Mało który z zespołów ich pokolenia może pochwalić się sprzedażą 50 milionów albumów, zwłaszcza w czasach cyfrowej rewolucji. Do wspólnych występów zapraszali ich Paul McCartney i Jay-Z.
Kariera zespołu rozpoczęła się od multiplatynowych albumów "Hybrid Theory" i "Meteora", które współtworzyły nowe brzmienie przełomu XX i XXI wieku oparte na syntezie gitarowego rocka, rapu i elektroniki. Ta charakterystyczna mieszanka zachwyciła fanów w przebojach „In the end", „Somewhere I belong", „Numb" i „Breaking the Habit". Manifestem ich otwarości był kompakt „Collision Course", nagrany razem z Jay-Z.
Na kolanach
Warto przynajmniej raz w życiu zobaczyć koncert Linkin Park. Przez blisko dwie godziny Chester Bennington łączy śpiew falsetem z niemal samobójczymi wyskokami ponad scenę. Tylko w sobie wiadomy sposób ląduje nie roztrzaskując kolan. Mike Shinoda kontrapunktuje wysokie dźwięki wokalisty dynamicznym rapem, a gdy staje za instrumentami klawiszowymi - buduje ruchomą ścianę elektronicznych sampli.
— Czytam komentarze fanów w Internecie na nasz temat i cieszę się, że są tak bardzo spolaryzowane — mówił w Chester Bennington w wywiadzie dla "Rz". — Część kocha nasze nowe albumy i uważa, że są najlepszy. Ale spotkałem się też z opiniami, że nagraliśmy najbardziej g..... piosenki w historii. Osiągnęliśmy efekt o jakim marzyliśmy: nikt nie jest obojętny.