Niepokojąco wypadła już ubiegłoroczna próba realizacji „Pamiętnika pani Hanki" dla Teatru TV. No, ale nadal wszyscy czekali w napięciu (umiejętnie podsycanym przez sprawnie działający PR) na „Ziarno prawdy", czyli polski kryminał ze znakiem jakości Q. I to oczekiwanie było chyba najlepszym, co w związku z tym filmem widzowie otrzymają. Bo choć Lankosz przemyślał zapewne starannie, co zrobić, by wykorzystać wszystkie dostępne na naszym rynku dobra i skleić je w całość – niestety, nie spowodowało to powstania wartego uwagi obrazu.
Jest więc ekranizacja powieści Zygmunta Miłoszewskiego, twórcy kryminałów modnych i poczytnych na miarę powieści Małgorzaty Kalicińskiej. Scenariusz panowie napisali wspólnie, wierząc w swe umiejętności w tym zakresie.
Niestety, dla mnie, która nie ma za sobą lektury książki, fabuła pokazana w filmie jest – po pierwsze – nie do końca zrozumiała, a po drugie – niezbyt atrakcyjnie podana, jeśli chodzi o konstrukcję.
Zgodnie z producenckimi wymaganiami do zagrania głównych postaci zaangażowani zostali aktorzy znani i lubiani, czyli Robert Więckiewicz i Magdalena Walach. Problem w tym, że popularna Walach kojarzy się z psem policyjnym, któremu towarzyszy także jako funkcjonariuszka w pewnym tasiemcowym serialu, a z Więckiewiczem jest tak, że on zagra wszystko – czyli że nie trzeba go oglądać i tym razem.
No i jest jeszcze dość rzadko oglądany ostatnio Krzysztof Pieczyński, który z kolei daje w końcowych sekwencjach tak ekspresyjny i całkiem nieadekwatny do materii filmowej pokaz „one man show", że widać wyraźnie bezradność reżysera, który nie potrafi go poskromić. Humorystyczne sceny z udziałem tresowanego czarnego ptaszyska, mającego budzić strach, a także pompowanie grozy na siłę i siadanie tempa akcji przemilczę.
Został też uwzględniony eksportowy aspekt przedsięwzięcia w postaci izraelskiego aktora i atrakcyjnych, czyli dobrze się sprzedających, motywów – takich jak polskie traumy, kompleksy, wątek żydowski z antysemityzmem i mordem rytualnym w tle. Oczywiście wszystko we właściwych proporcjach – dobrze wyważonych dla widzów, którzy mają odnieść wrażenie bezkompromisowości i wyważania drzwi. A że zostały wcześniej otwarte?