Te wskazania mówią, że tradycja i klasyka są nadal w cenie. Janusz Majewski, przewodniczący tegorocznego jury oceniającego spektakle Teatru Telewizji, podkreślał, że werdykt był jednogłośny.
- Porozumienie osiągnęliśmy łatwo - mówił. - Po raz pierwszy na tak znaczną skalę pojawiły się przedstawienia przeniesione z teatrów żywego planu - wśród nich trzy będące nowym rodzajem widowiska. To spektakle przeniesione z teatru do studia telewizyjnego, transmitowane stamtąd z udziałem widzów zasiadających na specjalnie wybudowanej widowni. Kiedy przyszło do wyboru, zdaliśmy sobie sprawę, że mamy do czynienia z dwoma gatunkami, które trudno porównywać, bo to tak jakby porównywać kurę z krokodylem. Takie postawienie obok siebie tych dwóch form, daje od razu przewagę tradycyjnym.
Oczywiście doceniamy popularność spektakli transmitowanych na żywo, popieramy ich rozwój, ale one domagają się rozpatrywania w innej kategorii. Postanowiliśmy wskazać drogę, którą uważamy za najbardziej właściwą dla gatunku jakim jest Teatr TV, czyli tradycyjne sprawdzone formy, siłą rzeczy staranniejsze realizacyjnie. Język Teatru TV jest unikalny, wypracowywany od kilku dziesiątków lat. To wartość, którą należy pielęgnować. Czuję się do tego zobligowany tym bardziej, że to język, który kiedyś sam wybrałem i rozwijałem realizując ponad 40 przedstawień. Taki punkt widzenia okazał się równie bliski moim kolegom z jury. Myślę, że możemy mieć czyste sumienie, że wybraliśmy to, co najlepsze.
Nagrodzone „Getsemani" Davida Hare'a w reżyserii Waldemara Krzystka to dziejąca się współcześnie w Wielkiej Brytanii, trzymająca w napięciu historia pokazująca uwikłanie rządzących, mechanizmy gry o władzę. - Uznaliśmy, że ten spektakl jest perfekcyjny pod każdym względem - reżyserii, oprawy plastycznej, aktorskich ról - jedną z nich, Mariusza Bonaszewskiego, wyróżniliśmy - wyjaśnia Janusz Majewski. - Do tego i sam temat - mrocznych kulisów władzy - jest bardzo aktualny. Jedyny paradoks polega na tym, że choć jako społeczeństwo czujemy przesyt polityką, wręcz mamy jej serdecznie dosyć - spektakl opowiada o jej brudach i o tym wszystkim, o czym wolelibyśmy nie myśleć. Więc z jednej strony serce mówi: przestańmy się tym zajmować, ale rozum twierdzi: przyjrzyjmy się temu jeszcze raz, bo to wszystko, co oglądamy w spektaklu dzieje się w naszym świecie na każdym kroku, choć na różną skalę.
Za ocalaniem ponadczasowych wartości opowiedzieli się także jurorzy oceniający 16 konkursowych słuchowisk. - W tym roku nasze odczucia były bardzo zbieżne - mówi Graźyna Barszczewska, przewodnicząca radiowego jury. - Wygrała klasyka, która pokazała swoją nieprzemijającą klasę. „Hamlet" nas zachwycił, bo poza oczywistymi walorami tekstu dramaturgicznego w znakomitym przekładzie, jego atuty potęguje muzyka, realizacja. Równie świetna okazała się reżyseria, a także role - w tym osobno uhonorowana tytułowa kreacja Marcina Hycnara. Kiedy słuchaliśmy tego przedstawienia, dokładnie widzieliśmy je na scenie. To zaleta najlepszych realizacji radiowych. Umiejętnie namalowane słowem obrazy widzimy przed naszymi oczami. Naszym laureatom udało się to w stu procentach.