Skuteczne wczesne leczenie
Dobór odpowiedniego leczenia jest sprawą indywidualną, każdy organizm może odmiennie reagować na podane farmaceutyki. Ważne jest to, by nie zwlekać z rozpoczęciem terapii, ponieważ w przypadku agresywnej postaci choroby szybko dochodzi do nieodwracalnego uszkodzenia stawów. W Polsce, niestety, diagnostyka trwa zbyt długo, czasem RZS diagnozowany jest dopiero po trzech – czterech latach od pojawienia się objawów. To bardzo utrudnia skuteczne leczenie.
Chorzy leczeni są niesteroidowymi lekami przeciwzapalnymi (NLPZ), które działają przeciwbólowo i przeciwzapalnie. Oprócz tego stosuje się leki modyfikujące przebieg choroby (LMPCh), najczęściej jest to metotreksat, który działa przeciwzapalnie. Ostrożnie powinni go stosować pacjenci z niewydolnością wątroby i cukrzycą. Jego korzystne działanie można zaobserwować po ok. trzech – czterech tygodniach kuracji. Nie działa jednak przeciwbólowo, dlatego należy kontynuować terapię lekami z grupy NLPZ. Podczas terapii metotreksatem należy unikać alkoholu. Warto kontrolować stan wątroby, ponieważ często na skutek tej terapii dochodzi do jej włóknienia. Często po odstawieniu tej terapii dochodzi do ciężkiego nawrotu RZS. Stosowane są także kortykosteroidy. Pomagają w zniesieniu objawów choroby, ale nie zapobiegają postępowi niszczenia stawów. Ich odstawienie powoduje ciężkie zaostrzenie choroby, jeśli proces chorobowy jest aktywny. Leczenie kortykosteroidami zaleca się w ciężkim stanie RZS. Przeciwwskazaniem do tego typu leczenia jest choroba wrzodowa, nieleczone zakażenia, nadciśnienie tętnicze, cukrzyca i jaskra. Pacjenci, u których nie ma poprawy po lekach z grupy LMPCh, dostają leki cytotoksyczne lub immunosupresyjne. Są bardzo toksyczne.
Dobre, choć nie dla każdego
Najnowocześniejszy i najbardziej skuteczny rodzaj terapii to leki biologiczne. Są stosowane od dziesięciu lat m.in. w reumatologii, gastrologii i dermatologii. Hamują proces zapalny, powstrzymują proces niszczenia stawów, znoszą dolegliwości bólowe, poprawiają samopoczucie. Ze względu na ich koszt dostęp do leczenia jest ograniczony i przewidziany tylko dla pacjentów w najcięższym stadium choroby, którzy nie odpowiadają na tradycyjne leczenie. Przeciwwskazaniem do stosowania terapii biologicznej są gruźlica, ropnie, sepsa, ciężka niewydolność serca. Leki biologiczne różnią się między sobą m.in. sposobem podawania oraz dawkowaniem, w zależności od preparatu dawka może być dostosowania do masy pacjenta lub znormalizowana bez względu na masę ciała. Leki mogą być podawane dożylnie raz na dwa miesiące pod kontrolą lekarza lub podskórnie raz na tydzień.
Leki dla 10 tys. pacjentów
W 2008 roku powstał program, dzięki któremu dostęp do terapii biologicznych miał być łatwiejszy. Zgodnie z planami co roku do terapii miało być włączanych 3 tys. nowych pacjentów. Do końca 2010 roku leki biologiczne miało dostawać 10 tys. pacjentów. Według danych z września 2010 roku otrzymuje je zaledwie 2318 chorych.
Z czego wynika znikoma dostępność terapii biologicznych? W 2008 roku NFZ zdecydował, że lekarz reumatolog nie może samodzielnie dobrać odpowiedniej dla pacjenta terapii biologicznej. Robi to za niego resort zdrowia, który w drodze przetargu wyznacza lek zyskujący miano terapii inicjującej. O wyborze medykamentu decyduje głównie cena, ale także pakiet świadczeń proponowany przez producentów, w skład którego wchodzi lek w korzystnej cenie oraz pula leku przekazana przez firmę farmaceutyczną nieodpłatnie jako tzw. terapia charytatywna. Terapię charytatywną ma otrzymać pacjent, który dobrze zareaguje na leczenie biologiczne, wtedy przez pierwsze trzy miesiące za jego leczenie płaci NFZ, a producent leku przekazuje nieodpłatnie lek na kontynuację terapii przez kolejnych 15 tygodni. Jednak polskie prawo nie definiuje „terapii charytatywnej", a co za tym idzie, nie ma żadnych jasnych procedur, które mówią, jak leki z puli charytatywnej pozyskiwać, dostarczać do szpitala i co najważniejsze – rozliczać. Tak skomplikowany proces włączania pacjentów do terapii biologicznych powoduje zniechęcenie wśród reumatologów i nadmierną ostrożność w administracji szpitalnej, a co za tym idzie, unikanie jej stosowania.
Decyduje specjalna komisja
Lekarz prowadzący nie może także samodzielnie zakwalifikować pacjenta do leczenia biologicznego. Decyduje o tym Zespół Koordynujący ds. Leczenia Biologicznego w Chorobach Reumatycznych, który działa przy Instytucie Reumatologii w Warszawie. Ma on swoich zwolenników i przeciwników. Ci drudzy twierdzą, że przez to lekarz prowadzący dużo więcej czasu musi poświęcać wypełnianiu ankiet, które zawierają mnóstwo szczegółowych pytań. Zajmuje to dużo czasu, a do tego nie wolno się pomylić w wypełnianiu, bo potem trzeba to zaczynać od początku. W dodatku w tym programie komputerowym, w ślad za programem terapeutycznym dość szybko dokonuje się zmian, co utrudnia i przygotowanie danych, i ich przesłanie. W rezultacie chory zbyt długo czeka na określenie dawki leku, następnie na jego ewentualną zmianę. Przy braku odpowiedniej dokumentacji lub pomyłce w wypełnianiu NFZ nie zapłaci szpitalowi za leczenie. I w konsekwencji dyrektorzy szpitali zobligowani do dbania o finanse placówki nie wykazują entuzjazmu dla leczenia nowoczesnymi, drogimi lekami biologicznymi.