak było w „Łaźni męskiej”?[/b]

Liczyłam na to, że doznam uczucia „przezroczystości”, jak w czapce niewidce. Wydawało mi się, że będę się czuła bezpiecznie, a byłam sztywna ze strachu...

[b]Mówi pani „W sztuce marzenia stają się rzeczywistością”, dla widzów też?[/b]

Myślę, że też. Ja też często jestem widzem.

[b]A czy to ich nie przestrasza?[/b]

A czego tu się bać? Ja ich przestraszam? A to wszystko dookoła jest takie cacy? W porównaniu z rzeczywistością moje przestraszanie jest śmiechu warte.

[i]rozmawiał Bogusław Deptuła „Casting” na Katarzynę Kozyrę trwa do 13 lutego 2011 roku, w salach galerii Zachęta, od wtorku do niedzieli w godzinach 12 – 20.[/i]

[ramka]

[b]Otwarcie wystawy[/b]

W warszawskiej Zachęcie 3 grudnia zostanie otwarta wystawa Katarzyny Kozyry zatytułowana „Casting”. Zaprezentowane zostaną jej wczesne prace oraz najnowsza. Ekspozycję otwiera osławiona rzeźbiarska „Piramida zwierząt” (1993). Zobaczymy też fotograficzną „Olimpię” (1996) i towarzyszącą jej wideodokumentację chemioterapii, której poddała się chora na raka artystka. Pokazane będą „Łaźnia” (1997) i „Łaźnia męska” (1999) oraz projekty z serii „W sztuce marzenia stają się rzeczywistością”. Na przekór swoim warunkom Kozyra postanowiła uczyć się operowego śpiewu i wykonuje arie z oper Mozarta albo zostaje „Cheerleaderką” (2006). „Casting”, jej najnowszy projekt, jest zaproszeniem widzów do udziału w autobiograficznym filmie artystki realizowanym w trakcie trwania wystawy.[/ramka]

[b]Rz: Zaczynała pani od rzeźb i fotografii, a i tak swoją „Piramidą zwierząt” wywołała pani niezły skandal, który naznaczył całą późniejszą drogę.[/b]

[wyimek] [link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,561079.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/wyimek]

Pozostało jeszcze 95% artykułu
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę
Kultura
„Nie pytaj o Polskę": wystawa o polskiej mentalności inspirowana polskimi szlagierami
Kultura
Złote Lwy i nagrody Biennale Architektury w Wenecji
Kultura
Muzeum Polin: Powojenne traumy i dylematy ocalałych z Zagłady
Kultura
Jeff Koons, Niki de Saint Phalle, Modigliani na TOP CHARITY Art w Wilanowie