Opowieść domów

Warszawska Saska Kępa to niespotykane nagromadzenie świetnej architektury – mówi Magdalena Piwowar, architektka i graficzka, twórczyni książki-przewodnika „SAS. Ilustrowany atlas architektury Saskiej Kępy", w rozmowie z Katarzyną Kazimierowską

Publikacja: 26.08.2012 19:00

Choć takiej publikacji jak twoja jeszcze nie było, Saska Kępa doczekała się ich wielu. Dlaczego postanowiłaś zająć się i tak popularnym tematem?

– Dość niedawno odkryłam tę dzielnicę – wychowałam się po lewej stronie Wisły, rzadko bywałam na Pradze. Znałam kilka pereł architektonicznych, ale dopiero, kiedy zaczęłam spacerować po Saskiej Kępie, dostrzegłam, że dosłownie na każdym kroku można trafić na jakiś ciekawy budynek. Zafascynowało mnie to, że na tak małym obszarze jest zgromadzonych tak wiele cennych architektonicznie obiektów – to unikatowa sytuacja w Warszawie. Warto zwrócić na to uwagę turystom, ale także mieszkańcom stolicy, którzy chcieliby odkryć piękno swojego miasta.

Twój przewodnik poprzedzają historyczny wstęp Grzegorza Piątka i Jarosława Trybusia (również autorów opisów budynków) oraz przedmowa autorstwa historyczki sztuki i varsavianistki Hanny Faryny-Paszkiewicz. Jak największa znawczyni Kępy zareagowała na twoje dzieło?

– Pomysł jej się spodobał, jestem jej też bardzo wdzięczna, bo zrobiła bardzo wnikliwą korektę mojej pracy.

Jeśli ktoś szuka w twoim przewodniku klimatu Saskiej Kępy, to go nie znajdzie. Mamy wyjęte z kontekstu budynki, surowe bryły, niedotknięte zębem czasu ani obecnością ludzi.

– Chciałam, żeby czytelnicy „SAS-u..." zwrócili uwagę na architekturę Kępy – przede wszystkim właśnie na same budynki. Gdy spaceruje się ulicami, to trudno je dostrzec, bo są zasłonięte płotami, drzewami, krzewami, schowane w głębi podwórek, często zaniedbane, odrapane. A ja chciałam pokazać je w wersji idealnej: bez ozdób i patyny czasu. Chciałam je wyodrębnić z kontekstu, żeby ludzie zaczęli ich szukać, zwracali na nie uwagę.

W przewodniku nie znajdziemy wszystkich przykładów wyjątkowej architektury Saskiej Kępy. Jak dokonałaś selekcji?

– Razem z autorami tekstów postawiliśmy na połączenie dokładnych rysunków z rzetelnymi opisami. Ale o wielu z wybranych przeze mnie budynków informacji nie udało się znaleźć. Tak było m.in. z piękną kamienicą w stylu okrętowym przy ul. Berezyńskiej 10. Bardzo chciałam go zamieścić, ale niewiele dało się o nim napisać.

Postanowiliśmy też pokazywać tylko budynki istniejące – w książce nie znalazła się np. ważna dla historii dzielnicy, zburzona w 2002 r. przy poszerzaniu Wału Miedzeszyńskiego willa Szylerów projektu Lacherta i Szanajcy. Kilka ilustracji przedstawia budynki w stanie sprzed późniejszych modyfikacji i przebudów – np. budynek z okładki „SAS-u...", czyli dom-pracownia Dobrzyńskiej i Łobody, który stracił część charakterystycznej, okalającej dach listwy.

Przewodnik zawiera tylko suche fakty. Nie chciałaś pogrzebać, jakie historie kryją się za ścianami domów?

– Wtedy anegdoty zasłoniłyby budynki, a to na nich i pokazaniu ich wartości architektonicznej oraz historycznej mi zależało. Ten przewodnik ma dać konkretną wiedzę na temat tego, jakie niezwykłe budowle można tu zobaczyć. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby zrobienie materiału także o wnętrzach. Sama trafiłam do domu przy ul. Królowej Aldony, zachowanego w idealnym przedwojennym stanie, z oryginalnymi detalami w środku – karniszami, specjalnie zaprojektowanymi klamkami i łazienką z 1938 r. A co najważniejsze – tamtejszymi mieszkańcami są prawdziwi pasjonaci architektury i historii tego budynku. Takich domów i mieszkańców jest na Saskiej Kępie więcej.

Jak przewodnik przyjęli mieszkańcy dzielnicy?

– Podczas premiery książki kilka osób zaproponowało mi, że podzielą się historiami związanymi z dzielnicą, do czego zresztą również zachęcamy (na końcu książki znajduje się adres, na który można wysyłać informacje, które nie znalazły się w albumie). Dużym powodzeniem cieszył się też spacer architektoniczny szlakiem budynków pokazanych w „SAS-ie...", prowadzony przez Jarka Trybusia i Grzesia Piątka.

Przewodnik to nieduża, ale pięknie wydana, prawie albumowa książka. Czy myślisz, że taka jest przyszłość przewodników miejskich: zamiast grubych tomów przeładowanych tekstami i historią, pokazywanie miasta poprzez jego wycinki, rysunki, odpowiednio dopowiedziane kryjącymi się za nimi opowieściami?

– Zaletą takiego subiektywnego przewodnika-spacerownika z mapą i wytyczoną trasą jest to, że może się on sprawdzić podczas krótkiej wizyty w mieście – wybór obiektów ułatwia zwiedzanie. „SAS..." akurat dotyczy tylko jednego, stosunkowo niewielkiego obszaru, ale wyobrażam sobie tego rodzaju publikację dotyczącą całego miasta.

Zasmakowałaś w przewodnikach. Planujesz następne?

– Tak, choć wolałabym jeszcze nie zdradzać szczegółów. Mam też pomysł na inną estetykę, mam nadzieję, że równie zaskakującą.

„SAS. Ilustrowany atlas architektury Saskiej Kępy", koncepcja i projekt: Magdalena Piwowar, tekst: Grzegorz Piątek i Jarosław Trybuś, wyd. Centrum Architektury

Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Co nowego w kinach?
Kultura
Polsko-brytyjski sezon kulturalny. Szereg wydarzeń w obu krajach
Kultura
Maciej Wróbel nowym wiceministrem kultury i dziedzictwa narodowego
Kultura
Paszporty „Polityki”: Marek Koterski, ukarana hafciarka i demaskatorzy rosyjskich agentów
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Kultura
Zalana Łempicka w Muzeum Narodowym w Krakowie i wiele skarg pracowników na dyrektora
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego