Rz: Rozmawiałam ostatnio ze znajomym, którego pochłania nowe hobby: kolekcjonowanie monet. Powiedział mi, że to świetna zabawa, takie polowanie na unikalne monety, no i świetna inwestycja na przyszłość. Czy zgodzi się z tym pani?
Monika Molenda:
Wygląda na to, że to prawda. Kolekcjonowanie monet jest ostatnio coraz popularniejsze, co znajduje swoje odbicie w rosnącej ilości zamówień na kolejne projekty „monet kolekcjonerskich". Powstało wiele prywatnych firm, które prześcigają się w coraz to dziwniejszych propozycjach tematycznych i technologicznych. Pojawiają się monety zamawiane przez instytucje z okazji rocznic, chrztu, pierwszej komunii, walentynek czy monety przynoszące szczęście. W ostatnich latach tryumf święci „dukat lokalny" - moneta zamawiana przez urzędy miast w celach promocyjnych, która przez krótki czas pełni funkcję płatniczą w danym mieście.
Brak mi słów. Pytanie tylko, skąd wiedzieć, jakie monety kupować? Czym się należy kierować? Czy wystarczy szukać na targach staroci?
To zależy, jakim chce się być kolekcjonerem: dociekliwym inwestorem czy spontanicznym zbieraczem. Trzeba się znać na monetach, jeśli chcemy kupować na targach, giełdach lub na allegro i nie przepłacać. Ostatnio kolega słono zapłacił za monetę zakupioną na allegro, która okazała się mniej warta od pudełeczka, w które została włożona. Myślę, że nie jest to odosobniony przypadek.