Wybiera Maurizio Cattelan

Tworzy obiekty, ale nie zbiera przedmiotów. Społeczeństwa najchętniej diagnozowałby na basenach.

Publikacja: 16.12.2012 18:00

Lubi odnajdywać gotowce w otaczającym świecie – chociażby na wystawach sklepowych, które – według niego – mogłyby służyć jako teatralna scenografia. „Przekrojowi" jeden z największych prestidigitatorów świata sztuki Maurizio Cattelan opowiedział o swojej polityce wobec rzeczywistości.

Z prostokątnej dziury w podłodze wyłaniają się dłonie i głowa mężczyzny, który ciekawsko rozgląda się dookoła. Podobnie wyglądają kadry z filmów o ucieczce z więzienia albo innych wielkich podkopach. Obserwujemy moment dokładnie po wyjściu z tunelu, tyle tylko że nie w kinie, ale w galerii, a obraz nie jest wyświetlany z filmowej kliszy, ale jest trójwymiarową sytuacją zaaranżowaną przez Maurizio Cattelana. To praca „Untitled" (2001) i chociaż nie ma tytułu, to jedno spojrzenie wystarczy, żeby stwierdzić, że kukła wystająca z dziury przedstawia samego artystę. To autoportret, w którym rysy zostały komicznie podkręcone – proporcje twarzy nie do końca się zgadzają, a nos najbardziej wygląda jak pożyczony od Pinokia. No cóż, Cattelan to znany żartowniś i autoironista. Wsadzanie kija w sam środek mrowiska instytucji sztuki i reguł rządzących karierami artystycznymi to jego specjalność. Ośmieszyć się i pokazać się jako człowiek, który do galerii musiał się dostać, robiąc podkop, to dla niego betka. Analogicznie potrafi przyczepić do ściany poliuretanowe ręce salutujące w nazistowskim geście („Ave Maria", 2007), sugerując, że świat sztuki ma w sobie coś z totalitarnego ustroju, a w ramach swojej retrospektywy w nowojorskim Guggenheim („All", 2011) zawiesić swoje rzeźbiarskie prace w centralnej przestrzeni (czyli de facto na klatce schodowej) w taki sposób, że przypomina pospiesznie wywieszone pranie. W przedartystycznym życiu robił w północnych Włoszech luksusowe meble. Wrażliwość wobec przedmiotów została mu do dziś, chociaż, opowiadając o swoich materialnych i niematerialnych fascynacjach, jasno dał do zrozumienia, że w klasyczną sztukę i magię obiektów to on nie wierzy.

Dotykanie i uciekanie

Nie potrafię żyć bez sztuki, ale nie lubię widzieć jej na ścianach swojego mieszkania. Nie czuję takiej potrzeby. Tak samo jest z moimi pracami. Właściwie – gorzej. Kiedy już są gotowe, nie chcę ich więcej oglądać. Lubię patrzeć na przedmioty. Znajduję przyjemność w oglądaniu rzeczy należących do innych. Ale to chwilowa satysfakcja, ten rodzaj zadowolenia, do którego nie można się przywiązać. Posiadanie przedmiotów wyzwala we mnie rodzaj nieufności i dystansu. Przez lata przyzwyczaiłem się, by mieć wokół siebie tylko niezbędne rzeczy – tak, by w każdej chwili móc spakować wszystko do jednej walizki, zmienić mieszkanie, przeprowadzić się, wyjechać. Przywiązywanie się do materialnych obiektów zabiera wolność. Nie jestem gotowy na ten rodzaj niewoli.

Papier toaletowy/„Toilet Paper"

Kiedy zaglądam do kiosków albo sklepów, nie widzę nic, co mogłoby wskazywać na kryzys prasy papierowej. Drukuje się coraz więcej, chociaż wiadomo, że nie jesteśmy w stanie przeczytać nawet części tekstów naniesionych na papier. Konsumujemy więcej, niż jesteśmy w stanie wydalić. Tymczasem papier toaletowy jako produkt jest skazany na sukces, ponieważ większość ludzi używa go przynajmniej dwa razy dziennie. Z „Toilet Paper", niezależnym magazynem, który współtworzę ja i fotograf Pierpaolo Ferrari, wystartowaliśmy od zera. Bez większych ambicji i bez myślenia o konkurencji. Koncentrujemy się na chwili czystej radości, którą daje robienie tego, co sprawia nam przyjemność.

Ola Waliszewska (i polska sztuka w ogóle)

Prace Oli Waliszewskiej znalazłem w Internecie na różnych, często bardzo nieoczywistych dla sztuki stronach. Zaintrygował mnie w nich cały wachlarz odniesień do sztuki innych artystów, który jednak nie jest w stanie przesłonić intrygującej i niepokojącej opowieści samej Oli. W czasie pobytu w Warszawie w zeszłym roku miałem szansę odwiedzić studia kilku artystów, w tym również jej.

Polska sztuka znana jest na świecie ze swojej bezkompromisowości i podziwiana za rodzaj charyzmy oraz energii, który jest w niej obecny. Ja też jestem jej ciekawy. Odnoszę również wrażenie, że nadal nie jest wystarczająco doceniona. W 2005 r. miałem szansę przekazać Nagrodę im. Arnolda Bodego, którą otrzymałem w Kassel, na projekt rozbudowy studia Edwarda Krasińskiego w Warszawie. Ten skromny wkład to tylko jeden z przykładów zainteresowania, jakie od lat budzi współczesna sztuka polska.

Wystawy sklepowe

Fascynujące sklepy i witryny sklepowe odnajdywałem w całej Warszawie. Przywodzą na myśl ideę „otwartego muzeum", mają swój naturalny urok. Nie kierują się żadnymi zasadami. Szczerość i naturalność tych wystaw tworzą intymną atmosferę. Witryny odsłaniają indywidualność właściciela sklepu. Trudno uciec przed wrażeniem, że mamy do czynienia z gotową, kompletną scenografią.

Basen

Basen to najlepsze miejsce do myślenia i medytowania. Pływasz w jednej wodzie z wieloma obcymi osobami, a każda z nich skoncentrowana jest na sobie, na własnych przemyśleniach. To zwyczajne i naturalne doświadczenie. Dobry basen to basen z dobrymi pływakami. Na basenie bardzo szybko poznajesz mentalność danej społeczności. W Ameryce na przykład najważniejsze są technika i rezultat, pływanie ma w sobie coś z performance'u. W Niemczech pływanie wydaje się tak naturalne jak oddychanie. Wszyscy pływają – w jednym basenie pięcioletnie dzieci i 80-latki. Oczywiście muszą istnieć zasady, jest podział na szybsze i wolniejsze tory. Nikt tych zasad nie łamie. Duże wrażenie zrobiła na mnie Warszawianka. Świetny basen.

Maurizio Cattelan, Amen, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, do 24 lutego 2013, kuratorka: Justyna Wesołowska

Maurizio Cattelan

– urodził się w Padwie, w 1960 r. Życie dzieli między Mediolan a Nowy Jork. Tworzy rzeźby i instalacje, a także pracuje w trybie projektowym. Współkurator brawurowej 4. edycji Berlin Biennale, współtworzył „The Wrong Gallery" w Nowym Jorku, składającą się praktycznie z samych drzwi wejściowych do galerii. Współwydaje art ziny – w ostatniej dekadzie były to „Toilet Paper", „Permanent Food", „Charley".

Lubi odnajdywać gotowce w otaczającym świecie – chociażby na wystawach sklepowych, które – według niego – mogłyby służyć jako teatralna scenografia. „Przekrojowi" jeden z największych prestidigitatorów świata sztuki Maurizio Cattelan opowiedział o swojej polityce wobec rzeczywistości.

Z prostokątnej dziury w podłodze wyłaniają się dłonie i głowa mężczyzny, który ciekawsko rozgląda się dookoła. Podobnie wyglądają kadry z filmów o ucieczce z więzienia albo innych wielkich podkopach. Obserwujemy moment dokładnie po wyjściu z tunelu, tyle tylko że nie w kinie, ale w galerii, a obraz nie jest wyświetlany z filmowej kliszy, ale jest trójwymiarową sytuacją zaaranżowaną przez Maurizio Cattelana. To praca „Untitled" (2001) i chociaż nie ma tytułu, to jedno spojrzenie wystarczy, żeby stwierdzić, że kukła wystająca z dziury przedstawia samego artystę. To autoportret, w którym rysy zostały komicznie podkręcone – proporcje twarzy nie do końca się zgadzają, a nos najbardziej wygląda jak pożyczony od Pinokia. No cóż, Cattelan to znany żartowniś i autoironista. Wsadzanie kija w sam środek mrowiska instytucji sztuki i reguł rządzących karierami artystycznymi to jego specjalność. Ośmieszyć się i pokazać się jako człowiek, który do galerii musiał się dostać, robiąc podkop, to dla niego betka. Analogicznie potrafi przyczepić do ściany poliuretanowe ręce salutujące w nazistowskim geście („Ave Maria", 2007), sugerując, że świat sztuki ma w sobie coś z totalitarnego ustroju, a w ramach swojej retrospektywy w nowojorskim Guggenheim („All", 2011) zawiesić swoje rzeźbiarskie prace w centralnej przestrzeni (czyli de facto na klatce schodowej) w taki sposób, że przypomina pospiesznie wywieszone pranie. W przedartystycznym życiu robił w północnych Włoszech luksusowe meble. Wrażliwość wobec przedmiotów została mu do dziś, chociaż, opowiadając o swoich materialnych i niematerialnych fascynacjach, jasno dał do zrozumienia, że w klasyczną sztukę i magię obiektów to on nie wierzy.

Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"