Staw ma prawie 40 metrów głębokości, dno opada zaraz przy brzegu. Pływanie w ciepłej wodzie jest męczące, kąpiący się korzystają więc z opon. Unosząc się na nich, rozmawiają i czytają gazety. Gyógytó wyróżnia się spośród licznych węgierskich jezior termalnych egzotycznym klimatem oraz naturalnymi walorami – w przeciwieństwie do większości innych takich zbiorników nie przebudowano go na kompleks basenów.
Poczet jamników
Niezwykłość miejsca docenili już starożytni Rzymianie, o czym świadczą antyczne monety wydobyte z jeziora. Ale popularnym uzdrowiskiem stało się Héviz dopiero w XIX wieku. Wtedy też jeziorko – zasilają je dwa źródła, z których każdego dnia wypływa 86 milionów litrów bogatej w siarkę wody – zostało zagospodarowane. Lotosy, które kwitną od kwietnia do października, sprowadzono z Indii. W Europie jest to jedyne miejsce, gdzie kwiaty te rosną pod gołym niebem.
Héviz leży zaledwie kilka kilometrów od Balatonu, którego płytkie wody kuszą przyjemnie ciepłą temperaturą oraz, na północnym brzegu, kilkusetletnimi zabytkami i piwniczkami pełnymi wina.
Na jego zachodnim krańcu, niedaleko Héviz, położone jest Keszthely. To najstarsze miasto nad Balatonem, z nastrojową starówką i XVIII-wiecznym barokowym pałacem magnackiego rodu Festeticsów. Pałacowa biblioteka Helicon liczy 52 tysiące książek, w tym rzadkie starodruki i zabytkowe kodeksy. Osobliwością muzealnych zbiorów pałacu jest kolekcja portretów jamników należących do Festeticsów. Keszthely zresztą obfituje w nietypowe muzea: marcepana, tortur, ślimaków i lalek.
Niedalekie miasteczko Tapolca słynie z kolei z atrakcji wodnych. W otoczonym zadbanymi kolorowymi kamieniczkami termalnym Stawie Młynnym pływają dorodne japońskie karpie. W pobliżu schodki prowadzą do niezwykłych podziemi – jaskini wyżłobionej również przez wody termalne. Zwiedza się ją, pływając łódkami potokiem, meandrującym między skałami.