Trwającą już 60 lat karierę Quincy’ego Jonesa trudno z czymkolwiek porównać – jako aranżer, producent, kompozytor i instrumentalista współpracował z najwspanialszymi: od Counta Basiego po Michaela Jacksona. Nie dziwi więc, że na płycie, która ma być hołdem dla jego osiągnięć, znalazła się elita twórców czarnych brzmień.
Są pierwszoligowi raperzy: Snoop Dogg, Q-Tip i Talib Kweli, wyraziste piosenkarki – Amy Winehouse i Mary J. Blige, znakomici kompozytorzy i wokaliści – Wyclef Jean, John Legend. Wykonują dawne utwory Jonesa, które on znów produkuje. I w tym problem – Jones wszedł znów do tej samej rzeki, ale niczego nowego nie wymyślił.
Otwierająca „Ironside” (kilka lat temu spopularyzował ją
soundrack „Kill Billa”) z udziałem Taliba Kweli to magiel: wymieszały się motywy jazzowe, hiphopowe i filmowe, jakby jeden utwór mógł być wizytówką całej twórczości Jonesa. „Strawberry Letter 23” w wykonaniu Akona to fatalna interpretacja znakomitego klasyka, który w 1977 r. Jones wyprodukował dla Brothers Johnson. Akon darzy wielkim uczuciem procesor auto-tune, który robi z muzyką to, co walec z gorącym asfaltem.
[srodtytul]W „Soul Bossa Nostra” – inspirowanej instrumentalną [/srodtytul]