Transsexdisco - Uboczny efekt narzekania

Olsztyńska grupa Transsexdisco nagrała drugi album z przebojem „Uboczny efekt narzekania" – pisze Jacek Cieślak

Publikacja: 21.01.2013 17:00

Transsexdisco - Uboczny efekt narzekania

Foto: materiały prasowe

To może być jeden z największych hitów na polskim rynku w obecnym sezonie. Z początku trudno się zorientować, że wykonuje go rockowy zespół w garażowym stylu, zaskakuje bowiem wręcz discopolowy rytm i aranżacja rodem z dawnych remiz. Ale jak wiadomo, discopolowy anturaż w tym roku nie przeszkadza, bo moda na obciach odnowiła popularność tego gatunku, a o sentymencie do niego mówi już otwarcie nie tylko Muniek Staszczyk.

Zobacz na Empik.rp.pl

Piosenka Transsexdisco jest jednak parodią, na co wskazuje m.in. tytuł „Uboczny efekt narzekania". Przebój powstał na marginesie utyskiwania na polską rzeczywistość, a nadmierny przypływ optymizmu jest podszyty rozpaczą: to humor wisielczy. Śmiech, a potem gorycz wywołują już pierwsze słowa napisane i zaśpiewane przez Damiana Lange: „O jak anielsko, chyba powodzi się/ w kraju nad rzeką, która zmieniła bieg/Bogaci biednym/ w końcu spłacili dług/a dzień powszedni przyniósł każdemu cud".

Tekst śpiewany bez dbałości o szczegóły wykonawcze, wręcz po amatorsku, oparty jest na wariacko granym motywie syntezatora. Pachnie wiochą i kiczem, a jednak w tym szaleństwie jest metoda. Piosenka ma nie tylko wszelkie cechy przeboju: powstał pełen goryczy manifest pokolenia, które musi ratować się ironią, śpiewając życzeniowo: „Szczęście, zdrowie i hajs/Dla wszystkich z nas/W raju nawet tak nie ma/Urodzajna, miękka ziemia". Przypomina się „Jezu, jak się cieszę" Klausa Mitffocha.

Na płycie znalazł się także drugi przebój, tym razem ballada „Poznajmy się". Przynosi zapis samotności młodych ludzi, którzy mijają się, uciekają przed sobą, zanim zdążą się dobrze poznać. Ich marzenie wyraża dobrze wers: „Zmieńmy tak świat, byśmy mogli w nim pozostać". Nie da się ukryć, że największym atutem płyty są dwie wspomniane piosenki. Pozostałe zostały nagrane, a to w stylistyce postpunkowej, a to electro-rocka, a nawet pop.

Są też na płycie kompozycje okropne, w stylu dawnego Rezerwatu, ale nawet z nich przebija szczerość i autentyczność, która nie daje spokoju. Czuć, że olsztyński kwartet gardzi lansem i stylizacją. Nie wymyślił siebie, tylko prezentuje to, co mu w duszy gra, a to w dzisiejszych czasach wartość tak duża jak za pierwszego Jarocina.

Transsexdisco pierwsze edycje festiwalu przypomina. Wystąpił zresztą na odnowionej imprezie w 2010 r., wygrał też konkurs w Węgorzewie. Pierwszą płytę „Ultrachemia" wydał własnym nakładem, najnowsza ukazała się pod szyldem SP Records. Grupa znalazła się więc w jednym gronie z Kultem, Kazikiem i Strachami na Lachy. Duże wyróżnienie, duże zobowiązanie.

To może być jeden z największych hitów na polskim rynku w obecnym sezonie. Z początku trudno się zorientować, że wykonuje go rockowy zespół w garażowym stylu, zaskakuje bowiem wręcz discopolowy rytm i aranżacja rodem z dawnych remiz. Ale jak wiadomo, discopolowy anturaż w tym roku nie przeszkadza, bo moda na obciach odnowiła popularność tego gatunku, a o sentymencie do niego mówi już otwarcie nie tylko Muniek Staszczyk.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Kultura
Jeff Koons, Niki de Saint Phalle, Modigliani na TOP CHARITY Art w Wilanowie
Kultura
Łazienki Królewskie w Warszawie: długa majówka
Kultura
Perły architektury przejdą modernizację
Kultura
Afera STOART: czy Ministerstwo Kultury zablokowało skierowanie sprawy do CBA?
Kultura
Cannes 2025. W izraelskim bombardowaniu zginęła bohaterka filmu o Gazie
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku