Rzadko, bardzo rzadko muzyka krzyczy „oto jestem". Oto jest: Magnolia Acoustic Quartet. Jazz przez ostatnie lata, a upłynęło ich całkiem sporo, by tak rzec się uklasycznił. Są tego pozytywy, ale to już nie jest dialog z tym, co w ludziach teraz gra, a tym bardziej co się dopiero teraz otwiera. I nagle zjawia się na scenie czterech młodych chłopaków i następuje ten magiczny moment. Przechodzimy od naszych własnych oczekiwań (najlepsze są piosenki, które już znamy) do ich świata. Nasze wcześniejsze kanony stają się obojętne, nieważne, a zaproponowany świat wciąga i zakleszcza się wokół nas. Czujemy się jak w czasie, gdy jazz stawał się wyznaniem kulturowej, a w Polsce i obywatelskiej wiary. Ale na tym właśnie rzecz polega, że Magnolia nie uprawia powrotu do przeszłości, ale wychodzi z jazzem w przyszłość. Zdaję sobie sprawę, jak wysoko zawieszam przed nimi poprzeczkę. Spróbuję ową wysokość obronić.
Czytaj więcej w Kulturze Liberalnej
* Tomasz Kozłowski, doktor nauk prawnych.