Do zmagań z „białym pyłkiem” przyznaje się co trzecia Polka i co drugi Polak (dane IPSOS z 2007 roku). Szampon przeciwłupieżowy to najczęściej kupowany rodzaj kosmetyku do mycia włosów. – W jego skład wchodzą substancje przeciwgrzybiczne, które zapobiegają namnażaniu się Malassezia globosa – tłumaczy prof. Sławomir Majewski, dermatolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Malassezia to grzyb specyficzny dla skóry głowy, główny czynnik przyczyniający się do powstania łupieżu. Daje o sobie znać zwykle wtedy, gdy spada odporność lub dopada człowieka stres. Ratunkiem w takiej sytuacji jest sięgnięcie po szampon leczniczy. Ale preparat ten działa tylko objawowo, więc po jego odstawieniu łupież zazwyczaj powraca.
– Melassezia zawiera enzym rozkładający tłuszcze na mniejsze lipidy. Pod ich wpływem dochodzi do stanu zapalnego naskórka – mówi prof. Majewski. Grzyb przyczynia się do zniszczenia bariery lipidowej zewnętrznej warstwy skóry, która chroni przed wnikaniem doń związków chemicznych z otoczenia. W następnej kolejności produkuje substancje hamujące działanie układu immunologicznego. W ten sposób stajemy się bezbronni wobec intruza. Następuje błędne koło, które można przerwać, jedynie wracając do używania szamponu.
Naukowcy wpadli na alternatywny pomysł rozwiązania problemu. Doprowadziły ich do tego obserwacje osób z chorobami zapalnymi jelit, którym podawano probiotyki (pałeczki kwasu mlekowego – Lactobacillus). W ten sposób pobudzono odporność pacjentów, a to przyczyniło się do opanowania stanu zapalnego. Dermatolodzy z Europy (Francji, Włoch, Hiszpanii, Czech, Niemiec i Polski) postanowili więc przeprowadzić badania, których celem miała być ocena skuteczności działania probiotyków wśród osób z łupieżem.
W badaniu wzięło udział 120 pacjentów (w tym 20 Polaków). Podzielono ich na dwie grupy. Pierwsza przez cztery tygodnie stosowała szampon leczniczy, a następnie przez taki sam okres używała szamponu neutralnego. Druga grupa podobnie, tyle że jednocześnie łykała probiotyki. – W grupie osób stosujących probiotyk nie odnotowaliśmy żadnego przypadku nawrotu łupieżu. W pierwszej grupie doszło do niego u połowy badanych – relacjonuje prof. Sławomir Majewski, który brał udział w projekcie.