Koń, który nie mówi

Możliwe‚ że zimą zmarznięte i głodne zwierzęta szukają bliskości‚ ale mówienie przez nie ludzkim głosem to fikcja. Obrazuje to jednak marzenie człowieka‚ by się ze zwierzętami porozumieć

Publikacja: 22.12.2012 00:01

Koń, który nie mówi

Foto: AFP

Rozmowa z profesorem Jerzym Chmurzyńskim, z archiwum tygodnika Plus Minus

Czy w noc wigilijną zwierzęta mówią ludzkim głosem?

Prof. Jerzy Chmurzyński:

To tylko przesąd‚ jeszcze z czasów pogańskich. Dotyczył zjawiska przesilenia zimowego‚ najdłuższej nocy w roku, która potem została "ochrzczona" jako Boże Narodzenie. Ludzie oczekiwali wtedy dziwnych zdarzeń w przyrodzie. Z przesileniem letnim‚ Sobótką‚ wiąże się inne przekonanie: że zakwita kwiat paproci. To też mit.

Przesąd nie ma więc oparcia w naturze?

Możliwe‚ że zimą zmarznięte i głodne zwierzęta szukają bliskości‚ ale mówienie przez nie ludzkim głosem to fikcja. Obrazuje to jednak marzenie człowieka‚ by się ze zwierzętami porozumieć. Dość przypomnieć legendy o świętym Franciszku i królu Salomonie czy bajkę o wilku i Czerwonym Kapturku. Ale problem najlepiej oddaje historyjka o panu‚ który miał gadającego psa. Gdy postanowił go sprzedać‚ pies rzucił na odchodnym: "Więcej słowa nie powiem". Bo to pan był brzuchomówcą.

Ale przecież jakoś się ze zwierzętami komunikujemy?

Porozumiewanie się jest przekazem informacji albo - co u zwierząt zdarza się najczęściej - sterowaniem zachowaniem innego osobnika. To się udaje. Pamiętam jeszcze konie pociągowe‚ dzisiaj taki widok to rzadkość‚ do kierowania nimi częściej niż lejce używany był głos. Wołało się: wiśta‚ wio‚ prr‚ k'sobie‚ od się. Koń uczył się tego języka i na niego reagował. Podobne porozumienie istnieje między człowiekiem a psem myśliwskim czy pasterskim. Nawet nasze koty Mysio i Dusia przychodzą‚ jak wołam je po imieniu. Najczęściej zresztą oba naraz‚ bo pewnie myślą‚ że będzie jedzenie. Same też do mnie mówią, gdy otwieram im zamknięte drzwi‚ zawsze miaukną w podzięce.

Potrafimy też naśladować dźwięki wydawane przez zwierzęta. Wiemy‚ co do nich "mówimy"?

W młodości czytałem książki o wabieniu wilków. Sam nauczyłem się ryczeć jak krowa: często odrykiwały i podchodziły do mnie‚ ale trudno to nazwać dialogiem. Potrafimy dobrze imitować ptaki‚ ale co one sobie przekazują‚ szczerze mówiąc‚ do końca nie wiemy. Ustalono‚ że częściej się odstraszają‚ niż wabią‚ chociaż śpiew bywa też elementem doboru płciowego - wtedy samiec‚ żeby się popisać‚ może się nauczyć nawet odgłosów piły mechanicznej‚ bo tego nie umie jego rywal. Gdy potrzemy zwilżonym palcem o kieliszek‚ wytworzymy ultradźwięki‚ które mogą zwabić nietoperza‚ bo przypominają owada. Drgającym kamertonem przytkniętym do pajęczyny spowodujemy‚ że podbiegnie pająk. Ale to wszystko działania mechaniczne i proste reakcje.

Czyli jesteśmy w stanie nawiązać ze zwierzętami kontakt. Ale czy rozumiemy ich język?

Liczba sygnałów dźwiękowych u zwierząt jest różna: od 15 u gubika i wróbla do 37 u rezusa. W przeciwieństwie do mowy ludzkiej to zamknięty system przekazywany genetycznie‚ a nie poprzez naukę. Dźwięki różnią się znaczeniem: ostrzeżenie pawianów przed zbliżającym się wrogiem jest inne niż to przed ulewą - gdy puszczano im takie głosy nagrane wcześniej‚ spoglądały w niebo. Co ciekawe‚ sygnały dźwiękowe można generować na różne sposoby. U niektórych owadów istnieje choćby strydulacja‚ czyli wywoływanie dźwięków za pomocą "instrumentów smyczkowych", przez pocieranie nogą o skrzydło albo skrzydłami o siebie. Ćma zwana trupią główką wydaje głosy, wdychając i wydychając powietrze. Królik, by ostrzec, tupie. Słonie też tupią, ale i trąbią‚ wywołując infradźwięki‚ które rozchodzą się na wiele kilometrów. Nietoperze - a także delfiny, używają w tym celu ultradźwięków, co jest przedmiotem utajnionych badań prowadzonych przez wojsko. Niektóre ryby porozumiewają się za pomocą wyładowań elektrycznych o słabym napięciu. Sygnał akustyczny u zwierząt jest tylko jednym ze sposobów komunikacji - jako że szybko ulega stłumieniu i zanika. Bardzo ważne - ważniejsze niż u człowieka - są gesty‚ mimika‚ zapach‚ kolory. Gama środków przekazu jest więc niezwykle bogata. Nam z tego zostało niewiele: choćby‚ co zauważył jeszcze sam Darwin‚ jeżenie się włosów ze strachu lub wściekłości. To przecież sygnał ze świata zwierząt: jak małpie jeżą się wszystkie włosy, to staje się większa! Ale zapachami człowiek nie mógłby się porozumiewać‚ bo na przykład pokój byłby wypełniony ich mieszaniną i trudno byłoby się połapać‚ o co chodzi. Zapachów za to używamy do wabienia przedstawicieli innej płci.

Jednak mowa ciała zwierząt powinna być dla nas zrozumiała...

Tak‚ choć sami pod tym względem jesteśmy zróżnicowani - wystarczy porównać Polaków z Włochami czy ludami azjatyckimi‚ dla których w rytualnych tańcach nawet układ palców dłoni ma znaczenie. Doskonale wiemy‚ że u psów istotny jest układ pyska‚ położenie uszu‚ poza - czy zwierzę stoi na łapach przygiętych czy wyprostowanych. Wreszcie - ogon. To najważniejszy środek ekspresji. Szkoda‚ że przez hodowlę ras psów okaleczyliśmy je: niektóre mają obcięte ogony‚ a nawet uszy. U kotów również najważniejszy jest ogon‚ z tym że mowa ogona psiego i kociego jest absolutnie odmienna. Kot macha z powodu niezadowolenia i przed atakiem‚ pies merda z radości. Takie gesty są jednak zrozumiałe nawet między gatunkami‚ więc także dla człowieka. Gdy pies‚ udomowiony przecież 10 tysięcy lat temu‚ podskakuje i przynosi smycz - wiemy, o co chodzi. Jak nasza Dusia ociera się o pudełko z prowiantem - także. Rozumiemy również popiskiwanie psa. Trochę więcej kłopotu jest z kotem‚ bo jego miauczenie właściwie zawsze brzmi smutno.

A zwierzęta umieją interpretować mowę naszego ciała?

W przedwojennych podręcznikach do zoopsychologii opisywano konie‚ które umiały liczyć: dodawać i odejmować‚ nawet potęgować i pierwiastkować. Pytać mógł je każdy‚ ale ich pan musiał być w tym samym pomieszczeniu. Okazało się jednak‚ że konie są beznadziejnymi matematykami‚ za to świetnymi znawcami mimiki ludzkiej. Odczytywały na twarzy pana podświadomie okazywaną ulgę w momencie‚ gdy rozwiązując zadanie, stuknęły kopytem tyle razy‚ ile trzeba. Nawet gdy pan stał z tyłu‚ bo koń ma oczy po bokach i ogromne pole widzenia. Zwierzę umie też odpowiedzieć na apel‚ bardziej ogólny i do pewnego stopnia międzygatunkowy sygnał‚ który nie ma swojego konkretnego adresata. Pies zawsze podejdzie do płaczącego dziecka‚ by je polizać. Będzie też interweniował‚ gdy dzieci się biją. Z kolei nawet małe dziecko samo z siebie wie‚ kiedy pies jest przyjazny.

Czy jakość‚ bogactwo komunikowania wiąże się z inteligencją?

Można tak przypuszczać. Zwierzęta ewoluowały w dwóch głównych grupach‚ na szczycie tych gałęzi znalazły się owady społeczne i ssaki. Najinteligentniejsze spośród zwierząt i jednocześnie najlepiej się porozumiewające. Ale nie można powiedzieć‚ że pszczoła jest tak samo "mądra" jak człowiek. Neuronów w mózgu ludzkim jest 10 do potęgi 10‚ u pszczół zaś około 750 000. Dużo to i mało zarazem. Akurat ich język zbadano najlepiej‚ bo Karl von Frisch poświęcił temu całe życie. Pszczoły porozumiewają się poprzez tańce.

Ich prędkość może być różna w różnych rojach‚ co nazywa się dialektami‚ ale generalnie każda pszczoła miodna tańczy tak samo. Im ma coś cenniejszego do przekazania‚ tym jej taniec jest bardziej uporczywy. Pszczoła pokazuje w ten sposób innym, w jakim kierunku mają lecieć i jak daleko. Ale już po co‚ przekazuje inaczej‚ po prostu dając spróbować: pyłku, nektaru‚ wody lub propolisu używanego do uszczelniania ula. Gdy nie daje nic‚ chodzi o przeprowadzkę roju. Pszczoła nie umie przekazać nic więcej‚ choćby wysokości lotu‚ a i tak różnorodność pszczelich komunikatów sięga czterech milionów. Wiedząc to wszystko, umiemy zrobić sztuczną pszczołę‚ która będzie przekazywała innym informacje‚ dzięki czemu wylecą z ula we wskazanym kierunku i na określoną odległość. Ale to wciąż nie jest pełne porozumienie.

Małpy człekokształtne uczono rysunku. Czy to znaczy‚ że sztuka może być płaszczyzną porozumienia?

Teoria sztuki mówi‚ że dzieło jest komunikatem. Malarz zawsze "coś chciał przez to powiedzieć". Ale małpy w malowaniu wyrażają tylko swoją ekspresję. To nie jest żaden komunikat‚ druga małpa tego nie ogląda. Wyraźnie widać tu przepaść między człowiekiem a zwierzętami. Pamiętam opis badania‚ podczas którego małpa narysowała czerwone kółko z kreską. Spytana, co to jest‚ odpowiedziała: "truskawka". Ale nie wiemy‚ czy myślała o narysowaniu truskawki‚ czy stwierdziła‚ że wyszła jej truskawka. Najbardziej prawdopodobne‚ że chcąc cokolwiek odpowiedzieć‚ odpowiedziała cokolwiek. Równie dobrze mogła swój obraz nazwać "Melancholia" i byłaby futurystką.

A czy małpę można nauczyć mówić?

Porozumiewanie się słowne małp nie jest możliwe z przyczyny anatomicznej: w mózgu ludzkim jest wiązka neuronów zwana pęczkiem łukowatym‚ który łączy ośrodek ruchowy z ośrodkiem czuciowym mowy‚ co umożliwia nam posługiwanie się mową. U innych naczelnych tego nie ma. Małpy nauczono wymawiać kilka prostych słów‚ ale ze zrozumieniem było już gorzej. Nieźle szło z ameslanem‚ amerykańskim językiem migowym‚ który stanowi rodzaj znaków z przyporządkowanymi znaczeniami. Badane małpy wykazywały nawet kreatywność. Na "cytrynę" jedna z nich wymyśliła znak‚ który łączył "jabłko" z "płaczem". Podobnie "kaczka" to "ptak" i "woda". Małpy porozumiewały się nawet tym językiem między sobą‚ ale oczekiwania‚ że powstanie subkultura używająca ameslanu - zawiodły. Zainteresowanie szybko wygasa i małpa wraca do języka wrodzonego. W najnowszych doświadczeniach z szympansami bonobo amerykańscy badacze wykorzystują specjalne komputery: rodzaj tablicy z głośnikami i klawiaturą zawierającą około stu symboli. Udało się dzięki temu wychwycić przemieszczenie przestrzenne. Eksperymentator przekazał szympansowi‚ żeby poszedł do drugiego pokoju‚ by coś przynieść - i on to zrobił. Interesujące‚ że małpa nie jest skłonna poświęcić komputerowi zbyt wiele czasu. Tymczasem człowiek czasem chodzi do psychiatry‚ aby pozbyć się takiego uzależnienia.

Może wraz z rozwojem techniki powstanie urządzenie tłumaczące język zwierząt?

Takie urządzenie musiałoby emitować i odbierać nie tylko głosy‚ lecz i pozy. Ale nie wiem‚ czy jakikolwiek gatunek zostanie tak dobrze rozszyfrowany. Potrzebowałby‚ jak pszczoły‚ swojego von Frischa.

Czy zwierzęta mogą nam w ogóle powiedzieć coś ciekawego?

- Człowiek tego oczekuje‚ ale pełne porozumienie najprawdopodobniej nie jest możliwe. Małpy używają za mało słów. Zupełnie brakuje im składni‚ którą powinien mieć język‚ żeby przekaz był bogaty. Jeśli zdarzy się dłuższa wypowiedź‚ to tylko jako ciąg tych samych komunikatów: "daj jabłko‚ daj jabłko". Małpa ma osobowość - jeśli użyć tego słowa - roszczeniową. Tylko czegoś chce: podaj‚ podrap‚ ponoś. Nie można wiązać nadziei z tym‚ że nauczona jakiegokolwiek języka‚ opowie o swoim życiu. Tarzan gawędzący ze zwierzętami to literatura.

Czemu?

Zwierzęta przekazują informacje‚ które są życiowo niezbędne i przez to czasem cenne dla drugiego osobnika. Ale to tylko rzeczy doraźne‚ dotyczące teraźniejszości. "Wszystko w porządku"‚ "Jestem niezadowolony". Jedynie małpy wybiegają czasem w przyszłość. Gdy jednej z nich proponowano wypicie mleka‚ powiedziała: "potem". O dziwo potrafią też kłamać. Ujawniło się to‚ gdy małpa nabrudziła w pomieszczeniu doświadczalnym. Spytana‚ kto to zrobił‚ podała imię eksperymentatora. Przyciśnięta‚ przyznała się i powiedziała "przepraszam". Ale przeprosiny to też gest nauczony‚ małpa go nie rozumie.

Może zwierzęta nie chcą się z nami porozumieć?

Chcą rozmawiać‚ jeśli same czegoś potrzebują. Mówią nam: daj‚ najlepiej darmo. Ale też Dusia nie prosi wyłącznie o jedzenie. Przychodzi do mnie codziennie około siódmej rano‚ wchodzi po kołdrę i wtrynia głowę w dłoń - muszę ją wtedy głaskać. Ale jak sam w dzień zaczynam ją ściskać i przytulać‚ to ona wrzeszczy‚ wyrywa się i w końcu drapie. Jest nie tylko roszczeniowa, ale i uparta.

Czyli możliwa jest przyjaźń między człowiekiem i zwierzęciem?

Jestem do Dusi bardzo przywiązany‚ nawet - mówiąc poza protokołem - w niej zakochany. Ale prawdziwa przyjaźń nie jest oczywiście możliwa. W etologii Konrad Lorenz wprowadził pojęcie kompana‚ czyli przedstawiciela innego gatunku‚ któremu wygasł tak zwany dystans ucieczki i pojawiła się potrzeba kontaktu. Pięknie na przykładzie człowieka i lisa opisał to Antoine de Saint-Exupery w "Małym Księciu". Sam spotykam oswojonego lisa w Łazienkach - mieszka pod Belwederem - który podchodzi na wyciągniecie ręki. Co spektakularne‚ więzi kompana mogą łączyć nawet drapieżnika i ofiarę. Arkady Fiedler pisał o wężu boa‚ którego karmiono gołębiami‚ ale raz nie miał apetytu i jednego gołębia nie zjadł. Ten gołąb został w klatce i stał się kompanem węża. Potem przynoszono mu kolejne ptaki‚ które już zjadał. Oczywiście w przypadku drapieżnika trzeba się liczyć z ryzykiem: boa w końcu przypadkiem przygniótł gołębia‚ który wyglądał już wtedy jak inne zwierzę i został zjedzony.

Czy nie można wykorzystywać takich relacji w badaniach?

Po pierwsze, relacja nie zawsze jest trwała. Z literatury pamiętam taką sytuację: w domu znaleziono psa i pogryzioną przez niego kobietę bez ubrania. Co się stało? Kobieta zasłabła‚ więc pies chciał pomóc: zaczął ją lizać‚ potem tarmosić. Zerwał z niej ubranie‚ przy okazji kalecząc zębami. Jak z ciała zaczęła płynąć krew - ukochana pani w oczach psa zamieniła się w mięso. Po drugie‚ tu czai się niebezpieczeństwo dla badacza. Gdy się zaczyna rozmawiać z małpą‚ powstaje silna więź‚ która może - czemu się trudno dziwić - zafałszować wyniki. Dlatego niektórzy kwestionują doświadczenia na temat porozumiewania się z małpami‚ sugerując‚ że badacze przywiązani do swoich zwierząt‚ stają się nieobiektywni. A przyzwyczaić się można nawet do ryby. Moja żona przez tydzień trzymała żywego karpia‚ a potem na Boże Narodzenie nie mogła go zjeść

Zoolog i etologi z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego Polskiej Akademii Nauk, inicjator powstania i wieloletni prezes Polskiego Towarzystwa Etologicznego

Grudzień 2006

Rozmowa z profesorem Jerzym Chmurzyńskim, z archiwum tygodnika Plus Minus

Czy w noc wigilijną zwierzęta mówią ludzkim głosem?

Pozostało 99% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"