Bardzo często zdarza się, że pacjent przychodzi z receptą do apteki i dopiero wówczas lek jest zamawiany w hurtowni. Chory musi jeszcze raz przyjść po ten lek.
Główny Inspektor Farmaceutyczny Zofia Ulz podkreśliła, że zgodnie z Prawem Farmaceutycznym apteka jest placówką ochrony zdrowia publicznego i takie praktyki są niedopuszczalne.
- Jeżeli mówimy o opiece nad pacjentem to nie możemy narażać chorego na niepotrzebny wysiłek. Będziemy robić wszystko by ukrócić te praktyki - powiedziała.
Prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej Grzegorz Kucharewicz przyznaje, że w aptekach takie praktyki mają miejsce, ale podkreśla, że leki w Polsce nie są tak tanie, by aptekarze mogli się w nie zaopatrywać w większych ilościach.
Duży problem jest wtedy, gdy chodzi o pilnie potrzebny antybiotyk i nie ma go w aptece. Osoby starsze też narzekają, że z jedną receptą do apteki muszą chodzić kilkakrotnie.