Z grzebieniem na gody

Brodzimy wzdłuż brzegu niewielkiego jeziorka, jakich pełno w polodowcowym krajobrazie Suwalszczyzny. Niby nic takiego – żaby rechocą, kumaki kumkają. Ale Paweł Siwak, znawca płazów, nagle pochyla się i wskazuje na jeden z wąskich, zanurzonych liści.

Aktualizacja: 30.06.2013 23:53 Publikacja: 29.06.2013 13:41

Z grzebieniem na gody

Foto: Archiwum autora, Tomasz Kłosowski Tomasz Kłosowski

Na pierwszy rzut oka – liść jak liść, nie widać na nim niczego godnego uwagi. Dobrze trzeba wytężyć wzrok i skupić uwagę, by ujrzeć drobną, galaretowata kroplę, przyklejoną do liścia, a nawet jakby weń częściowo zawiniętą. To dla badacza płazów mały skarb: jajo traszki grzebieniastej. Dość rzadkiego przedstawiciela żyjących u nas płazów ogoniastych, którego rozmieszczenie i liczebność Paweł Siwak, pracownik Rejonowej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, od dłuższego czasu monitoruje z urzędu.

Trzeba mieć nie lada oko i wyszkolony zmysł tropiciela, by coś takiego w wodzie wypatrzeć. Zresztą odnalezienie w terenie samego płaza wspomnianego gatunku – to też nie lada sztuka. Większość życia spędza on w leśnej ściółce, do wody wchodzi tylko na czas godów. Zgodnie z ogólnym planem życia płazów, które są istotami ziemnowodnymi. Przy czym traszki - to do tego wszystkiego istoty milczące, w przeciwieństwie do sąsiadujących z nimi żab, kumaków czy ropuch. A na zimę wręcz schodzące pod ziemię.

Jaszczury z piwnicy

Traszki to w związku z tym wszystkim stworzenia mało znane, mimo że mamy w kraju cztery ich gatunki. Z tego dwa, traszka zwyczajna i grzebieniasta, żyją na nizinach, często tuż obok siebie.

Mało kto jednak wie, że traszka to traszka. Adam Hermaniuk, zajmujący się płazami biolog z Uniwersytetu w Białymstoku, mówi że gdy z kolegami wyruszają na poszukiwanie stanowisk zimujących traszek, zachodząc do obejść położonych blisko wody pytają od razu gospodarzy: nie macie tu czasem jaszczurek w piwnicy? Bo ze względu na proporcje ciała i posiadanie ogona traszki uchodzą za jaszczurki, choć te ostatnie nie są płazami, lecz gadami.

Wielu przyznaje się do posiadania na stanie gospodarstwa tych „jaszczurów z piwnicy", nawet je przynosi badaczom, bo istoty te cieszą się na ogół sympatią. Wilgotne piwnice – to typowe zimowiska traszek, które mogą jednak równie dobrze spędzić sen zimowy gdzieś pod korzeniami, albo nawet w wodzie. Ale z wiosną już wszystkie muszą znaleźć się w jakimś , choćby niewielkim akwenie.

Hermaniuk przyznaje, że nie bardzo wiadomo, jakim sposobem płazy te wydostają się z głębokich piwnic i innych zakamarków. Wędrowcy z nich wszakże nietędzy. Nawet kilkadziesiąt metrów liczący lądowy dystans to dla nich podróż życia. Gdy eksperymentalnie wyjmowano je ze stawów, gdzie odbywały gody, i wypuszczano ledwie kilkanaście metrów od brzegu, niektóre wracały do wody dopiero po dwóch tygodniach błądzenia. Wywiezione na odległość kilkudziesięciu metrów, zazwyczaj już nie wracały. To mający słabą orientację przestrzenną osiedleńcy, których całe życie koncentruje się wokół stawu, w którym przyszły na świat, będącego ich małą ojczyzną.

Miłość bez dotykania

Nie potrzebują się więc, jak żaby czy rzekotki, hałaśliwie skrzykiwać z dala słyszalnymi głosami. Ich miłość jest bezgłośna, za to gra miłosna – dość efektowna i skomplikowana. Wszakże rozród traszek, inaczej niż owych żab, oparty jest na zapłodnieniu wewnętrznym, zachodzącym wewnątrz ciała samicy. Na czas godów u samców rozrasta się grzbietowa fałda w formie grzebienia, który u traszek grzebieniastych w zredukowanej postaci utrzymuje się i poza weselnym okresem. Tak efektownie wyposażony samiec podpływa do samicy, zwabiony jej pozostawionym w wodzie śladem zapachowym.

Sam też taki zostawia, pociągając wybrankę za sobą. Ale nie obłapia jej, jak to czynią samce płazów bezogonowych, utrzymując samicę w mocnym godowym uścisku nieraz na wiele godzin. Samiec traszki tylko w pewnej chwili zagradza drogę podążającej za nim samicy, chcąc ją zatrzymać w miejscu, po czym opływa ją w pląsach, wymachując efektownym ogonem.

Gdy przyjmie ona te taneczne zaloty, zawisa nieruchomo w toni czekając, aż samiec złoży przed nią do wody swój najcenniejszy skarb: paczuszkę nasienia, zwaną spermatoforem. Teraz samica płynie nad to miejsce i stara się zgrabnie, wspomagając się fałdami otaczającymi jej otwór kloaczny, wprowadzić sobie ten dar do dróg rodnych. To wszystko wymaga sporej precyzji – samiec stara się złożyć nasienie tak, by samica miała chęć i łatwość jego podjęcia, którą to czynność musi wykonać starannie. Tam, gdzie akt płciowy wymaga sprawności, również i toki są sprawnościowym popisem. Nawet na swój sposób eleganckim, co tutaj wyraża się także w tym, że przedstawiciele obu płci podczas swego tańca nie dotykają się i nie potrącają.

Wodna arystokracja

Zalężone już jaja samica z równym pietyzmem przylepia do liści roślin wodnych lub nawet w nie zawija. Tylko specjaliści potrafią je wypatrzeć. To, na ile o to łatwo, zależy od gatunku. Jaja traszki zwyczajnej, jak i same przedstawicielki tego gatunku, znajdują bez trudu. Bo traszka zwyczajna jest pospolita i liczna we wszelkich niewielkich akwenach, niezależnie od jakości wody.

Tymczasem traszka grzebieniasta ma pod tym względem iście arystokratyczne wymagania. Tylko nieliczne, małe zbiorniki wodne mogą im sprostać, toteż płaz ten jest dość rzadki, a zarazem pozostaje żywym wskaźnikiem jakości wód.

Adam Hermaniuk mówi wręcz, że wyruszając na wyprawy badawcze, mające na celu znalezienie i zinwentaryzowanie  tych traszek, nie szuka się ich samych, tylko najpierw – odpowiedniej wody. Czyli - bardzo czystej, bez śladu ścieków, ale zarazem brunatnej od substancji humusowych i przerośniętej gąszczem roślin, wśród których płazy mogą ukryć jaja. Tylko takie wody gotowa jest zamieszkać ta mała wodna arystokracja.

Tomasz Kłosowski

Sfinansowano ze środków Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Na pierwszy rzut oka – liść jak liść, nie widać na nim niczego godnego uwagi. Dobrze trzeba wytężyć wzrok i skupić uwagę, by ujrzeć drobną, galaretowata kroplę, przyklejoną do liścia, a nawet jakby weń częściowo zawiniętą. To dla badacza płazów mały skarb: jajo traszki grzebieniastej. Dość rzadkiego przedstawiciela żyjących u nas płazów ogoniastych, którego rozmieszczenie i liczebność Paweł Siwak, pracownik Rejonowej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Białymstoku, od dłuższego czasu monitoruje z urzędu.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"