Artystka, która jest w stanie pokrzepić największego pesymistę

"Bring Me Home" to?długo oczekiwane DVD Sade – zwłaszcza dla tych, którzy nie dostali biletów na jej koncert w Łodzi w 2011 roku

Publikacja: 12.07.2012 07:01

Artystka, która jest w stanie pokrzepić największego pesymistę

Foto: materiały prasowe

Wokalistka powróciła po dziesięciu latach nieobecności na rynku fonograficznym albumem „Soldier of Love" wydanym w 2010 r. Przyjęcie było rewelacyjne.

Zobacz na Empik.rp.pl

Na świecie fani kupili 2,5 mln płyt, co sprawiło, że Sade znalazła się w pierwszej dziesiątce najlepiej sprzedających się artystów. W Polsce była numerem jeden. Dlatego kiedy ogłoszono światowe tournée, bilety na koncert w Polsce rozeszły się błyskawicznie.

Płyty - czytaj więcej

DVD jest jedyną okazją, by zobaczyć dwugodzinny show, kolejna może nie nadarzyć się  szybko. Sade ma bowiem opinię domatorki, nie opuszcza domu często, co sprawiło, że pojawiły się nawet pogłoski na temat rzekomej choroby. Ewidentnie przesadzone. Tryska optymizmem, a jej słoneczny uśmiech pokrzepi nawet największego pesymistę.

– Muzyka od dzieciństwa była dla mnie najważniejsza – mówi, rozpoczynając wieczór. – Kiedy czułam się zagubiona i dryfowałam przez życie, to ona pozwalała odnaleźć spokój i właściwy kierunek. Dlatego śpiewanie dla was jest dla mnie najwyższym zaszczytem.

Materiały bonusowe pozwalają zobaczyć artystkę podczas prób wokalnych na pokładzie odrzutowca, ale najważniejszy jest moment na minutę przed wyjściem na estradę. Koncerty zaczynały się od sekwencji, w której pojawiała się opromieniona snopem światła. Dzięki DVD oglądamy ją w kulisach na chwilę przed tym: wspina się na schody, biorąc głębszy oddech. Zaraz potem zaczyna się „Soldier of Love".

To wspaniałe otwarcie, zapowiedziane syrenami i niepokojącym, marszowym rytmem perkusji. Tuż za Sade pojawiają się muzycy i tancerze, idący w wojskowym szyku. Stanowią karną armię, która porusza się w rytm kroków i gestów wokalistki.

Fantastycznie rozpoczęty show kontynuuje kolejna piosenka o miłości – „Your Love Is King", nastrojowa, zmysłowo śpiewana, z pięknym saksofonowym solo. Podczas „Kiss of Life" gigantyczny telebim rozświetlają słoneczne obrazy wiosennej łąki pełnej kwiatów.

Sporym zaskoczeniem dla fanów mogą być cięższe brzmienia – rockowa gitara mocno prowadzi „Love Is Found", ekstatyczną solówkę słyszymy w „Skin". Dzięki temu koncert ma większą dynamikę i nie usypia. Momenty wyciszenia przychodzą podczas „In Another Time". By zaśpiewać tę balladę, Sade siada z mikrofonem przy fortepianie.

Największą atrakcję stanowią klasyczne przeboje. Jeden z najwcześniejszych „Smooth Operator" doczekał się spektakularnej, multimedialnej uwertury oprawionej partiami jazzowej orkiestry, a dedykowanej Nowemu Jorkowi i Chicago nocą. Sade jest wielką gwiazdą, ale gdy Paul S. Denman zagrał wspaniałą solówkę na basie, padła przed nim na kolana. Melodramatycznej nuty dodaje wieczorowi „Is It A Crime". Poprzedziło stonowaną piosenkę „Love Is Stronger Than Pride".

W trzeciej odsłonie wieczoru Sade rozpuściła włosy i pokazała się w długiej perłowej sukni. Śpiewa akustyczne „King of Sorrow". Żeby wykonać „The Sweetest Taboo", zdjęła buty na wysokim obcasie i na całej szerokości estrady tańczyła radośnie i miękko jak nastolatka.

Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem
Materiał Promocyjny
Mieszkania na wynajem. Inwestowanie w nieruchomości dla wytrawnych
Kultura
Meksyk, śmierć i literatura. Rozmowa z Tomaszem Pindlem
Kultura
Dzień Dziecka w Muzeum Gazowni Warszawskiej
Kultura
Kultura designu w dobie kryzysu klimatycznego
Kultura
Noc Muzeów 2025. W Krakowie już w piątek, w innych miastach tradycyjnie w sobotę