Yotam Ottolenghi, Izraelczyk, od 20 lat mieszka w Londynie, gdzie prowadzi restaurację wspólnie z Samim Tamimim, palestyńskim kucharzem. Obaj urodzili się i dorastali w Jerozolimie. Ich restauracja specjalizuje się w łączeniu potraw krajów Bliskiego Wschodu. I taka też jest podróż sentymentalna, którą Yotam odbywa do kraju swego dzieciństwa. Miejsce, w którym stykają się trzy kultury: muzułmańska, chrześcijańska i żydowska jest bardzo bogate w niepotykane gdzie indziej smaki i wonie.
- Smaki dzieciństwa zostały w mojej pamięci – zwierza się Ottolenghi. – Gotując, czerpię z nich natchnienie. Jerozolimska kuchnia ma niezwykle silny, ziołowy aromat, jak oregano i tymianek, ale to coś więcej...
Widzowie zobaczą, jak wygląda ulubiony deser Yotama - salep, spożywany zresztą w arabskiej części miasta.
- W dzieciństwie uwielbiałem też falafel – pamięta Yotam. - Kupowałem go wracając ze szkoły. Je się go zawsze i wszędzie, to typowe jerozolimskie uliczne jedzenie. Kiedy powstawało państwo Izrael, ludność nie miała lokalnej kuchni pasującej do tutejszego klimatu. Od razu jednak zaczęto adaptować różne sycące potrawy i o dziwo, falafel, potrawa typowo arabska, przyjął się wśród żydowskich imigrantów jako jeden z pierwszych.
W Zachodniej Jerozolimie, w Azurze, od prawie 60 lat podaje się tradycyjne żydowskie potrawy. Kucharz Elran pochodzi z rodziny sefardyjskich Kurdów. Serwuje m.in. kubbeh hamusta, kurdyjską zupę popularną w Jerozolimie.